Tytuł: Chapter Fivteen: The Believer

Po dwóch odcinkach, przy których fandom wyjątkowo zgodnie piał z zachwytu, twórcy musieli spuścić nieco z tonu. Na szczęście mimo tego, że nie dostaliśmy aktorskiego debiutu kolejnego ulubieńca fanów, The Mandalorian S0207 był odcinkiem niezmiernie istotnym, przede wszystkim dla samego tytułowego bohatera.

This is the Way

W odcinku The Believer Din Djarin staje być może przed największym wyzwaniem i podjąć musi najtrudniejszą decyzję swego życia. Widać że nie jest mu z tym łatwo, ewidentne są jego rozterki, ale ostatecznie wszyscy, w tym także sam Din, wiemy, że wybór może być tylko jeden. Można się też domyślić, że jest to decyzja bardzo doniosła, a jej konsekwencje zmienić mogą diametralnie życie obu bohaterów. Jest to też chyba jak dotąd największy i najbardziej zdecydowany krok w kształtowaniu postaci Mandalorianina, a i pokazanie, że ma on nie lada cohones było bardzo udane.

Coraz bardziej drażni tylko jego niezniszczalność, bo choć wiedzieliśmy, że plot armor jest jeszcze wytrzymalszy od beskaru, to ani jedno, ani drugie nie powinno zapewniać całkowitej odporności na strzały. Dlatego mam nadzieję, że choćby dla przyzwoitości, ktoś w końcu trafi w miejsce nie osłonięte pancerzem, bo inaczej potyczki przestaną wzbudzać jakiekolwiek emocje.

Glory to the Empire

Paradoksalnie w dniu, w którym narzekam na nieśmiertelność tytułowego bohatera, pochwalić muszę też Imperium. Dostaliśmy kolejny świetny i niezwykle charyzmatyczny występ jego przedstawicieli i bynajmniej nie mam tutaj na myśli Moffa Gideona. Jon Favreau w dwa lata zdołał dostarczyć mam więcej fantastycznych, imperialnych oficerów, niż z górą czterdzieści lat Legend i nowego kanonu razem wziętych. Dowiódł on też, że nie trzeba mieć czarnej maski, miecza świetlnego, czy niebieskiej skóry, by być postacią wyrazistą i zapadającą w pamięć. Dlatego też mam nadzieję, że doczekamy się w końcu produkcji, która pokaże w końcu jak należy imperialną perspektywę i bohatera, który nie nawróci się zanim jeszcze akcja na dobre się rozkręci.

Aniołki Dina

A skoro już o nawracaniu mowa, to nie skończyłem jeszcze narzekać, a niezbyt wiarygodne nawrócenie i honorową postawę Boby Fetta, a już twórcy serwują mi kolejny, bardzo gwałtowny moralny zwrot. Postać, która jeszcze niedawno gotowa była z zimną krwią mordować przedstawicieli Nowej Republiki, teraz mięknie na hasło w stylu „zrób to dla mojego dziecka”? Litości! Wygląda to tak, jakby pomysł na postać zmienił się diametralnie, a twórców usprawiedliwia tylko to, że owej postaci wyszło to zdecydowanie na dobre i była ona jednym z mocniejszych punktów odcinka.

Nie zabrakło w nim oczywiście sporej dawki różnego rodzaju nawiązań i easter eggów, ale też, równie chyba nieodzownych fabularnych głupostek. Tym niemniej The Mandalorian S02E07 zapewnił bardzo solidną rozrywkę. Szkoda tylko, że to już przedostatnia tego typu zabawa przed kolejną roczną przerwą.

Recenzje poprzednich odcinków

A tutaj recenzje wszystkich dotychczasowych odcinków:

Galeria

Obyczaj każe też zaprezentować wam galerię grafik koncepcyjnych z napisów końcowych, aczkolwiek ostrzegamy, że zawierają one SPOILERY!