W drugim tomie trylogii autorstwa Timothy’ego Zahna Thrawn wraz ze swoimi sojusznikami stara się za wszelka cenę ochronić dynastię Chissów przed nieznanym wrogiem.

Dzięki niedawnemu triumfowi Thrawna Chissowie odnieśli zwycięstwo, a rodzina Mitthów okryła się chwałą. Prawdziwe zagrożenie dla Dynastii nie zostało jednak zlikwidowane. Wrogowie nie wysyłają żadnych gróźb, nie stawiają ultimatum, nie gromadzą okrętów na skraju Chaosu… Ich broń to uśmiechy i hojność – podarunki bez konieczności rewanżu, bezinteresowne usługi… Dochodzi do rozmaitych incydentów, które – choć pozornie bez znaczenia – mogą stanowić preludium do zagłady Dynastii Chissów… Kiedy Thrawn wraz z Ekspansyjną Flotą Obronną usiłuje rozwikłać tę intrygę, odkrywa straszliwą prawdę. Wróg nie zamierza atakować miast Chissów ani zagarniać ich zasobów, lecz uderzyć w podstawy Dynastii, próbując pogłębić konflikty między Dziewięcioma Rodzinami Rządzącymi i Czterdziestoma Wielkimi Domami. Podczas gdy rywalizacja i wzajemne podejrzenia podsycają niesnaski między sojusznikami, bohaterowie muszą zdecydować, co jest dla nich ważniejsze – bezpieczeństwo własnej rodziny czy przetrwanie całej Dynastii.

Wyższe dobro to 2 część trylogii Dynastia Thrawna autorstwa dobrze znanego Timothego Zahna w przekładzie Anny Hikiert-Berezy. Książka ta ponownie zabiera nas w niezwykłą przestrzeń Chissów i równie nieprzewidywalny Chaos. Jednak czy okaże się lepsza od swojej poprzedniczki?

Chissowie,Chissowie i jeszcze raz Chissowie

Przyznam szczerze, że dawno nie czekałem z taką niecierpliwością na kontynuację trylogii, jak po lekturze Chaosu. Nie raz zastanawiałem się, jak autor zamierza poprowadzić historię Thrawna i gorąco liczyłem na poprawę politycznych zdolności Mittha. Tego ostatniego się nie doczekałem, ale tym razem nie jest to na szczęście aż tak mocno widoczne. Wątek ten poruszono przez całą historię zaledwie kilka razy, tak więc to już jest dla mnie sporym plusem.

Co zaś się tyczy samej fabuły, to jest naprawdę nieźle. Widać, że Zahn uczy się na nielicznych, ale jednak błędach. Stara się rozwijać wątki, które najbardziej interesują fanów, spychając jednocześnie na dalszy plan wszystko to, co czytelnika mogłoby odrzucić. Mamy więc tu wszystko, czego najbardziej potrzebowaliśmy w tym cyklu, czyli rozwinięcie wątku społeczności Chissów, głownie poprzez ukazanie ich zwykłego życia. Dzięki czemu wiemy już nieco więcej o tym, jak działa ich społeczeństwo, czym na co dzień się zajmują mieszkańcy Dynastii, a nawet dowiadujemy się co nieco o ich polityce wewnętrznej, a to już naprawdę coś!

Co ciekawe, otrzymujemy też kilku nowych bohaterów, jak i rozwinięcie wątków postaci trzecioplanowych znanych z Chaosu. Siłą rzeczy odbywa się to kosztem głównych takich, jak admirał Ar’alani, ale wydaje się to słuszny zabieg. Podoba mi się tu głownie wątek kapitan Lakindy i kapitana Samakro. Dobrze zobaczyć, jak Thrawna widzi jego własna załoga oraz inni dowódcy we flocie. Na plus jest to że mimo uznania wobec zdolności przyszłego wielkiego admirała obaj bohaterowie osobiście podchodzą do niego dosyć sceptycznie/chłodno. Nie mamy tu szczęśliwej przyjaźni, tylko chłodną, ale szczerą lojalność wobec dowódcy. Jest tu naprawdę spory potencjał do rozwoju tegoż wątku w przyszłości.

Czas na minusy

Tutaj jest to mały poboczny wątek Thurfiana, który w dalszym ciągu stara się pozbyć starszego kapitana Thrawna. Jeszcze o ile jestem w stanie zrozumieć motywy działania jego współkonspiratora Zistlamu z rywalizującej z Mitthami rodziny, tak nienawiść wspomnianego Thurfiana wobec Thrawna wydaje mi się być dziwna i zbyt słabo umotywowana. Co więcej sam szybki awans wspomnianego polityka w rodzinnej hierarchii wydaje się być niedorzeczny. Trudno tu nie odnieść wrażenia, iż Timothy zrobił to tylko po to by były syndyk w jeszcze większym stopniu mógł prześladować Thrawna.

Inną sprawą są Agbui, którzy są rasą specjalizującą się w destabilizacji innych ras. Ich sposób działania jest prosty: dzięki swoim telepatycznym zdolnością, wpływają na zachowanie ofiar doprowadzając do wojny domowej. I byłoby to do przyjęcia, gdyby poświęcono temu więcej czasu, a ziarno niezgody zasiane wśród trzech wpływowych rodzin Dynastii Chissów było bardziej wiarygodne.

Podsumowując

Czy Wyższe dobro przebiło Chaos? Bez wątpienia! Druga część trylogii czerpie z pierwszej to, co najlepsze i dodatkowo to potęguje. Oczywiście są wady, ale że dotyczą one wątków pobocznych, więc można na nie przymknąć oko.

Inne książkowe recenzje

A tutaj recenzje innych książek z nowego kanonu, zarówno tych najnowszych:

Jak i tych wydanych już po polsku:

Znajdą się także Legendy: