Tytuł: The First Order Occupation

Uff!! Po dwóch tygodniach narzekania i męczenia się każdą minutą nowych odcinków, w końcu mogę odetchnąć z ulgą. A to dlatego, że Star Wars Resistance S01E15 jest o niebo lepszy od poprzedników. Nie twierdzę, że jest to najlepszy z dotychczasowych epizodów (choć na pewno plasuje się w czołówce), ale z pewnością był to odcinek, który najprzyjemniej mi się oglądało.

Niewymuszony humor

W największym stopniu zadecydował o tym własnie całkiem udany, niewymuszony humor, który nie ograniczał się już do żenujących popisów niezdarności Kaza, czy znacznie bardziej urokliwej, ale infantylnej dosłowności i dobroduszności Neeku. Scenarzyści w końcu się wysilili i przemycili kilka scen, które wywołać mogą uśmiech na twarzach nawet starszych fanów. Szkoda, że zdobyli się na to dopiero przy okazji#15 odcinka, ale z drugiej strony, lepiej późno niż wcale.

Mam też nadzieję, że od tej pory twórcy będą odważniej korzystać z tego zabiegu i scen chociażby takich, jak ta w windzie, czeka nas jeszcze wiele.

Love is in the air

Okupacja Colossusa była ciekawa także dlatego, że podniosła pewną interesującą kwestię, a mianowicie, wątku romantycznego. Teoretycznie w serialu kierowanym do widzów jeszcze nieco młodszych, niż Rebelianci, jego brak z pewnością nikogo by nie zaskoczył. Z drugiej strony pamiętając o tym, jak rewelacyjnie poprowadzony został wątek Hery i Kanana, ja chętnie zobaczyłbym, co wykrzesać może w tej kwestii z siebie Kaz.

Oczywiście, o ile obiektu jego westchnień nie pożegnaliśmy już na dobre, aczkolwiek bardzo wątpię, żeby tak było. Inna sprawa, czy miłostki nieledwie nastolatków (Kaz ma niecałe 20 lat) mogą stanowić tak dobrą bazę do udanego wątku romantycznego, jak uczucie dwójki dojrzałych osób po przejściach? Trochę wątpię, ale marzy mi się, by twórcy Ruchu oporu dowiedli mi, że się mylę.

Darkness rises

Już po zapowiedzi obecnego odcinka można było wywnioskować, że na stacji Colossus w końcu coś zacznie się dziać. A że dzieje się za sprawą Najwyższego Porządku, to wiemy, że nie może dziać się dobrze. I to właśnie bardzo dobitnie zostaje przedstawione.

Platforma już chyba tylko w teorii znajduje się po kontrolą kapitana Dozy, bo Najwyższy Porządek nie waha się wprowadzać na niej swoich…cóż… porządków. Te oczywiście egzekwowane są za pomocą blasterów i militarnej potęgi. I bardzo mnie to cieszy, bo zwiastuje dużo konkretniejsze, a przez to ciekawsze odcinki. Martwi tylko to, że zapowiedzi nadchodzących epizodów każą przypuszczać, że sytuacja rozwijać się będzie wolniej, niż myślałem i niżbym chciał.

Tym niemniej serial Star Wars: Resistance wykonał duży krok we właściwym kierunku i kolejnej odsłony wyglądam z nieco większym optymizmem.

RECENZJE POPRZEDNICH ODCINKÓW:

Na koniec tradycyjnie zapraszamy do recenzji poprzednich odcinków: