Mamy za sobą #15 rozdział Mandalorianina, a tym samym odcinek, który okazał się trudny do jednoznacznego zaklasyfikowania. Zobaczcie, co sądzą o nim nasi redaktorzy. Oto zwyczajowa porcja spoilerowych reakcji.

Paweł Drożdż
Krótki to był odcinek. Fajna akcja, bardzo mi się podobał. Uwielbiam te sceny gdzie kaskaderzy mają pełne ręce roboty (jak walka na dachu Juggernauta). W ogóle Juggernauty to oczywiście kolejny z wielu ukłonów w stronę fanów, którzy pamiętają te pojazdy (w różnych formach) z wielu innych źródeł, nawet ze starych gwiezdnowojennych powieści. Podobało mi się ujęcie kiedy Cara Dune wskoczyła do kabiny kierowców i rozłożyła ich niczym Chewbacca wskakujący do AT-ST w Powrocie Jedi 😃 Jest też nawiązanie do tekstu Luke’a Skywalkera z Nowej Nadziei, kiedy mówi, że nic przez te imperialne hełmy nie widać 😃 😃 😃
Kilka razy powtarzałem sobie scenę z wnętrza Slave I kiedy kabina się obraca podczas startu! Boba Fett w wyczyszczonej zbroi… Takie smaczki rekompensują krótki czas trwania odcinka 😃 A na koniec jeszcze ładunki sejsmiczne z ukochanego przeze mnie pościgu wśród asteroid z Ataku Klonów! 😃
Nie myślałem nigdy, że tak będę się cieszył z odsieczy niesionej przez TIE Fightery i Szturmowców… Bardzo lubię ten serial za to, że możemy obejrzeć wszechświat Star Wars z innej perspektywy niż zwykle.
Myślę, że warto też zauważyć jak zmienia się nasz bohater: poruszony był dość istotny wątek naginania życiowych zasad do osiągnięcia celu jakim jest uratowanie Grogu (istotny dlatego, że Djarin uważa swoją Drogę za coś absolutnie świętego). Jestem ciekaw jak ta sprawa się dalej rozwinie.
Zwróciłem też uwagę na muzykę – podczas scen akcji fajnie było posłuchać nieco przyspieszonej wersji głównego tematu muzycznego.
Niestety, były też dwie rzeczy, które mnie mocno zdziwiły w tym odcinku… Skoro rhydonium jest takie podatne na wstrząsy, dlaczego piloci TIE strzelali tak blisko Juggernauta?? Aż tak byli przekonani o swojej celności? Mała nieścisłość jak dla mnie. No ale totalna wpadka z napisem WARNING mrugającym na czerwono kiedy Juggernaut jechał za szybko – litery były w dobrej kolejności w wyrazie, ale… każda z nich była lustrzanym odbiciem… czyli napis wyglądał tak: WAЯИIИວ (tylko, że pisany Aurebeshem). Ktoś nie doczytał podręcznika z imperialnej podstawówki… A szkoda… Ciekawe czy to poprawią, tak jak usunęli kolesia w jeansach 😃
Jak zwykle, ogólnie z mojej strony pozytywny odbiór odcinka, czekam na następny (i na następny sezon i kolejne seriale 😃)
Michał Michałowski
Nie tego się spodziewałem po przedostatnim odcinku sezonu. I cieszę się, że nie spełnił on moich oczekiwań, bo był o wiele lepszy, niż można było się spodziewać. Jeśli komuś bardzo przypadł do gustu film Han Solo, to na pewno bawił się fantastycznie towarzysząc Djinowi i Mayfeldowi w „skoku” na imperialną rafinerię. Pościg piratów za transportowcem zostanie mi na długo w pamięci, świetne sceny walki naszego głównego bohatera – co istotne bez beskarowej zbroi – z kolejnymi falami bezimiennych obcych. A perłą odcinka była scena w mesie oficerskiej, jedna z najlepszych rzeczy, jakie moim zdaniem widzieliśmy w Mandalorianine. Intensywna, mroczna, wprowadzająca do serialu ważną w uniwersum operację Cinder i to nieoczekiwane zwieńczenie. Byłem tak samo zaskoczony jak ten szturmowiec z napojem. Po takich wysoko jakościowych odcinkach apetyt na finał jest ogromny.
Mateusz Wasilewski
Pierwszy raz w tym sezonie przygód Mandalorianina nie mogę znaleźć słów, by opisać swoje wrażenia z odcinka. Nie wywołał on efektu WOW, jak w przypadku dwóch poprzednich rozdziałów, ale koniec końców mi się podobał i bardzo dobrze się go oglądało. Chociaż, mam wrażenie, że zwiastuje on finał mniej spektakularny, niż się spodziewaliśmy, który będzie raczej wprowadzeniem do akcji trzeciego sezonu.
W siódmym odcinku trochę jakby zwolniliśmy. Ciągniemy dalej główny wątek fabularny, Din zdobywa to czego potrzebował, wie gdzie jest krążownik Gideona, ale czy uda mu się odbić Grogu w finale sezonu? Mam nadzieję, że nie, a wątek ten zostanie kontynuowany w następnym sezonie. Wracając do rozdziału piętnastego: Odcinek oglądało się niezwykle przyjemnie i bardzo podobały mi się wykreowane przez twórców światy. Wysypisko, gdzie więźniowie Nowej Republiki rozbierają stare imperialne maszyny, wyglądało ciekawie i przez myśl mi przeszło, że niezbyt różni się od tych imperialnych placówek. Planeta Morak, gdzie Din wraz z ekipą wyruszyli, aby dostać się do imperialnej rafinerii, również wygląda interesująco i co najważniejsze – w porównaniu do Tythonu z poprzedniego odcinka – żyje! W odcinku otrzymujemy naprawdę fajną i widowiskową akcję, która może się podobać. Piraci atakujący transportowiec Imperium, co od razu budzi skojarzenie napadu na dyliżans na Dzikim Zachodzie. Pomimo tego, że wiemy, jak to się skończy, ogląda się go z zapartym tchem. Transport szczęśliwie dojeżdża do imperialnej rafinerii, a tam możemy spotkać szczęśliwych szturmowców Imperium, którzy cieszą się z powodzenia akcji. Do tej pory takie obrazki widzieliśmy raczej w bazach rebelii, a nie u imperialnych żołnierzy. Bardzo mi się spodobało, jak twórcy pokazali szturmowców. Że są to też ludzie, a nie pozbawione uczuć maszyny. Mówiąc o uczuciach, warto też wspomnieć, że od jakiegoś czasu widać przemianę głównego bohatera i to, że Grogu jest dla niego ważny, ważniejszy niż drogą, którą obrał w swoim życiu.
Wojtek Wiśniewski vel red. nacz.
Jeśli czytaliście recenzję, to wiecie z grubsza, co o odcinku sądzę, ale prawda jest taka, że im dłużej o nim sądzę, tym bardziej mi się on podoba. Oczywiście nadal mierzi mnie nawrócenie Mayfelda, które jest moim zdaniem jeszcze bardziej naciąganie, niż honorowy Boba walczący w słusznej sprawie. Na pocieszenie zostaje mi fakt, że dzięki temu były imperialny strzelec wyborowy zyskał naprawdę sporo głębi i aż trudno było go nie polubić (w poprzednim jego występie było to nader łatwe).
Denerwuje też może trochę plot armor, który Din przywdział zamiast beskaru, który skutkował tym, że kiedy przypadkiem pozbyć musiał się swej niezniszczalnej zbroi, to szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafił na przeciwników z dzidami.
Tym niemniej poza tymi dwoma mankamentami, w odcinku wszystko zagrało jak należy. Podoba mi się fakt odwrócenia ról Imperium i Rebelii (a raczej Nowej Republiki), ucieszyło mnie, że Pedro Pascal dostał w końcu coś do roboty, a sceny w mesie oficerskiej, to nawet Tarantino by się chyba nie powstydził.
Przeraża mnie tylko fakt, że już za kilka dni przyjdzie nam się pożegnać z Mando na kolejny rok.
A Wam jak podobał się najnowszy odcinek?
Recenzje i reakcje
Zachęcamy też do recenzje wszystkich odcinków i naszych reakcji na nie: