Tradycyjnie już pytamy naszych redaktorów, jak spodobał im się najnowszy odcinek Mandalorianina. Aczkolwiek ostrzegamy przed SPOILERAMI.
Łukasz Matelski
Wow, co za odcinek! Bałem się, że przez wysoki poziom dwóch poprzednich epizodów, moje oczekiwania wobec trzeciego wzrosną do takiego poziomu, że nic nie będzie w stanie im sprostać. Na szczęście myliłem się, a The Sin póki co stał się moim ulubionym odcinkiem sezonu. Wielkie brawa dla twórców serialu, którym właściwie w każdej scenie towarzyszącej głównemu bohaterowi udało się uchwycić targające nim emocje, gdzie nawet przez chwilę nie widzieliśmy jego twarzy i nie jest on też zbyt wylewny. Miło też zobaczyć więcej Mando w akcji i to po raz pierwszy w wersji live action. Warto też nadmienić, że odcinek wyreżyserowała Deborah Chow, która odpowiedzialna będzie za serial o Obi-Wanie, więc teraz jeszcze bardziej czekam na tę produkcję. This is the way!
Mateusz Wasilewski
Trzeci odcinek Mandalorianina nie zawodzi, a wręcz zaskakuje jeszcze pozytywniej! Po dwóch fajnych odcinkach dostajemy niezły efekt WOW. W trzecim rozdziale zatytułowanym The Sin dostajemy więcej Mandalorian niż się mogliśmy spodziewać. Bardzo cieszy mnie to, że ich kultura jest bardziej zbliżona do tego co znamy z książek, niż z seriali animowanych. Pomimo tego, że nasz bohater przez cały czas nosi na głowie hełm w tym epizodzie mogliśmy zobaczyć jego emocje. Jak przejmuje się losem naszego małego zielonego bohatera, jak nie jest mu on obojętny. W końcu on sam był taką znajdą. Widać, że historia z młodości odcisnęła duże piętno na Mandalorianinie. W trzecim odcinku dostajemy sporo akcji, sporo walki, która jest naprawdę widowiskowa oraz piękny pokaz mandaloriańskiej kawalerii! Pomimo tego, że na początku odcinka pokazane było, że nie do końca tam w ich klanie jest wszystko w porządku, ale jak to w rodzinie – stoją za sobą murem! Mój głód w stosunku do tego serialu rośnie! Nie mogę doczekać się kolejnych odcinków. Pewne jest, że po zakończeniu emisji pierwszego sezonu zasiądę do niego jeszcze raz, aby zobaczyć całą historię w trakcie jednego seansu! This is the way!
Michał Michałowski
Nie zadawaj pytań, a jeśli już je zadasz, uzasadnij blasterem, najlepiej takim dezintegrującym ciało na pojedyncze atomy. Mandalorianin nie zwalania tempa, a kolejny odcinek nie daje nam nawet chwili wytchnienia. Nasz milczący wojownik powraca ze zdobyczą dla Imperialnych, ale wiadome było, że po nią wróci. Wróci w efektownym stylu. Szturmowcy giną na wszystkie możliwe sposoby, a na zbroi Mandalorianina nie pozostaje nawet ślad po ich raczej nieudolnych próbach zranienia go. Ironiczne jest to, że sami wyposażyli go w beskar, który chroni teraz bohatera przed wiązkami blastera. Jeśli ta potyczka była dla widza wyborną ucztą — a była — to starcie z zabójcami gildii porównać można do deseru z najwyższej półki. Jeden na dwa tuziny? Mandalorian lubi takie szanse. Cała finalna sekwencja pokazała skąd u zakutych w beskar wojowników taka wysoka renoma. Precyzyjni i bezlitośni, chociaż Mando im szansę się wycofać. Cieszę się, że nie skorzystali, bo oglądanie nadlatującej kawalerii było widokiem, który na pewno zapisze się w historii uniwersum Gwiezdnych Wojen. Też chcę taki plecak! Podsumowując, serial wykracza już poza skalę, zarówno wykonanie, historia, klimat, jak i ta wpadająca w ucho muzyka łącząca folk ludów Afryki i Azji. Na koniec, podczas wizyty w mandaloriańskiej kuźni zobaczyliśmy kolejny przebłysk z czasów wojen klonów. Czy wszyscy czekamy na pojawienie się pewnego Jedi z niebieskim mieczem świetlnym w kolejnym odcinku? This is the way!
Wojtek Wiśniewski
Com rzeknąć miał, rzekłem już w recenzji, więc i tym razem dorzucę jeszcze tylko tylko groszy.
Po pierwsze, może to być zaskoczeniem, ale The Sin nie jest moim ulubionym z dotychczasowych odcinków. To miano nadal dzierży The Child, ale to zapewne dlatego, że bardzo przygnębiające było dla mnie oglądanie Baby Yody w tak przykrych sytuacjach.
Jako wielkiemu orędownikowi kanonicznej spójności, nie leżą mi też trochę Mandalorianie, jest to coś zupełnie innego, niż to, co poznaliśmy w Wojnach Klonów czy Rebeliantach. Nie mówię, że jest to gorsze (wręcz przeciwnie), tym niemniej wywołuje to pewien dysonans. Dlatego też mam nadzieję, że zostanie to w jakiś sposób wytłumaczone. Może mamy do czynienia bardzo ortodoksyjnym klanem, może po Wielkiej Czystce cała mandaloriańska społeczność zwróciła się ku tradycji, a może jeszcze coś innego. W każdym razie chciałbym, aby zostało to jakoś wyjaśnione i umotywowane.
Ciekaw jestem też, czy Paz Vizla to jedynie krótki ukłon w stronę fanów, czy też nazwisko zobowiąże go do czegoś więcej poznamy jego hisotrię. W ogóle mam nadzieję, że niebawem zaczną pojawiać się zapowiedzi książek czy komiksów nawiązujących do serialu, bo chciałbym dowiedzieć się o bohaterach więcej.
No ale miały być wrażenie, a ja się tutaj rozgadałem. Dodam więc tylko, że chcę jeszcze więcej Baby Yody! I latającego Mandalorianina z gatling gunem! No i oczywiście Mando zajmującego się Baby Yodą 🙂 This is the way!
A Wy jak oceniacie trzeci odcinek?
RECENZJE I REAKCJE
Na koniec zapraszamy do lektury recenzji poprzednich odcinków, a także poprzednich reakcji:
- The Mandalorian S01E03 | Recenzja serialu
- The Mandalorian S01E02 | Recenzja serialu
- The Mandalorian S01E01 | Recenzja serialu