Odcinek 14: Punkt krytyczny
Przedostatni tydzień Parszywej zgrai po prostu musiał przynieść coś sensownego, prawda? Prawda?? I tutaj staje mi przed oczami słynny meme z Anakinem i Padmé. Na szczęście nie było tak źle, a Punkt krytyczny na memy raczej nie trafi.
Czemu tak późno?
Dostajemy bowiem odcinek, który łączy w końcu wątki pojawiające się przez cały sezon i oferuje interesujące rozwiązania fabularne. Tylko czemu tak późno ja się pytam? Motyw Echo i Reksa jest na tyle ciekawy, że spokojnie mógłby zastąpić prawie każdy z dotychczasowych zapychaczy i nawet jakby główny wątek nie za każdym razem posuwał się do przodu, to na pewno wypadłoby to o niebo lepiej, niż jakieś przechadzki po kopalniach, czy inne wyścigi.
Również Zgraja, wyjęta ze swego zwyczajowego, szemranego otoczenia i wrzucona na Pabu nie denerwuje tak bardzo. Powiem więcej, choć właściwie nic konkretnego nie zrobili, to był to jeden z najlepszych ich występów w całym sezonie, choć fakt faktem, że także dlatego, że nie było ich za wiele.
W punkt
W odcinku nie zabrakło też Crosshaira i choć nie strzelał on tak celnie, jak nas do tego przyzwyczaił, to jego wątek jak zwykle trafiony był w punkt. Jesteśmy tutaj świadkami jednej z, jeśli nie w ogóle najbardziej wiarygodnej przemiany i nawrócenia postaci negatywnej. Prowadzona jest ona niespiesznie, a my, jako widzowie nie tylko jesteśmy w stanie świetnie wczuć się w bohatera, co doskonale zrozumieć kierujące nim motywy. Sprawia to, że cały wątek ogląda się fantastycznie, bo towarzyszą mu niemałe emocji, główny bohater budzi coraz większe współczucie i sympatię. Do tego stopnia, że mam wielką nadzieję, że na koniec sezonu nie zostanie od odstrzelony (co już kilkukrotnie mu wróżyłem), nawet jeśli miałaby być to śmierć bohatera.
A skoro już o moich wróżbach mowa, to ogromnie się cieszę, że jednak się one nie sprawdziły i akcja nie poszła jednym z najbardziej oczywistych torów. Daje mi to nadzieję na naprawdę dobry finał, który z łatwością przebije to, co otrzymaliśmy w pierwszym sezonie, a co mnie osobiście zostawiło z poczuciem niedosytu.
Mam nadzieję, że przy okazji kolejnego finału o niedosycie zapomnę, a kto wiem może nawet na kolejny sezon (bo trudno jest mi sobie wyobrazić, że w dwóch finałowych odcinkach uda się podomykać wszystkie wątki) będę czekał z niecierplowością.
Poprzednie recenzje
Oto recenzje poprzednich odcinków: