Komiks: Darth Vader 012
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Historia: The Rule of Five, part II

Z jednej strony o serii Darth Vader bardzo dobrze świadczy fakt, że w całej jej 12-numerowej historii rozczarowany jestem dopiero po raz drugi. Z drugiej jednak, już tak przyzwyczaiłem się do jej niezwykle wysokiego poziomu, że nawet niewielkie obniżenie lotów bardzo mnie tutaj zabolało.

Mało nas, mało nas…

A wszystko przez bezczelnie zmarnotrawiony potencjał historii The Rule of Five, która skończyła się już po dwóch numerach. Co gorsza jeden z drugim niewiele miał wspólnego. W pierwszym nasz bohater walczy z dość przypadkowymi łowcami nagród, tylko po to by w drugim, ruszyć tropem wycelowanej przeciwko niemu i sięgającej najwyższych szczebli władzy, intrygi. Widać jednak, że młody Vader nie upadł daleko od Anakina. Zamiast bowiem zagadkę do końca rozszyfrować i przykładnie ukarać winnych, czułe masowanie szyi zafundował przypadkowym oficerom, którzy mogli, ale wcale nie musieli odpowiadać za uprzykrzanie mu życia.

Ten przykład grozy i bezsensownego okrucieństwa miał zniechęcić pozostałych przy życiu spiskowców od dalszego knucia. Coś mi jednak mówi, że wcale nie zniechęci.

Bynajmniej nie uważam, że pomysł na historię był zły, ale uważam, że wypadła by ona lepiej, gdyby była ona dłuższa. A to po to, by przez pierwsze 2-3 numery pokazać nam Vadera radośnie i bardzo efektownie przetrzebiając szeregi łowców nagród, a w tych ostatnich dopiero rozprawić się z nieprzychylnymi mu oficerami.

Swoją drogą, to albo ja nie dostrzegam czegoś oczywistego, albo klimatyczny tytuł historii jest od niej trochę oderwany, bo nie widzę między nimi związku. Ale może ktoś mnie jeszcze w tej kwestii oświeci.

Siostra marnotrawna

Na szczęście nie mogę powiedzieć, że dwunasty zeszyt Dartha Vadera nie przyniósł nam nic dobrego. Osobiście coraz bardziej podoba mi się interakcja między Mrocznym Lordem a wyjątkowo pyskatą i krnąbrną Dziewiątą Siostrą.

„Vader… please tell me you have some dark side trick you can pull.” -Dziewiąta Siostra mocno zaniepokojona pociskami zbliżającymi się do ich statku

„I’ll try spinning – that’s a good trick” – Darth Vader

No dobrze, powyższy cytat nie jest może w 100% zgodny z prawdą, ale aż się prosiło o taką jego przeróbkę. W istocie wyglądał on tak:

„Vader… please tell me you have some dark side trick you can pull.” -Dziewiąta Siostra mocno zaniepokojona pociskami zbliżającymi się do ich statku

„No tricks. Skill.” – Darth Vader

Tak czy inaczej, atmosfera między Vaderem a Siostrą się zagęszcza i skończy się to albo bardzo spektakularną śmiercią, albo płomiennym romansem (czy Vader ma jeszcze czym romansować?), a może jednym i drugim.

Nie tylko zbroja

Inną rzeczą, która działa w serii Darth Vader wręcz rewelacyjnie i zadziałała także teraz, są sekwencje medytacji głównego bohatera. Widzimy w nich Vadera opuszczającego swoją zbroję (przynajmniej duchem) i przemierzającego coś, co Doktor Strange nazwałby płaszczyzną astralną.

Poza przecudowną warstwą wizualną, dostajemy tutaj także bardzo istotną istotne, choć niezwykle subtelne odzwierciedlenie emocji targanych Vaderem, a także doświadczamy jego drogi w głębiny ciemnej strony Mocy.

Gdy teraz o tym wszystkim myślę, dochodzę do wniosku, że numer ten wcale nie był aż tak zły, jak mógł sugerować początek mojej recenzji. Owszem, fabuła tym razem kulała, ale odnaleźć można tutaj wiele innych elementów, które sprawiły, że można przymknąć oko na te niedostatki i cieszyć się świetnym klimatem całego zeszytu.

POPRZEDNIE NUMERY

Na zakończenie pozostaje zaprasić was do lektury recenzji wszystkich poprzednich numerów: