Komiks: Darth Vader 011
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Historia: The Rule of Five, part I

Czytając zapowiedzi rozpoczynającej się historii (o jakże intrygującym tytule – The Rule of Five/Zasada pięciu – czyżby nawiązanie do słynnej Zasady dwóch), bardzo wiele sobie po niej obiecywałem. Oto bowiem ktoś z defensywy przeszedł do ataku i postanowił wyznaczyć za głowę Vadera ogromną nagrodę. Wyobrażałem sobie, że od razu zleci się cała śmietanka łowieckiego fachu przyprawiając Mrocznego Lorda o niemały ból głowy (i nie tylko), a tożsamość zleceniodawcy niemal do samego końca pozostanie tajemnicą.

Żadne z tych przewidywań się nie sprawdziło, a mimo wszystko Darth Vader 011 pozostał lekturą bardzo satysfakcjonującą.

Darth Samobójca

Po raz kolejny zaoferowano nam bowiem wgląd w psychikę tytułowego bohatera. Odbyło się to za pośrednictwem Dziewiątej Siostry, jednej z inkwizytorek, która jak się okazało, jest bardzo wrażliwa (jej słowa, nie moje), czyli szczególnie dobrze idzie jej odczytywanie emocji.

„Poor sadistic monster. Doesn’t know himself at all. Dying to fight. Dying to die.” – Dziewiąta siostra o Vaderze

Po raz kolejny widzimy, że osoba będąca niegdyś Anakinem Skywalkerem, od początku jest postacią bardzo skonfliktowaną, a jego dawna tożsamość wylewa się z niego na każdym kroku. I tutaj widać, że Charles Soule stworzony jest do pisania Dartha Vadera. O ile jego poprzednik, Kieron Gillen, świetnie przedstawił jego potęgę urozmaicając swoje historie humorem, o tyle autor nowej serii postawił na znacznie poważniejszy ton i pokazanie (w końcu!) prawdziwego tragizmu Mrocznego Lorda. Sprawdza się to świetnie! Tym bardziej, że serwowane jest nam nienachalnie, na przestrzeni całej serii.

Darth Troll

A wracając do aspektów fabularnych, to jak wspomniałem, Charles Soule bardzo szybko zdradził nam, kto najprawdopodobniej dybie na życie Vadera i wyznacza za jego głowę nagrodę. Jest to jego własny mistrz, sam Imperator Palpatine.

Okazuje się, że swojego ucznia trolluje i pogrywa sobie z nim nawet bardziej, niż Mark Hamill robi to z fanami Gwiezdnych Wojen. Można oczywiście założyć, że tak właśnie wygląda proces szkoleniowy w przypadku Sithów. Ciekawe, czy sam Palpatine podobne „nauki” odbierał od Dartha Pllagueisa, czy też jest to jego własna inwencja.

Może kiedyś się o tym przekonamy. Ja bardzo na to liczę.

Ale wątek ten posłużył także w innym celu…

Chanath Cha

Pamiętacie zaufaną łowczynię nagród Chanath Cha, którą wezwał Imperator, gdy skradziony został jego prywatny jacht? Rzecz działa się w miniserii Lando, a jej tytułowy bohater oczywiście maczał w tej aferze palce. Otóż najmłodsza latorośl rodziny łowców nagród, która połasiła się na nagrodę za Vadera także miała na imię Chanath. Nie wierzę, żeby zbieżność imion była przypadkowa, a my tym samym dostaliśmy kolejny dowód na to, że nowy kanon to spójne, przemyślane uniwersum, a nie radosny bajzel, którym było expanded universe.

Miło było też poznać przeszłość postaci, która cieszyła się względami Imperatora i która, jak się przekonaliśmy, była jedną z niewielu osób, która podniosła rękę (uzbrojoną w blaster) na Vadera i przeżyła. Mam też przeczucie, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie z Chanath Cha i miejmy nadzieję, że poznamy resztę jej historii.

POPRZEDNIE NUMERY I WARIANTY OKŁADEK

Na zakończenie pozostaje zaprasić was do lektury recenzji wszystkich poprzednich numerów:

A to wariant okładki komiksu Darth Vader 2017 011: