Tytuł: Doctor Aphra 26-31
Scenariusz: Simon Spurrier
Rysunki: Emilio Laiso & Andrea Broccardo
Historia: Worst Among Equals

Coraz większymi krokami zbliża się nowa seria o awanturniczej i amoralnej pani archeolog, więc przygotowując się na jej przyjście, postanowiłem do końca zrecenzować serię zakończoną kilka miesięcy temu.

Drugie dno

Na pozór kolejna porcja perypetii Chelli Aphry oferuje dokładnie to, do czego przez lata przyzwyczaiła nas ta seria. Świetne, przesycone czarnym (a czasami krwawo czerwonym) humorem dialogi, kabałę głównej bohaterki jeszcze większą, niż poprzednią, a także mnóstwo kłamstw, zdrad, gróźb i zgonów. A wszystko to podane w bardzo lekkostrawnym, doprawionym przymrużeniem oka sosie. Jednak historia Worst Among Equals (Najgorsza wśród równych) to coś znacznie więcej, niż mogło by się na pozór wydawać.

Przymusowa współpraca Aphry z 0-0-0 staje się pretekstem do zgłębiania psychiki nie tylko samej pani doktor, ale także jej droidziego kompana.

„‚Enlightened attitude.’ You mean… not feeling bad about causing pain or death.” – Chelli Aphra

„You say Palpateen, I say Palpatyne. And really Doctor, which is worse: inflicting terrible things upon those you care nothing for? Or upon those you love? How is inspector Tolvan?” – 0-0-0

O ile wgląd w coraz bardziej udręczoną duszę Chelli Aphry mieliśmy już nie raz, o tyle oglądanie miotającego się i zdezorientowanego 0-0-0 jest czymś zupełnie nowym i nader interesującym.

„But… but… You nearly blew us up! If we’d taken the other speeder you wouldn’t have had to kill anyone! – Chelli Aphra

„But… This one has a red stripe.” – 0-0-0

Ten największy psychopata i okrutnik wśród droidów borykać musi się nie tylko ze stratą najbliższej mu istoty, oraz wspomnień, ale także z zupełnie nową dla siebie sytuacją, w której to on sam jest zmuszoną do walki o życie ofiarą.

„Okay, I have a plan.” – Doctor Aphra

„I despise it.” – 0-0-0

„You haven’t heard it yet.” – Doctor Aphra

„I don’t believe that’s relevant. I can tell from your clear symptoms of anxiety that you’re going to ask me to place trust in other beings.”

Dlatego też relacja dwójki głównych bohaterów historii jest lepsza, niż kiedykolwiek wcześniej, a zważywszy na ich długą i burzliwą historię, mówi to naprawdę wiele.

Drugi plan

Gorzej wypada większość planu drugiego i dalszych. Nowa protegowana Aphry jest, jak na razie irytująca i mało przekonująca, choć nie wykluczam, że w przyszłości pisana jest jej większa rola.

„Oh!… You see yourself in her. Born survivors, unsure whether to flee the tyrants or take shelter under their skirts. I’m afraid I’m not the only one looking in mirrors today, Doctor. You do know she’ll betray you?” – 0-0-0

Powroty Tama Posli czy niezbyt ogarniętych łowców potworów w ogóle były dla mnie zbędne, bo wniosły naprawdę niewiele i mam nadzieję, że widzimy ich już po raz ostatni.

Z dobrej strony pokazali się tylko Doktor Evazan i jego nieodłączny towarzysz Ponda Baba. Oczywiście ich miejsce mógłby zająć właściwie ktokolwiek, jednak bardzo cieszy mnie, że scenarzysta nie boi się sięgać po klasyczne postaci i czynić z nich (przynajmniej z niektórych) kół napędowych swoich historii. Tym bardziej, że wszystko to trzyma się kupy i nie sprawia wrażenia wymuszonego.

„Well, as you know, I am the galaxy’s foremost guerilla scientist… challenging ethicality in all its forms. I’ve likewise been called an artist: plumbing the depths of performative sadism and abomination! Either of these things would justify today’s experiment. And yet, if I boil it right down, I confess I have a more profound motive for forcing this pair together. I thought it would be funny.” – Doktor Cornelius Evazan

Dlatego też więcej takich gościnnych występów poproszę.

Druga strona

Jako pełnoprawnego bohatera całej historii należy też potraktować planetę Milvayne, na której rozgrywa się lwia część akcji, a która ma swą ciemną stronę. Na pierwszy rzut oka wygląda jak cudowne dziecko galaktyki centralnie planowanej (przez Imperatora). Okazuję się jednak, że jest to miejsce do złudzenia przypominające liczne dystopijne wizje przyszłości.

„Oh come on now, Doctor… You’re being dreadfully harsh on the place. An entire system built on neighborly betrayal and fear. Look there… you see? It has a certain rustic charm.” – O-O-O

Przyznam szczerze, że świat taki trochę nie pasuje mi do uniwersum Gwiezdnych Wojen, ale w jego wąziutkim wycinku, w którym obraca się Aphra z przyjaciółmi (znaczy wszystkimi, którzy pragną jej śmierci), sprawdza się doskonale.

Wszystko to sprawia, że historia Worst Among Equals jest dla mnie jedną z lepszych, jakie pojawiły się na łamach serii Doctor Aphra. Jest tak pomimo tego, że kanonu bardzo nie wzbogaciły. A oto te kilka nowych, istotnych faktów, które w historii się pojawiły. 

Koalicja na rzecz postępu

Najistotniejszą nowością, jaka zadebiutowała w historii Worst Among Equals jest Koalicja na rzecz postępu, czyli organizacja zajmująca się imperialną propagandą i PRem. Brzmi to jak mało istotna fanaberia, ale stojąca na czele Koalicji minister Pitina Voor skutecznie przekonuje, że ona i jej ludzie są dla Imperium naprawdę przydatni. Zresztą o jej znaczeniu najlepiej niech świadczy fakt, iż Pitina zalicza się do grona bliskich doradców samego Imperatora Papatina. Co więcej, pozwala sobie ona nawet spóźniać na audiencję i nie spotykają ją za to żadne konsekwencje.

Inną kwestią jest fakt, że niestety Koalicja nie wyjdzie pewnie poza komiksy, a szkoda, bo jest to idea ciekawa i ze sporym potencjałem. Byłby to też powiew świeżości w sprawiającym momentami archaiczne wrażenie uniwersum Star Wars.

Magna Tolvan

Kolejna ważna informacja dotyczy ostatniej sympatii Aphry, imperialnej inspektor Magny Tolvan. A raczej byłej inspektor, bowiem po ostatnim spotkaniu z Chelli, skończyła ona jako rebeliancki więzień. W niewoli nie pozostała jednak długo, okazało się bowiem, że rebelianckie wartości i ideały trafiły na podatny grunt, a Magna Tolvan dołączyła do coraz dłuższej listy imperialnych dezerterów, którzy teraz walczą dla Sojuszu Rebeliantów.

0-0-0 i BT-1

Na koniec dwa słowa o naszych ulubionych psychopatycznych droidach. Otóż pierwszy z nich odzyskał ostatecznie swoją pamięć, aczkolwiek nie był z tego zbyt szczęśliwy. Okazało się bowiem, że jego stanowiąca wydestylowane zło matryca powstała nie w wyniku działania chorego geniuszu, a zwykłego przypadku.

Co do BT-1, to ostatecznie został on wskrzeszony za sprawą pasożytniczego, wrażliwego na moc grzyba (długo by tłumaczyć), także niezwykły duet nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

I to by było na tyle.

POPRZEDNIE RECENZJE

A oto recenzje kilku innych historii z różnych serii:

GALERIA OKŁADEK

Na koniec jeszcze galeria okładek wraz ze wszystkimi ich wariantami.

Doctor Aphra #26

Doctor Aphra #27

Doctor Aphra #28

Doctor Aphra #29

Doctor Aphra #30

Doctor Aphra #31