Komiks: Darth Vader 006
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Historia: The Chosen One, part VI

Na jakimś z zagranicznych forów przeczytałem stwierdzenie jednego z fanów, że gdy wychodzi nowy numer obecnej serii Darth Vader, to piszczy z radości jak mała dziewczynka. Ja może aż takich dźwięków nie wydaję, ale rozumiem to uczucie, bowiem i dla mnie seria o wczesnych latach Mrocznego Lorda jest obecnie zdecydowanie najlepszą i na każdy kolejny numer czekam z wielką niecierpliwością. Tym bardziej, że prawie każdy z nich potwierdza tylko mą opinię. Ten najnowszy także.

Vader w pełnej krasie

Jedną z najlepszych rzeczy, jaką robi Charles Soule w tej serii, jest pokazanie Vadera, jakim nigdy go jeszcze nie widzieliśmy – okaleczonym, pokiereszowanym i na pozór dalekim od niezwyciężoności. Ale to nie wszystko. Autor, w sposób bardzo umiejętny i klimatyczny przedstawia nam także nieco inne aspekty postaci, jaką jest Darth Vader. I nie chodzi tylko o jego wewnętrzne rozdarcie i ciągłą walkę z samym sobą. Tutaj mamy rzecz może bardziej prozaiczną, a mianowicie przypomnienie, że poza wszystkim innym Anakin, a siłą rzeczy także Vader, był genialnym wręcz mechanikiem i konstruktorem.

„He’s more machine now than man.” – Obi-Wan Kenobi

Być może dlatego tak szybko i bez większych problemów udało mu się zespolić ze swą zbroją i dlatego też nie pozwolił by ktokolwiek poza nim samym, ją tknął. Wszak ta zbroja stała się Darthem Vaderem, na równi ze szczątkami człowieka, które ją zamieszkują.

Darth vs Grand

Oczywiście, jak można było się spodziewać po okładce, punktem kulminacyjnym komiksu miało być spotkanie naszego tytułowego bohatera z Wielkim Inkwizytorem. Sugerowała też ona, że nie będzie to niedzielna nasiadówka przy herbatce, a raczej coś bardziej gwałtownego. Konfrontacja obu panów nie zawiodła, choć jej przebieg był dość przewidywalny. Od samej walki, ważniejsze było tutaj należyte przedstawienie Inkwizycji, bo o samej organizacji wciąż informacji mamy niewiele. Ale będzie się to zapewne szybko zmieniać teraz, kiedy braci i siostry pod swoje skrzydła wziął Darth Vader. Mam też nadzieję, że o poszczególnych inkwizytorach dowiemy się nieco więcej.

„I see you have met The Grand Inquisitor.” – Imperator Palpatine do Vadera

„’Grand'” – Vader

Jedna rzecz nie daje mi jednak spokoju w związku z Inkwizycją. W powieści Ahsoka sugerowano, że organizacja ta powstała przede wszystkim w celu tropienia dzieci wrażliwych na Moc. Z kolei Charles Soule ewidentnie pokazuje, że to polowanie na pozostałych przy życiu Jedi leżało u podstaw stworzenia Inkwizycji. Oczywiście łatwo można sobie wyobrazić, że po wykonaniu pierwszego z zadań, cele płynnie się zmieniły, tym niemniej takie wolałbym by unikano podobnych, nawet drobnych nieścisłości.

The hunt begins

Ale można je wybaczyć, tym bardziej mając na uwadze to, co czeka nas w najbliższych numerach. Bo poznawanie inkwizycji to jedno, ale rozpoczynające się właśnie polowanie na Jedi także może być niezwykle emocjonujące i ciekawe. tym bardziej, że jak sam Imperator stwierdził, rozkaz 66 udało się przeżyć najszczęśliwszym z Jedi, ale także najsilniejszym, najniebezpieczniejszym i najbardziej obłudnym.

„Most of the Jedi were killed in our glorious purge, but some few remain. The luckiest, the deadliest, the strongest, those most duplicitous, willing to tell any lie to save their lives.” – Imperator Palpatine

Tylko pod którą z tych kategorii podpada mistrzyni Jocasta Nu, za którą Vader ruszy w pierwszej kolejności? Przekonamy się już w następnym numerze.

W między czasie zapraszam was do lektury recenzji poprzednich numerów: