Tytuł: Chapter Eight. Redemption

Nadszedł czas ostatecznych rozrachunków, nadszedł czas oddzielenia chłopców (i dziewczynek) od Mandalorian, nadszedł czas niespodziewanych zwrotów akcji i szlachetnego poświęcenia. Nadszedł czas zdradzania tajemnic. Innymi słowy, nadszedł finał pierwszego sezonu serialu The Mandalorian, a wraz z nim nadeszły odpowiedzi… Ale czy na pewno?

Czy leci z nami pilot

No właśnie niekoniecznie. Było w odcinku wiele rzeczy, które zobaczyliśmy, czy usłyszeliśmy (przynajmniej oficjalnie) po raz pierwszy, ale zabrakło tego, na co fani czekali chyba najbardziej, a twórcy poskąpili nam odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas pytania i bezimiennymi pozostawili tych, którzy najbardziej tych imion potrzebują.

W zamian za to nakreślili nam już fabułę kolejnego sezonu. Przez to wszystko sezon pierwszy potraktować należy jako nic innego, jak okazały i udany, ale jednak tylko pilot do właściwej historii i naprawdę znaczących przygód głównego bohatera. Z jednej strony wielu widzów będzie z pewnością rozczarowanych takim zabiegiem, tym bardziej, że na jakieś konkrety, które przynieść powinien kolejny sezon przyjdzie poczekać nam całkiem długo. Z drugiej strony, dzięki tym pierwszym ośmiu odcinkom, mamy już bardzo solidnie przedstawioną postać głównego bohatera, zarysowane jego motywacje oraz przyświecający mu bardzo jasno cel. To dużo więcej niż oferują standardowe piloty. Czy zatem jesteśmy świadkami narodzin nowego trendu, a pilotowe sezony staną się normą? Pewnie nie, ale to dopiero czas pokaże.

Co ciekawe, mimo tak długiego pilota, pewne wątki nie tylko nie doczekały się należytych rozwiązań i odpowiedzi, ale zostały całkowicie pominięte. Zakładam, że twórcy zostawiają je sobie na kolejne sezony, aczkolwiek myślałem, że historie nazwijmy to poboczne co do jednej doczekają się jednak zwieńczenia.

Teatr jednego aktora

Po dość złowróżbnym zakończeniu poprzedniego odcinka, nasi bohaterowie finał rozpoczynali znajdując się na straconej, wydawałoby się pozycji. Niemal od razu zaczął się jednak teatr jednego aktora, który okazał się wytrychem twórców, dzięki któremu wyciągali Mando i jego towarzyszy z jednej kabały za drugą. Doszło wręcz do tego, że nawet znając z wcześniejszych odcinków zdolności owej postaci, w którymś momencie i tak zaczęło wyglądać to wszystko coraz mniej prawdopodobnie.

Ale za to jak efektownie! Za sceny akcji, którymi obradował nas The Mandalorian S01E08 jestem w stanie wybaczyć mu całkiem sporo w warstwie fabularnej, nawet wskrzeszanie za pomocą „odświeżacza do ust”.

Tiki Taika

Jak nietrudno zgadnąć po podtytule tego paragrafu, reżyserem ostatniego odcinka 1.sezonu był Taika Waititi, facet z bardzo specyficznym poczuciem humoru, które potrafi przekuć na niezwykle rozrywkowe kino (Thor: Ragnarok to jeden z moich ulubionych filmów całego MCU), jednak jego styl do Mandalorianina niezbyt mi pasował. Owszem, niemal w każdym epizodzie są elementy humorystyczne, była też cała afera (czyt. odcinek) z Jawami, jednak klimat finału zapowiadał się na bardzo daleki od humorystycznego. Jak zatem poradził sobie z tym nowozelandzki filmowiec? Dając nam bardzo solidny odcinek okraszony jedną z najlepszych i najzabawniejszych scen całego sezonu.

Dlatego też, mimo pewnych rozwiązań fabularnych i nie tylko, które nie do końca rozumiem i z którymi nie do końca się zgadzam, finał pierwszego sezonu, oraz cały serial oceniam bardzo pozytywnie. Tym bardziej, że znów dostaliśmy wielce intrygujące zakończenie.

RECENZJE I REAKCJE

Na koniec zapraszamy do lektury recenzji poprzednich odcinków, a także reakcji naszych redaktorów:

 

MUZYKA Z THE MANDALORIAN S01E08

Dziś, poza zwyczajową już galerią (poniżej), mamy też dla was od razy muzykę z odcinka Redemption.

GALERIA

Obyczaj każe też zaprezentować wam galerię grafik koncepcyjnych z napisów końcowych, aczkolwiek ostrzegamy, że zawierać mogą one SPOILERY!