Sezon 2. The Mandlorian powrócil z przytupem, wracają też więc reakcje naszej redakcji. Jak zawsze są to reakcje spisywane na gorąco, a także ze SPOILERAMI, także ostrzegamy.

Michał Michałowski

Moby Dick w odległej galaktyce – tego po otwarciu drugiego sezonu Mandalorianina się nie spodziewałem. I tym większa była moja fascynacja i zaintrygowanie losami bohaterów, a także nieopisana radość z wydarzeń kolejnego epizodu mandaloriańskiej opowieści. Główny wątek odgrywa tym razem mniejsze znaczenie, a nasza uwaga skupia się za to na niesamowicie zekranizowanym polowaniu na… smoka! Schemat ten już oczywiście znamy, nasz skryty w beskarowej zbroi bohater zawędrował do niewielkiej wioski i zbiegiem interesu postanawia wybawić jej mieszkańców przed czającym się w piasku zagrożeniem. Całe starcie z ogromną bestią to przykład ogromnego kunsztu reżyserskiego. Kluczową rolę w tej historii odgrywa Szeryf, protagonista w nie do końca dopasowanej zbroi Boby Fetta, z którym zdążyliśmy się już poznać w książkowej trylogii Koniec i początek. Mam nadzieję, że jeszcze się z nim zobaczymy w tym sezonie.

Przepis na sukces? Sięgnąć właśnie po rzeczy, które fajni już znają. Twórcy nie szczędzili w tym epizodzie nostalgicznych nawiązań do rozszerzonego uniwersum Gwiezdnych wojen i co najważniejsze, nie tylko do filmów. Zadbano o najdrobniejsze szczegóły jak np. osmalenia kopułki droida R5. Mocne otwarcie, czekam na więcej.

Mateusz Wasilewski

Drugi sezon Mandalorianina to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tej jesieni. Długo się zastanawiałem, czy dawkować sobie emocje cotygodniowymi seansami, czy może jednak poczekać na ostatni odcinek, by pochłonąć cały sezon jednego wieczoru. Wybrałem opcję numer jeden i nie żałuję, bo pierwszy odcinek drugiego sezonu, a dziewiąty rozdział przygód Mandalorianina, wypada bardzo dobrze i rozbudza apetyt na kolejne odcinki jeszcze bardziej.

Odcinek zatytułowany The Marshal zabiera Dina Djarina na Zewnętrzne rubieże Galaktyki, na dobrze nam znaną pustynną planetę Tatooine, gdzie będzie musiał wraz z mieszkańcami osady Mos Pelgo i Tuskenami zapolować na smoka Krayt. Fabuła, jak w poprzednim sezonie i całych Gwiezdnych wojnach, nie jest zbyt skomplikowana. Mando przybywa do Mos Pelgo, otrzymuje zadanie i je wykonuje, ale ogląda się to wszystko bardzo dobrze. Tak dobrze, że czasami brakuje mi pada w ręce, bo fabuła serialu nadaje się idealnie na przygodową grę RPG w uniwersum Gwiezdnych wojen. Wizualnie wszystko prezentuje się niesamowicie i wcale nie dziwią mnie nagrody za scenografię i efekty specjalne dla pierwszego sezonu, a trailer pokazał nam, że będzie jeszcze lepiej. Czekam na kolejne odcinki z niecierpliwością!

Łukasz Matelski

Drugi sezon serialu The Mandalorian rozpoczął się tak jak spodziewałem – z wielką pompą. Zachowany został duch pierwszego sezonu, jednak widoczna jest poprawa niemal w każdym aspekcie. Dłuższy czas trwania odcinka, zdecydowanie widoczny większy lub lepiej rozdysponowany budżet oraz jeszcze wyraźniejsza muzyka spowodowały, że było to niesamowite widowisko. Dodatkowo wszystkie nawiązania do innych gwiezdnowojennych mediów sprawiają, że historia – choć cały czas prowadzona na uboczu – jest częścią tego większego uniwersum. Znajdą się tu smaczki dla fanów klasycznej trylogii, prequeli, książek, a cały odcinek poprowadzony jest w taki sposób, że ma się wrażenie ogrywania jednej z misji w grze Knights of the Old Republic. Był to też debiut Jona Favreau w roli reżysera serialu. Widać tu jego wcześniej zdobyte doświadczenie, ponieważ odcinek był napakowany świetnymi ujęciami. Jeżeli kolejne odcinki utrzymają poziom tego pierwszego, to szykuje się naprawdę bardzo dobry sezon. A co do końcówki odcinka powiem tylko – nareszcie!

Mikołaj Klepacki

Mamy październik i mamy nowego Mando z fantastycznym pierwszym odcinkiem. Przez całą godzinę ponownie możemy cieszyć się ze wszystkiego, do czego serial zdążył nas przyzwyczaić – ciekawa akcja, fantastyczne dialogi, humor rodem ze starej trylogii i oczywiście Baby Yoda uroczy jak zwykle (a nawet bardziej). Odcinek otwiera wiele ciekawych wątków, które gwarantują nam masę zabawy. No cóż rzec, czekam na więcej!

Wojtek Wiśniewski vel red.nacz.

Moją obszerną recenzję mieliście już może okazję przeczytać, ale jeśli odnieśliście wrażenie, że pierwszy odcinek nie przypadł mi do gustu, to muszę koniecznie to sprostować, bo naprawdę dobrze się przy nim bawiłem. Cieszy mnie większa długość odcinka i świetna warstwa wizualna. Fascynują, intrygują i/lub dają frajdę wszytkie nawiązania zawarte w odcinku, w szczególności powrót… R5. Pojawienie się Temuery Morrisona we wiadomej roli też cieszy mnie bardzo, choć inaczej je sobie wyobrażałem.

Problem w tym, że spodziewałem sie, że Mando w swej drugiej odsłonie ponownie zaskoczy nas czymś zupełnie nowym i zwali wręcz z nóg. Nie sprostał temu, bo i poprzeczkę twórcy zawiesili sobie bardzo wysoko. Mimo to mam wrażenie, że Jon Favreau obrał ścieżkę bardzo bezpieczną, a nieustające fan serwisy zamaskować miały wtórność fabuły.

Tym niemniej z niecierpliwością czekam na następne odcinki i powroty kolejnych starych znajomych.

A jak Wy oceniacie pierwszy odcnek 2. sezonu?

Recenzje

Przy okazji przypominamy recenzje dotychczasowych odcinków 2. sezonu:

  • The Mandalorian S02E01 | Recenzja serialu