Komiks: Doctor Ahpra 016
Scenariusz: Kieron Gillen & Si Spurrier
Rysunki: Emilio Laiso
Historia: Remastered, part III

Światła! Kamera! Wybuchające słodziaki! AKCJA! Zdecydowanie w komiksie Doctor Aphra 016 jej nie brakuje! Wesoła gromadka straceńców z tytułową bohaterką na czele dostają w końcu okazję, by się wykazać. Ale przede wszystkim rumieńców nabiera romans Chelli Aphry z inspektor Magną Tolvan.

Akcja przez wielkie SNUGGLEBUM OOGIEWOGIE!

Jak już napisałem, akcji mamy tutaj co niemiara. Siły Imperium i mocno niestabilnych emocjonalnie, barwnych najemników Aphry wrzucono do jednego gara, zamieszano macką starożytnego techno-cthulhu i doprawiono szczyptą hodowlanych, eksplodujących „pluszaków” głównej bohaterki. Jak można się domyślać, wychodzi z tego mieszanka nader wybuchowa. Pytanie tylko, czy lekkostrawna?

„It’s stormtrooper, idiot! An actual space-baddie! Killing them is objectively funny!” – Sister Six

No właśnie nie do końca. Nie mogę powiedzieć, że to, co zobaczyłem i przeczytałem było złe, ale też momentami było tego wszystkiego aż za dużo, za szybko, za kolorowo i zbyt wybuchowo. Trudno było nadążyć za bohaterami, a rozplanowanie niektórych paneli potęgowało tylko poczucie zdezorientowania.

Zresztą cała zadyma odbyła się chyba i tak tylko dlatego, by dać Chelli i Magnie ich długo wyczekiwany moment intymności.

The Kiss

Od dłuższego czasu wiadomo było, że bohaterki ewidentnie mają się ku sobie i jest tylko kwestią czasu, aż ich romantyczne wizje w końcu się urzeczywistnią. I choć ich pierwszy pocałunek nie odbywał się może w idealnych okolicznościach (widmo nieuniknionej, zdawałoby się, śmierci, raczej nie służy budowaniu romantycznych relacji), i tak wypadł świetnie.

„Well then, nameless criminal.” – Magna Tolvan

„Well then, cute commander, sir.” – Chelli Aphra

„…” – buzi buzi

I choć może nie jest to najwymyślniejsza, miłosna intryga, a Kieron Gillen i Si Spurrier nie piszą może najwybitniejszego love story w dziejach, to do bohaterek trudno nie czuć sympatii i im nie kibicować. Na szczęście zapowiada się, że rodząca się relacja obu pań dostanie więcej czasu antenowego, więc i uczucie będzie mogło rozkwitnąć. No chyba, że zamiast miłości pojawi się nienawiść, wszak nie byłby to pierwszy raz, kiedy Chelli Aphrę spotyka coś takiego.

The Master

Oczywiście szyki zakochanej parze może pokrzyżować jeszcze Pan Aphry (lub też pewien gustujący w czerni przełożony, choć niebezpośredni, inspektor Tolvan). Także i tym razem jego wkład w historię nie był może wielki, ale nader znaczący. Poznaliśmy bowiem szczegóły misji, którą zlecił naszej bohaterce, a tym samym nagrodę, której tak usilnie poszukuje.

Przyznam szczerze, że takie wykorzystanie znanej i lubianej postaci jest bardzo interesujące i ciekaw jestem, jak autorzy dalej poprowadzą ten wątek. Aczkolwiek dostrzegam też pewne niebezpieczeństwo, bowiem Triple Zero (tak, to właśnie on!), jako stojący za kulisami i pociągający za sznurki geniusz zła znudzić może się znacznie szybciej niż jako psychopatyczny comic relief, którym był wcześniej.

Ale zanim to nastąpi, to cieszymy się serią Doctor Aphra, bo naprawdę dostarcza ona czytelnikom świetniej, choć nie bardzo wymagającej rozrywki.

POPRZEDNIE NUMERY I WARIANTY OKŁADKI

A oto recenzje poprzednich odsłon obecnej historii:

Oraz wariant okładki komiksu Doctor Aphra 016: