Tytuł: Poe Dameron 004
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Phil Noto
Historia: Lockdown, part I

RECENZJA KOMIKSU - Poe Dameron 004

Okładka komiksu Poe Dameron 004

Wraz z poprzednim numerem zakończył się pierwszy etap wyścigu pomiędzy Ruchem Oporu reprezentowanym przez Poe Damerona, a Agentem Terexem – reprezentantem Najwyższego Porządku. Wyścigu, którego celem jest Lor San Tekka i tajemnica, która zdaje się być w jego posiadaniu (mowa tutaj oczywiście o lokalizacji Luke’a Skywalkera).

Poe i jego oddział mają zatem chwilę wytchnienia, co autor wykorzystuje na zawiązanie/rozwinięcie kilku wątków, jednych słabych, innych… słabszych. No niestety, znów nie jest dobrze z tą tylko różnicą, że o ile poprzednio mocno kulała sama historia, o tyle teraz spore zastrzeżenia mam do sposobu budowania postaci i ich wiarygodności. Mamy na przykład narwanego Poe Damerona, który na temat odpowiedzialności i wojennej taktyki poucza durosa L’ulo, który walczył z Imperium, gdy Poe nie było jeszcze na świecie (był on dowódcą matki naszego bohatera). Mamy też Snapa Wexley’a i Kare, którzy do rozwoju swojej romantycznej relacji zabierają się z wprawą 15-latków, ale ok, tutaj się nie czepiam, bo może właśnie tak miało to wyglądać. Najgorzej jednak, bo doskonale przewidywalnie jest z tematem zdrajcy z drużynie. Dość powiedzieć, że jego tożsamość jest aż nazbyt oczywista, i to jeszcze zanim temat zdrajcy zostaje poruszony.

Na pocieszenie zostaje fakt, że Poe Dameron #4 nie jest komiksem całkiem złym (tak jak większość poprzednich numerów), bowiem pojawienie się znanej już z innej serii postaci Hutt Grakkusa, oraz podążającego krok w krok za (a właściwie to przed) Poe Dameronem Agenta Terexa naje nadzieję na, dla odmiany, całkiem ciekawą historię. Oczywiście o ile scenarzysta nie zmarnuje jej potencjału, a także więcej miejsca poświęci rozwojowi postaci agenta Najwyższego Porządku, który już raz dowiódł, że na swych barkach może ponieść całą serię.

Jak widać jest jednak sporo warunków, które spełnić musi Charles Soule, by komiks o najlepszym pilocie Ruchu Oporu stał się dla fanów czymś więcej niż przykrym, a przynajmniej nudnym obowiązkiem. No ale wszystko w jego rękach, bo przecież na pomoc Phila Noto nie ma raczej co liczyć i mam nadzieję, że zanim seria dobiegnie końca, pojawi się w niej inny rysownik.

I tym optymistycznym akcentem recenzję kończę, zapraszając jednocześnie do poprzednich:

No i jeszcze wariant okładki:

RECENZJA KOMIKSU - Poe Dameron 004

Wariant okładkowy komiksu Poe Dameron 004