Mieliście już okazję przeczytać naszą recenzję pierwszego odcinka serialu The Mandalorian, ale jeśli jesteście ciekawi opinii na jego temat innych naszych redaktorów, przygotowaliśmy ich krótki przegląd.

Michał Michałowski

Oczekiwałem czegoś dobrego, ale nie aż tak. Scenografia, stroje, klimat, ta muzyka niczym ze starego westernu i oczywiście on, Mandalorianin. Bohater, jakiego brakowało w odległej galaktyce, a którym na pewno nie miał okazji stać się Boba Fett, przynajmniej na dużym i małym ekranie. Mimo że saga Gwiezdnych Wojen dobiega końca, to samo uniwersum się nie kończy, a dopiero zaczyna. Mandalorianin jest tego najlepszym przykładem.

Mateusz Wasilewski

Nie ukrywam, że na serial aktorski z uniwersum Gwiezdnych wojen czekałem bardzo długo. Jak pojawiła się informacja, że w końcu powstaje taki serial, w dodatku głównym bohaterem będzie Mandalorianin, to się totalnie zajarałem! Mandalorianie, to ciekawy lud, który jest zdecydowanie lepiej przedstawiony w książkach, niż w animowanych serialach i w środkach masowego przekazu zasługują na dużo ciekawszą historię. Ciekawiło mnie jak podejdzie Disney do historii mandaloriańskiego łowcy nagród i samej filozofii Mandalorian. Czy będzie zbliżona do jej książkowej wersji, czy animowanej. Czy w ogóle pokażą kogoś więcej z tego ludu niż tytułowego Mandalorianina.

Do seansu pierwszego odcinka zasiadłem podekscytowany i już od razu Wam powiem, nie zawiodłem się. Bohater prezentuje się niezwykle ciekawie i tajemniczo. Pokazuje siłę mandaloriańskiego wojownika. W przeciwieństwie do filmowego Boba Fetta, nie daje sobie w kaszę dmuchać. Bardzo mnie ucieszyło, że w serialu widzimy również innych Mandalorian, więc jest nadzieja na to, że pokażą trochę z życia tego ludu i ich filozofii, co bardzo mnie ekscytuje. Za dużo o historii jaka będzie opowiedziana przez serial nie można powiedzieć po seansie pilota, ale nie spodziewałbym się tutaj złożonej fabuły z ciężkimi moralnymi dylematami. Co bardzo dobrze pokazuje scena nauki ujeżdżania blurrga. Ależ ona była banalna i moim zdaniem niepotrzebna. W Gwiezdnych wojnach zawsze dostajemy proste historie o bohaterach i ich walce z przeciwnościami losu i tutaj raczej też tak będzie. Mi to w ogóle nie przeszkadza, a Wam?

Cieszę się, że Disney nie podążył drogą wyznaczoną przez Lucasa i sequele i w serialu znajdziemy wiele wspaniałych lokacji, rekwizytów i kostiumów. Można zanurzyć się w ten świat i nie czujemy otaczającej nasz sztuczności. Naprawdę wizualnie serial prezentuje się znakomicie i aż chciałoby się zobaczyć go na dużym ekranie w kinie. Ja się niesamowicie wciągnąłem w jego klimat, również dzięki świetnej muzyce szwedzkiego kompozytora Ludwiga Göranssona, której dobrze słucha się również bez obrazu. Przypomina mi ona stare seriale przygodowe, które oglądałem w młodości z zapartym tchem. I mam nadzieję, że tak będę oglądał Mandalorianina. Czekam na więcej!

Paweł Drożdż

Klimat serialu bardzo mi się podoba. Na pewno mam ochotę oglądać dalej i dowiedzieć się więcej po tym co zobaczyłem w pierwszym odcinku. To tylko pierwszy wprowadzający odcinek, więc akcja raczej nie była porywająca (bo na pewno będą stopniować emocje), ale szczególnie końcówka powoduje, że chcę poznać całość. Bardzo mi się podobało ponowne użycie pewnych elementów z sagi, które miały użycie tylko raz (np. elektroniczne oko w drzwiach) – fajnie, że nie czuli potrzeby projektowania czegoś nowego. Odświeżone droidy GNK, motyw z kopułą astromecha wystającą z pojazdu (a’la AotC czy RotS), dość specyficzna rola ziomków Salaciousa Crumba… No i te mroczne speluny 😀 Bardzo mi się podobało zobaczyć droida z serii IG w akcji, świetnie pokazali jak skuteczna i zabójcza była to maszyna. Ponieważ unikam spoilerów i trailerów, dopiero jak w napisach końcowych zobaczyłem nazwisko Nicka Nolte to musiałem zajrzeć kogo grał – bo był świetnie ucharakteryzowany 🙂 No ale Brian Posehn nie ukrył się, fajnie było go zobaczyć 😀 Sam Mandalorianin – myślę, że jego możliwości będą odkrywane stopniowo, na razie rewelacyjnie się wpasowuje w moje wyobrażenie o takim łowcy nagród. Podoba mi się fakt powrotu do Star Wars Holiday Special jeśli chodzi o broń. Trzymam kciuki za utrzymanie klimatu klasycznej Trylogii w nowoczesnym opakowaniu – dużo na pewno daje korzystanie z praktycznych efektów specjalnych gdzie tylko się da.

Mikołaj Klepacki

Odcinek idealny jako starter do kolejnych przygód zakutego w zbroję Mandalorianina. Filoni idealnie zbilansował przedstawiane w nim wydarzenia przez co te 30 minut ogląda się niemalże cały czas z zapartym tchem. Można co prawda doczepić się sensu tak długiej sceny tresury blurrga (czy jak to się tam pisze) ale jest to tylko mało istotny szczegół. No i oczywiście nie zapominajmy o zaskakującym finale. Wszytko to łączy się w fantastyczną całość. Czekam na więcej!

Direwolf

Na koniec pozwalamy sobie jeszcze przytoczyć opinię jednego z naszych czytelników, którą podzielił się w komentarzu, a która jest pewną przeciwwagą dla panującego w redakcji entuzjazmu. Aczkolwiek po dłuższym zastanowieniu nie sposób się z przynajmniej niektórymi z zarzutów nie zgodzić.

Po zwiastunach liczyłem jednak na coś duuuuużo lepszego. Przede wszystkim twórcy chcieli z jednej strony zrobić coś starego, dobrze znanego ( stare dobre Gwiezdne Wojny”) z drugiej coś w zupełnie innym stylu (przede wszystkim western). I obie rzeczy im nie wyszły. Próba zrobienia GW, które zdawoli fanów skończyła się wrzucanie wszystkiego co się da z tego co już znamy. Z kolei wprowadzenie konwencji westernu jest tak nachalne, że boli. Wszystkie filmy GW czerpały z różnych stylistyk ale robiły to dużo subtelniej. Tutaj twórcy założyli, że będzie western i wrzuciły tak oklepane klisze, że robi się z tego parodia – wejście do salonu, strzelanina w miasteczku i przede wszystkim ujeżdżanie wierzchowca. Do tego Ugnaught Kuiil, będący karykaturą Indianina, kończącego każde zdanie : „Howgh”. W ogóle scenariusz pisany moim zdaniem na kolanie, a żarty na poziomie 10-latków. Do tego realizacja- tak jak napisałem zwiastuny zapowiadały widowisko na poziomie kinowym, a mamy słabe efekty specjalne ( te „wierzchowce właśnie”) i do tego reżyserię na kiepskim poziomie, o montażu nie wspomnę. Muzyka z kolei zbyt bardzo chce być inna i też zbyt nachalnie, szczególnie przez instrumentarium chce nawiązywać do westernu (szczególnie w wersji spaghetti). Najbardziej podobała mi się część odkrywająca trochę ze świata Mandalorian. Jednym słowem 1 odcinek to spore rozczarowanie, chyba największe jakie miałem w świecie SW. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

A wy co byście jeszcze tutaj dodali? Co podobało wam się najbardziej, a do czego macie największe zastrzeżenia?