Komiks: Darth Vader 013
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Historia: Burning Seas, part I

Przyznam szczerze, że nie mogłem się doczekać, by zabrać się za pisanie recenzji tego komiksu, gdyż działo się w nim tak wiele ważnych rzeczy. I to nie tylko na jego kartach, ale także, a może przede wszystkim, za kulisami.

Poważna wpadka

Niestety za kulisami nie działo się dobrze, okazało się bowiem, że scenarzysta pewnych rzeczy nie sprawdził, a czuwające nad spójnością i ciągłością nowego kanonu Lucasfilm Story Group przysnęło. W wyniku czego fani dostali klopsa, który rozpoczyna się słowami…

„Three years have passed since the ascension of Emperor Palpatine…” – wprowadzenie do historii Burning Seas

Wynikałoby więc z tego, że komiks toczy się w roku 16 BBY. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego czy podejrzanego, gdyby nie fakt, że nieco później widzimy postać inkwizytora Szóstego Brata, tego samego, który w roku 18 BBY zginął na kartach powieści Ahsoka z ręki jej tytułowej bohaterki.

Rozwiązano to w jedyny możliwy sposób – w wydaniach cyfrowych oraz kolejnych wydaniach komiksu trzy lata magicznie zmieniły się w rok, to jednak stworzyło kolejny problem.

Otóż w komiksie widzimy też Niszczyciela klasy Imperial oraz klasyczne TIE Fightery, których istnienie już rok po zakończeniu Wojen Klonów jest dość wątpliwe. Widzimy więc, że Charles Soule naprawdę sporo namieszał i stał się przyczyną jednej z największych nieścisłości w nowym kanonie.

Zresztą swoje trzy grosze dołożył też rysownik Giuseppe Camuncoli, który przedstawił Gubernatora Tarkina tak, jakby był żywcem wyjęty z Nowej Nadziei, której akcja toczy się prawie dwadzieścia lat później.

Sezon na karpia

No ale wystarczy już chyba znęcania się nad twórcami, bo abstrahując od opisanych powyżej problemów, komiksowi Darth Vader 013 absolutnie nic nie dolega. Podobnie jak w serii Star Wars, także tutaj akcja przenosi się na Mon Cala, która będąc w swym szczytowym punkcie, ma posłużyć jako przykład, że nikt nie sprzeciwia się woli Imperium i Imperatora. Sympatyczne „Karpiki” nie chcą podporządkować się po dobroci, więc tam, gdzie zawiodła dyplomacja, wysłany został Tarkin, a swoje zadanie to wykonania ma na Mon Cala także Vader.

Ale to nie ani pierwszy, ani drugi wychodzą na pierwszy plan. Uznać muszą oni wyższość komandora Giala Ackbara, który jeszcze jako szef królewskiej ochrony, pokazuje że ma nie tylko skrzela, ale i jaja.

„You have a job to do. Well, so do I. Until I understand better, non of you are getting off this platform.” – Gial Ackbar do Vadera.

Wszystko to układa się w naprawdę wciągającą i interesującą całość oraz sprawia, że nieunikniona konfrontacja Kalamarian z Imperium zapowiada się arcyciekawie. A ja z wielką ciekawością będę śledził poczynania nie tylko Ackbara, ale także Raddusa.

Not dead yet

Ale nie będą oni jedynymi znaczącymi graczami po stronie Mon Cala. W końcu skoro pofatygował się tam sam Vader oraz jego Inkwizytorzy, oznaczać może to tylko jedną rzecz. W całą sprawę zamieszany jest też ktoś, z pozostających wciąż przy życiu Jedi.

Na razie wiemy o nim (lub niej) jeszcze bardzo niewiele. Jedyną wskazówką, jaką na ten moment dostaliśmy jest fakt, iż ów jedi doskonale wie, kto kryje się pod maską Dartha Vadera. Wśród fanów mówi się, że może być to Obi-Wan, choć ja osobiście wątpię, by porzucił on swoją misję ochrony Luke’a, by wzniecać na Mon Cala powstania. Z drugiej jednak strony Vader wspomina tutaj swego dawnego Mistrza, gdy w swej głowie raz jeszcze rozgrywa ich ostatnią walkę (zakończoną tym razem zgoła innym rezultatem).

„It’s over, Anakin. I have the high ground!” – Obi-Wan Kenobi

Mimo wszystko bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że na Mon Cala Vader stanie oko w oko z inną znaną i bardzo lubianą postacią. Mowa tutaj o Quinlanie Vosie, który jak wiemy, także przeżył czystkę jedi i mógł szukać sposobu, by kontynuować walkę.

Zresztą obie te możliwości zapowiadają się bardzo ciekawie, więc na kolejną odsłonę przygód Vadera czekam z wielką niecierpliwością.

POPRZEDNIE NUMERY I WARIANTY OKŁADEK

Na zakończenie pozostaje zaprosić was do lektury recenzji wszystkich poprzednich numerów:

A oto wariant okładki: