Czy Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzony jest także w Odległej Galaktyce? Nic nam o tym nie wiadomo, ale nawet jeśli nie jest, to zdecydowanie powinien. Dlatego też dla uczczenia wszystkich kobiet przygotowaliśmy kolejne zestawienie z cyklu TOP 10, w którym wybieramy najciekawsze, najbardziej znaczące i wpływowe, a czasami po prostu najbardziej lubiane przedstawicielki płci pięknej, które obecne są w nowym kanonie.

Oczywiście lista jest bardzo subiektywna i na pewno zabraknie na niej kilku pań, których można by na niej oczekiwać.

BONUS – Ciena Ree

Jak to zwykle bywa przy okazji moich TOP 10, muszę trochę pooszukiwać i przemycić dodatkową pozycję. Ale robię to w jak najbardziej słusznej sprawie, której na imię Ciena Ree. Po pojawieniu się Thrawna, powieść Utracone gwiazdy może i straciła u mnie status najlepszej, co nie zmienia faktu, że jej bohaterkę nadal bardzo lubię. Jak powiedziała jedna z moich redakcyjnych koleżanek:

Ma rozwiniętą historię, uczucia, przekonania, pokazuje lojalność sprawie i przybliża ludzkie słabości…

A ja, za największe niedopatrzenie i skandal uważam fakt, że wciąż nie doczekała się ona kontynuacji swojej historii.

10. Sana Starros

Przyznam szczerze, że z obsadą ostatniego miejsca w zestawieniu miałem chyba największe problemy, bo biło się o nie przynajmniej kilka pań. Ostatecznie wybór padł na pierwszą „żonę” Hana Solo i bynajmniej nie zdecydowała o tym poprawność polityczna. Co ciekawsze, czynnikiem decydującym nie była też moja sympatia do tej postaci, bo mówiąc kolokwialnie, ani mnie ona ziębi, ani grzeje. Dostrzegam w niej jednak spory potencjał, który mam nadzieję, zacznie być w końcu realizowany. Na razie bowiem panna Starros zajmuje się głównie ratowaniem głównych bohaterów z najprzeróżniejszych tarapatów, będąc przy okazji żeńską wersją Hana Solo.

9. Rae Sloane

Rae Sloane, a raczej Wielka Admirał Rae Slone, bo do takiej rangi ostatecznie doszła, to postać bardzo ciekawa. Głównie z tego względu, że jak mało kogo, jej karierę śledzić mamy okazję na przestrzeni wielu, wielu lat (i kilku różnych mediów). A mimo to, jest ona bardzo mało znana i niedoceniana. Dziwi to tym bardziej, że była też ona jedną z osób, które de facto tworzyły Najwyższy porządek i kładły podwaliny pod jego późniejszą potęgę.

Piszę w czasie przeszłym, bowiem jej całkowity brak w jakichkolwiek źródłach od Przebudzenia Mocy wzwyż, raczej nie wróży Wielkiej Admirał najlepiej. Tym niemniej mam nadzieję, że któregoś dnia jej historia zostanie opowiedziana do końca.

8. Asajj Ventress

Padawanka Jedi, uczennica Sitha, Siostra Nocy, łowczyni nagród… Trzeba przyznać, że w swoim niezbyt długim życiu Asajj robiła naprawdę wiele i z niejednego pieca chleb jadła. Dzięki temu jest dla mnie zdecydowanie jedną z najbardziej niejednoznacznych bohaterek, jakie zrodziła Odległa Galaktyka. Dodać to tego jej rewelacyjnie wykreowaną warstwę wizualną oraz wieńczący jej karierę wątek odkupienia i tragicznej miłości i tak oto dostajemy jedną z moich ulubionych postaci kobiecych.

7. Ahsoka Tano

Kto by pomyślał, że irytujący mały Smark stanie się kiedyś jedną z ulubionych postaci kobiecych. Ja przyznam szczerze, długo nie mogłem się do niej nabrać przekonania. Panna Tano ostatecznie „kupiła mnie” mnie swoim występem Rebeliantach (w których miała kilka naprawdę epickich scen!) i teraz mam ogromną nadzieję, że to nie koniec jej historii. Aczkolwiek biorąc pod uwagę sympatię, jaką darzą ją nie tylko fani, ale i Dave Filoni, o jej przyszłość możemy być raczej spokojni. A to, co może ona jej przynieść, przekonaliśmy się niedawno (zajrzyjcie na nasz profil na FB jeśli jesteście ciekawi).

6. Iden Versio

Przyznaję się bez bicia, że jednym z głównych powodów tak wysokiego miejsca Iden na liście, jest zjawiskowo piękna Janina Gavankar, która w postać się wcieliła. Ale nawet abstrahując od tak płytkich argumentów, trzeba Iden oddać sprawiedliwość, uważam ją bowiem za postać bardzo dobrze napisaną. Co prawda żałuję trochę, że tak szybko zmieniła ona stronę i nie dostaliśmy w końcu sensownej i rozbudowanej „perspektywy Imperium”, tym niemniej Iden bardzo lubię i bardzo żałuję, że koniec końców w nowym kanonie jest jej tak niewiele. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że jej córka – Zay – dostanie nieco więcej sposobności, by zdobyć serca fanów.

5. Sabine Wren

Młoda, kolorowa i niezwykle skuteczna w walce Mandalorianka z zamiłowaniem do wybuchów? Dodatkowo prześladowana przez swoją przeszłość, z którą musi się ostatecznie rozliczyć… Zdobywając po drodze Mroczny Miecz (Darksaber brzmi bez porównania lepiej) i ucząc się władania nim pod okiem Rycerza Jedi i jego padawana. Czy można chcieć czegoś więcej? Może wciąż otwartej historii, która może udać się w bardzo intrygujących kierunkach? Jeszcze tylko cukier, słodkości i inne śliczności i voila! Otrzymujemy postać Sabine Wren. Mam wobec niej tylko jeden zarzut, a mianowicie to, co zrobiła z włosami na zakończenie Rebeliantów.

4. Rey

Niezależnie od tego, czy ostatecznie okaże się ona kimś, czy też pozostanie nikim, postać Rey bardzo, ale to bardzo lubię. Przypadła mi do gustu szczególnie w Przebudzeniu Mocy, gdzie jej pełen niewinności i entuzjazmu urok wręcz wylewał się z ekranu. W Ostatnim Jedi do odegrania miała już rolę dużo istotniejszą i poważniejszą, nie może więc dziwić, że jako postać dojrzała i rozwinęła się bardzo. A jakie będzie zwieńczenie jej wątku w Epizodzie IX? A może będzie to dopiero początek jej historii? Już niebawem się przekonamy, ale co by się nie działo, wątpię, by moja sympatia do Rey osłabła.

3. Chelli Aphra

Najniższy stopień podium przypadł, dla wielu może dość nieoczekiwanie, doktor (jest bardzo przywiązana do swego tytułu naukowego) Aphrze. Wielokrotnie opisywałem już ją jako kosmiczne (i pozbawione wszelkich zasad moralnych) połączenie Lary Croft i Indiany Jonesa. To wciąż jest jak najbardziej prawdziwe, ale Chelli Aphra jest też chyba najbardziej tragiczną postacią w nowym kanonie. Pod płaszczykiem czarnego humoru, scenarzyści co i rusz serwują naszej bohaterce dramaty, które pozostawiają jej psychikę coraz bardziej poranioną (choć ciało, o dziwo, wciąż pozostaje w jednym kawałku, nawet pomimo wchodzenia w drogę naprawdę niebezpiecznym typom, z samym Darthem Vaderem na czele).

Po cichu liczę, że Aphra w którymś momencie doczeka się w końcu happy endu, ale zanim to nastąpi, jej dalsze przygody będę śledzić z niesłabnącym zainteresowaniem i nieodmiennie będę jej z całych sił kibicował.

2. Leia Organa

A tutaj kolejne zaskoczenie – Leia dopiero na drugim miejscu. Mówiąc szczerze, nigdy nie była ona moją faworytką i korciło mnie, by umieścić ją jeszcze niżej, ale nie mogłem tego uczynić postaci tego kalibru. Przez lata mogliśmy bowiem mieć wrażenie, że jest jedyną kobietą w całej galaktyce. Ale swą płeć reprezentowała nader godnie, a odległa galaktyka nie byłaby dzisiaj tym, czym jest, gdyby nie jej odwaga, wola, determinacja… i narodziny Bena Solo 😉

Najważniejsze jest jednak to, że pomimo tego, iż Carrie Fisher nie ma już wśród nas, to Leia Organa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa…

Ale skoro ona nie jest pierwsza, to kto zasłużył na to zaszczytne miano? Odpowiedź może być tylko jedna…

1. Jyn Erso

Nie mogło być inaczej! To właśnie Jyn Erso jest dla mnie absolutnym i nie podlegającym żadnej dyskusji kobiecym numerem jeden (a Łotr 1, jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym filmem spod znaku Star Wars). O ile Leia i „jej” Rebelia ocaliły galaktykę, o tyle to Jyn ocaliła Rebelię. Jej gotowość do największego nawet poświęca w imię tego, w co wierzyła, godne jest najwyższego uznania i upamiętnienia. Dlatego właśnie Dzień Kobiet jest dla mnie też Dniem Jyn Erso, bo uosabia ona wszystko to, co w płci pięknej jest najlepszego!

 

A że jest tego bardzo wiele, to z tego miejsca pragnę życzyć wszystkim paniom wszystkiego, co najlepsze. Spełnienia najskrytszych marzeń, odnalezienia absolutnego szczęścia oraz wiele radości i na co dzień i od święta.

INNE TOP 10

A jeśli ciekawią was podobne zestawienia, oto inne nasze TOP 10: