Dawno, dawno temu w odległym Poznaniu, kiedy po raz pierwszy oglądałem „Przebudzenie Mocy” usłyszałem jak Snoke nazywa Kylo Rena „Wielkim Mistrzem Zakonu Ren”, rozbudziło to we mnie wyobrażenia o nowym, potężnym bractwie użytkowników Ciemnej Strony. Czekałem na ich pojawienie się na ekranie z każdą kolejną częścią Sequeli. Niestety nie doczekaliśmy się zbyt wielu szczegółów o Zakonie Ren ze strony wielkiego ekranu. Ale przecież w Gwiezdnych Wojnach jest tak, że jak nie w filmie, to możemy czegoś więcej się dowiedzieć z książek czy komiksów. I wreszcie, po tylu latach, doczekaliśmy się komiksu o tym jak Ben Solo stał się Kylo Renem i dane nam było zobaczyć kim są tajemniczy rycerze Ren.

Komiks otrzymałem dzięki uprzejmości Story House Egmont.

O komiksie

Scenariusz do komiksu napisał Charles Soule, który jest m.in. autorem pierwszej powieści z serii Wielka Republika („Światło Jedi„) oraz wielu serii gwiezdnowojennych komiksów. Za rysunki odpowiedzialny był Will Sliney. Kolorował artysta znany jako Guru-eFX.

Kylo Ren: Początki” to zbiorcze wydanie mini-serii Marvela składającej się z czterech zeszytów, które ukazywały się w oryginale na przełomie 2019 i 2020 roku w USA.

Polskie wydanie utrzymane w dotychczasowej konwencji – miękka okładka ze skrzydełkami, poszczególne części historii poprzedzielane wydrukami oficjalnych i alternatywnych okładek wydań zeszytowych. Egmont trzyma poziom!

Historia

Z lekkim drżeniem serca zabierałem się za lekturę komiksu, wielce ciekawy szczegółów nie tylko o mrocznych rycerzach, ale też o tym jak to Ben stał się Kylo.

Historia wciągnęła mnie od razu, gdyż na sam początek autorzy raczą nas właśnie sceną, w której poznajemy nieco bliżej grupę znaną jako Rycerze Ren. Drugi wątek opowiada o tym co się działo z Benem Solo tuż po felernym incydencie z Lukiem Skywalkerem, który znamy z filmów. Akcja prowadzona jest równolegle z kilkoma retrospekcjami, pojawia się też Snoke.

Autorzy w dość zwięzłym skrócie pokazują jak incydent z mistrzem, filozofia Ren i wpływy Snoke’a formowały myślenie Bena, kierowały jego wyborami i powoli przeciągały go na Ciemną Stronę.

Po skończonej lekturze byłem jednocześnie zadowolony i zawiedziony. Na plus na pewno są rysunki, których wyraźna kreska i intensywne kolory dążą do niemal fotograficznego odwzorowania rzeczywistości (co nie każdemu się udaje). Bardzo się cieszę, że w końcu zobaczyliśmy „z bliska” Rycerzy Ren. Pojawiają się nawet nawiązania do Wielkiej Republiki, co było bardzo miłym akcentem.

Ale niestety pozostał we mnie wielki niedosyt! Widziałbym ten komiks jako rozpoczęcie serii o początkach Kylo Rena. Natomiast po skończonej lekturze miałem wrażenie, jakbym przeczytał zaledwie streszczenie dłuższej historii. I choć doczekałem się Rycerzy Ren i szczegółów transformacji Bena z Kylo, to jednak uważam, że oba wątki zasługują na więcej.

Podsumowanie

Przebudzenie Mocy” jest chyba sequelem, na którym bawiłem się najlepiej i jeśli mieliście podobne odczucia do mnie, to spodoba Wam się „Kylo Ren: Początki„. Jest to naprawdę przyjemna i wciągająca lektura dla komiksowych fanów Star Wars. Cieszę się, że dołączyła do mojej kolekcji i po cichutku będę sobie siedział i marzył o kontynuacji tejże mini-serii.