Tytuł: Star Wars Target: Vader 1-6
Scenariusz: Robbie Thompson
Rysunki: Stefano Landini
Historia: On the Hunt (#1), The Plan (#2), The Trap (#3), The Shot (#4), The Past (#5), Free (#6)
O ile cykliczne serie z Darthem Vaderem w roli główne prezentują się do tej pory wyśmienicie, o tyle mini serie firmowane jego mianem mają się już zdecydowanie słabiej, a Target: Vader jest niestety na to kolejnym dowodem.
Za mało Vadera
Zresztą „Vader” w tytule wydaje się sporym nadużyciem. Owszem, Mroczny Lord Sithów w historii się pojawia i to nie raz. Oddaje się też swym ulubionym rozrywkom jak zabijanie, sianie zniszczenia, czy okazjonalne tortury, mimo to odnieść można wrażenie, że dla fabuły jego udział był w gruncie rzeczy zbędny.
Nawet wyznaczenie nagrody za jego głowę, które jest punktem wyjścia i siłą napędową historii, jest mocno naciągane. Motywacja tajemniczego zleceniodawcy jest słabiutka, zrekrutowana naprędce grupa w teorii zawodowców i profesjonałów, w praktyce okazuje się dość przypadkową zbieraniną byle jakich łowców nagród, a plan ich przywódcy jest naiwny ponad wszelkie wyobrażenie. Całości nie ratuje wcale fakt, że owa nagroda i polowanie na Vadera jest jedynie pretekstem do przedstawienia właściwej historii, ta bowiem wydaje się równie zbędna i nieciekawa.
Valance
Już po lekturze pierwszego zeszytu staje się jasne, że bohaterem historii nie jest wcale Vader, a polujący na niego Beilert Valance. Osobnik znany już z legend, który na łono kanonu powrócił za sprawą mini serii Han Solo: Imperial Cadet. Jednak o ile tam był tyleż obiecującym, co zarozumiałym imperialnym kadetem, o tyle teraz mamy do czynienia z cybernetycznym łowcą najwyższej klasy.
Twórcy próbują wyjaśnić nam tę przemianę, jednak zamiast podejść do tematu cierpliwie, odbębniają sprawę za pomocą kilku paneli retrospekcji. Być może przez to, ma się wrażenie, że przemiana jest mało wiarygodna i naciągana. Z kolei z samego Valance’a próbuje się na siłę zrobić następnego wielkiego łowcę, który samego Vadera jest w stanie wywieść w pole. Nie mogę pozbyć się też wrażenia, że osoby odpowiedzialne za rozwój komiksowej części kanonu chcą za wszelką cenę sprawić, byśmy Beilerta polubili. W moim przypadku odnieśli porażkę, bo trudno byłoby znaleźć postać, która jest mi bardziej obojętna, a jego dalsza, wymuszana ekspozycja (będzie on bohaterem nowej cyklicznej serii pt. Bounty Hunters) może mnie zacząć szybko drażnić.
Po co to wszystko?
I pozostaje tylko pytanie, jaki był cel wydawania tej serii. Poza celami sprzedażowymi ma się rozumieć, bo te są aż nazbyt oczywiste i wyjaśniają, dlaczego w tytule użyto „Vadera”.
Wiadomo też, że Target: Vader miał nas oswoić z postacią Valance’a, którą w najbliższych latach będziemy chyba bezlitośnie katowani. Nie rozumiem tylko czemu zrobiono to za pomocą historii pozbawionej jakiegokolwiek znaczenia z punktu widzenia nowego kanonu, która w dodatku, nie daje żadnej radości z jej czytania.
Nie wspominając już o tym, że wątek nagrody i polowania na Vadera był już wykorzystywany nie raz i to wcale nie tak dawno temu. Po co zatem wałkować to po raz kolejny? Tym bardziej, że Valance i jego ekipa, nie umywają się nawet w najmniejszym stopniu do tego, co zaprezentował Tarkin w historii Bad Ground.
Dlatego też uważam, że Target: Vader było serią niepotrzebną i po prostu bardzo słabą. Dlatego też czym prędzej przechodzę do spoilerowej części recenzji i przeglądu najciekawszych faktów.
Beilert Valance
Skoro całe sześć zeszytów służyło właściwie tylko Valance’owi, należy mu się choć pobieżne (bo innego nie dostaliśmy) przedstawienie jego historii. Pochodzi on z górniczej planety Chorin. Jej mieszkańcy początkowo byli niewolnikami, jednak Imperium wyzwoliło planetę, za co młody Beilert był mu dozgonnie wdzięczny. Dlatego też porzucił rodzinny szyb i wstąpił do imperialnej akademii na Caridzie, którą opuścić miał będąc już elitarnym pilotem. Ze wspomnianej serii o młodym Hanie Solo wiemy, że plany Valance’a legły w gruzach. Imperium poskładało go co prawda do kupy, ale zapomnieć musiał o lataniu i został szeregowym mięsem armatnim.
Przez lata walki w służbie Imperium (między innymi na Mimbanie) coraz bardziej zatracał samego siebie. Dosłownie. Jego ciało w coraz większym stopniu zastępowane było mechanicznymi implantami, a kiedy niewiele już zostało do wymiany, Beilert Valance został zwolniony ze służby. Powrócił do domu tylko po to, by przekonać się, że po tym, jak Imperium wyeksploatowało wszystkie zasoby jego planety (nie licząc się z życiem górników), pozostawiło ją i jej mieszkańców na pastwę losu. Stąd też jego niechęć do Imperium.
Od tamtej pory rozpoczął swoją karierę jako łowca nagród powoli pracując na swoją nie byle jaką reputację i umiejętności. Na wczesnym etapie działał on z innym byłym żołnierzem Imperium – Cavickiem, który nauczył go kilku sztuczek, jak unikać Imperium.
Ostatecznie Beilert Valance dowiódł też, że ma serce (lub to, czym zostało ono zastąpione) we właściwym miejscu.
The Hidden Hand
Owe sztuczki wykorzystała organizacja zwana Hidden Hand i dzięki nim udało jej się przez długi czas pozostać nieniepokojoną przez Imperium. Zajmowała się ona głównie handlem bronią, ale można było odnieść wrażenie, że w jej CV znajdowało się znacznie więcej szemranych interesów. Z jej usług regularnie korzystał Sojusz Rebeliantów, dlatego też sam Imperator polecił Vaderowi jej likwidację.
W komiksach kilkukrotnie zostało zasugerowane, że członkami organizacji byli przede wszystkim byli łowcy nagród. Ostatecznie jednak Vader wytropił ich bazę oraz schwytał przywódcę. jednak zamiast z miejsca go likwidować, zabrał go przed oblicze Imperatora. Dlaczego? Tego nie wiemy, ale to jedyny fragment całej historii, który wydaje się, że może mieć jakiekolwiek znaczenie dla kanonu (czyt. może doczekać się w przyszłości jakiegoś nawiązania).
I to by było na tyle.
Poprzednie recenzje
A oto recenzje kilku innych historii z różnych serii:
- Rebels and Rogues (Star Wars 68-75) | Recenzja komiksu
- The Scourging of Shu-Torun (Star Wars 62-67) | Recenzja komiksu
- The Escape (Star Wars 56-61) | Recenzja komiksu
- The Shadow Falls (TIE Fighter 1-5) | Recenzja komiksu
GALERIA OKŁADEK
Na koniec jeszcze galeria okładek wraz ze wszystkimi ich wariantami.
Target: Vader #1
Target: Vader #2
Target: Vader #3
Target: Vader #4
Target: Vader #5
Target: Vader #6