Odcinek 13: Pabu
W przypadku Parszywej zgrai, jak ulał pasuje powiedzenie, że wszystko co dobre, szybko się kończy. Po dwóch dobrych odcinkach, serial znów zaserwował nam zapychacz. Dość sympatyczny i wprowadzający pewne zmiany w status quo bohaterów, ale jednak zapychacz. Dziwi to tym bardziej, że do końca sezonu pozostały teraz już tylko trzy odcinki (w tym podwójny finał).
Nowe status quo
Tak w skrócie (jak to zwykłem ostatnio robić przy okazji zapychaczy)…
Cid jest be, a Phee jest cacy. Pytanie tylko, jak bardzo mściwa okaże się ta pierwsza.
Zgraja ma nowy „dom”, choć zważywszy, że w tym sezonie pozostały nam tylko dwa spotkania z nimi, to coś czuję, że za długo miejsca tam nie zagrzeją.
Wbrew temu, jakie można było odnieść wrażenie, Omega nie jest żołnierką czy najemniczka, a nastolatką, której potrzeba towarzystwa rówieśników.
To, plus kilka całkiem ładnych krajobrazów i wspomniany już, całkiem sympatyczny wydźwięk odcinka, to właśnie Pabu w pigułce.
Poprzednie recenzje
Oto recenzje poprzednich odcinków: