Komiks: Darth Vader 008
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Historia: The Dying Light, part II

Darth Vader 2017 008

Wraz z numerem #8 nasz tytułowy bohater daje chwilę oddechu braciom i siostrom Inkwizytorom i skupia się na wytropieniu jednej z najniebezpieczniejszych jedi, która pozostała przy życiu – mistrzyni archiwistki vel bibliotekarki Jocasty Nu.

My name is Nu, Jocasta Nu

Brzmi to może śmiesznie, ale trzeba przyznać, że Jocasta znów bardzo pozytywnie zaskakuje. Ma ona plan (powoli poznajemy jego szczegóły), środki oraz determinację, by do jego realizacji dążyć nawet kosztem życia, bynajmniej nie swojego. Mało kto mógł się tego po wiekowej bibliotekarce spodziewać, ale wypadło to wszystko bardzo dobrze i wiarygodnie.

I jej plan zapewne by się powiódł, a Jedi powróciliby znacznie szybciej, gdyby nie bezgraniczna miłość Jocasty do swoich księgozbiorów. Miłość, a może raczej, jak powiedzieliby sithowie, pycha i arogancja, oraz napędzany nimi gniew.

„Get your filthy hands of my books!” – Jocasta Nu do Wielkiego Inkwizytora

Mamy tutaj zatem kolejny przykład jedi, która wbrew naukom zakonu i własnej filozofii, nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Jest to o tyle dziwne, że mając na szali potencjalną przyszłość jedi i całej galaktyki, Jocasta wybiera gniew. A stamtąd do ciemnej strony tylko rzut beretem. Może więc jednak podobieństwo Jocasty do Wodza Snoke’a nie jest przypadkowe 😉

Profesor Palpatine

Wspominałem już szkolenie Inkwizytorów przez Dartha Vadera, ale nie można zapominać, że on sam też jeszcze sporo musi się uczyć. Jak praktycznie w każdym numerze, także tutaj jesteśmy świadkami rewelacyjnych momentów i konwersacji między parą sithów. Przy każdej okazji Palpatine przekazuje swemu uczniowi cenne nauki i pomaga mu zgłębić filozofię ciemnej strony Mocy. Ale czasami Vader uczy się też znacznie praktyczniejszych umiejętności.

Tak było w przypadku najnowszego numeru, w którym to główny bohater szlifował umiejętności, które z czasem stały się jego znakiem rozpoznawczym. Ale widać, że w tej materii ma jeszcze sporo do nauki, bowiem gdy imperialny śledczy zwraca się do niego w sposób pozbawiony należnego szacunku, ten zamiast wyściskać „czule” jego gardło, poprzestaje na ciętej ripoście, do której nie używa nawet miecza świetlnego.

Drobna rysa

O ile kilka ostatnich numerów aktualnej serii o Mrocznym Lordzie bliskich było ideału, tak w tym pojawiła się jedna drobna rysa, na nieskazitelnej do tej pory powierzchni. Mam tutaj na myśli rysunki Giuseppe Camuncoliego. O ile wcześniej nie miałem do nich większych zastrzeżeń, bo sprawdzały się bardzo dobrze, tak tutaj w paru miejscach wyszły na jaw niedoskonałości artysty.

Dotyczą one przede wszystkim rysowania twarzy Imperatora, z którą Giuseppe ewidentnie sobie nie radzi. Z nawiązką rekompensuje to takimi perełkami, jak podniszczony posąg w świątyni jedi, czy rekonstrukcja „bomby” podłożonej przez Jocastę. Tym niemniej karykaturalny wygląd Palpatine’a psuje trochę klimat komiksu i zaburza jego odbiór.

Mimo to wciąż jest to wyśmienita historia, która niesamowicie wzbogaca, nie tylko tytułowego bohatera, ale i cała ciemną stronę Mocy.

Dlatego też z przyjemnością zapraszam was do lektury recenzji wszystkich poprzednich numerów: