Komiks: Doctor Ahpra 021
Scenariusz: Si Spurrier
Rysunki: Kev Walker
Historia: The Catastrophe Con, part II

Przy okazji poprzedniego numeru zastanawiałem się, czy Simon Spurrier będzie w stanie ogarnąć wszystkie zapoczątkowane wątki i powiązać je w sensowną i interesującą całość, powątpiewając to z lekka. Na szczęście wraz z drugą częścią historii The Catastrophe Con rozwiewa on, przynajmniej chwilowo, moje wątpliwości, choć robi to dalej brnąc w nawarstwianie wątków.

Triple S with an H

Tak jakby Aphrze brakowało problemów, dostaje one kolejny. Otóż niejaka generał Hera Syndulla odczuwa nieodpartą chęć zamienienia kilku słów z naszą bohaterką. A skoro ta znajduje się poza jej zasięgiem, zwraca się do kogoś, kto może pomóc, a kto z Chelli Aphrą ma swoje porachunki i jeszcze głębszą urazę. Mowa tutaj o jej byłej – Sanie Starros.

„Military Extortion, huh? Guess she’s goin’ up in the world.” – Sana Starros

„She appears to be serving in some kind of… convict army…” – Hera Syndulla

„Couldn’t happen to a nicer trash worm. What’s this got to do with me?” – Sana Starros

„We need that intel. Frankly? It’ll be cheaper to make her unlock it than to pay the ransom. Not to mention a whole lot satisfying. So we thought, who better to smuggle a toxic object out of a hostile scenario then the best smuggler in the galaxy?” – Hera Syndulla

O ile ponowne pojawienie się Hery bardzo mnie cieszy (mam nadzieję, że w końcu dostanie ona coś więcej, niż drugi plan w cudzej serii), o tyle nadmierna eksploatacja Sany zaczyna mnie coraz bardziej drażnić (szczególnie jeśli nie okaże się ona wstępem do wielkoekranowego debiutu). Sytuacje ratuje tylko fakt, że w tym przypadku pojawienie się byłej „żony” Hana Solo naprawdę ma sens i może prowadzić do naprawdę interesujących sytuacji w przyszłości. A przy okazji dowiedzieliśmy się nieco więcej na temat relacji, która łączyła obie panie.

„Mean old galaxy like this? Love only means one thing: fireworks.” – Sana Starros

Inny motyw, który ostatnio twórcy komiksowi sobie upodobali, to zmiennokształtni. Po tym, jak z usług przedstawiciela rasy Clawdite korzystała Leia wzniecająca Bunt na Mon Cala, także Aphra spotkała na swej drodze potrafiącego przyjmować różne oblicza kompana. Na razie jego umiejętności nie zostały jeszcze wykorzystane, ale nie wątpię, że ostatecznie to właśnie on wybawi tytułową bohaterkę z opresji.

Love Story

Wszystkie te rzeczy, nie ważne czy pozytywne, czy negatywne, bledną wobec rozwijającego się w najlepsze, choć wielce niestandardowego romansu Chelli i Magny. Od dłuższego czasu jest to moim zdaniem zdecydowanie najlepszy wątek serii Doctor Aphra, a miłosne perypetie obu pań śledzę z niesłabnącym zainteresowaniem i kibicuję im coraz mocniej.

„We are going to die and more importantly they’ll take my medals and you are the worst creature alive and you knew we had a tiny window to get this done now stop being aN IDIOT AD GET IN HERE RIGHT NOW!” – Inspektor Magna Tolvad do Chelli Aphry

A kiedy wydaje się, że „związek” ten nie może stać się bardziej pokręcony, a Aphra nie może okazać się jeszcze gorszym obiektem westchnień, czeka na nas kolejna niespodzianka. Trzeba jednak przyznać, że w tym wszystkim nie brak momentów autentycznie wzruszających, które nadają postaci Aphry i całej serii niespodziewanej głębi.

„Oh, no. I’m in love with an evil idiot.” – Magna Tolvan

Dlatego też, choć historia wydaje się być pisana na wariackich papierach, to z niecierpliwością czekać będę na kolejną jej część i na nieuniknione spotkanie byłej i obecnej sympatii Aphry.

POPRZEDNIE NUMERY I WARIANTY OKŁADKI

A oto recenzje poprzedniego numeru obecnej historii oraz całej poprzedniej:

Oraz wariant okładki komiksu Doctor Aphra 021: