Tytuł: Poe Dameron 027
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Angel Unzueta
Historia: The Awakening, part II
Ponarzekałem sobie trochę na poprzedni numer Poego i twórcy najwyraźniej to usłyszeli, bo kolejna część The Awakening prezentuje się już znacznie lepiej i daje nam to, na co miałem nadzieję i czego po niej oczekiwałem.
Just echos
Przede wszystkim zobaczyliśmy w końcu trochę emocji, a przynajmniej powinniśmy byli je zobaczyć. O ile do rysunków Angela Unzuety zdążyłem się przyzwyczaić i przekonać, to mam wrażenie, że przedstawianie emocji na obliczach bohaterów nie jest jego najmocniejszą stroną. Tym niemniej, przy odrobinie wyobraźni, można sobie wyobrazić reakcję Lei po latach ponownie zasiadającej w kokpicie Sokoła. Boleśnie pustym kokpicie Sokoła.
„Whatcha thinkin’, Princess?” – Han Solo (we wspomnieniach Lei)
„WRAAAAAR?” – Chewbacca
„Oh, I’m all right, Chewie. Just… echos.” – Generał Organa
Znacznie mniejszy ciężar gatunkowy i emocjonalny miała mała scenka z udziałem Chewiego i Niena Nunba, ale jej też nie sposób odmówić uroku.
Widzimy tutaj jak niewiele trzeba, by historia miała duszę, by była czymś więcej, niż tylko niewiele znaczącym nawiązaniem do filmowych odsłon Sagi. Dlatego też mam nadzieję, że nie były to odosobnione przypadki i Charles Soule będzie jeszcze częściej korzystał z takich zabiegów w czasie jaki mu pozostał (seria Poe Dameron kończy się wraz z numerem #31).
Przebudzenie
Ale tak czy inaczej, komiks Poe Dameron 027 pozostał przede wszystkim uzupełnieniem Przebudzenia Mocy i kontynuacją Ostatniego Jedi. Na szczęście także w tym aspekcie jest znacznie lepiej. Nie jest to już tylko relacjonowanie znanych nam wydarzeń z perspektywy tytułowego bohatera, ale także wypełnienie drobnych, fabularnych luk, które posiadał obraz J.J. Abramsa.
Jeśli zastanawialiście się zatem, skąd Ruch Oporu miał nagle tak szczegółowe informacje na temat bazy Starkiller, Charles Soule ma dla was odpowiedź. Przy okazji pozostali członkowie Eskadry Czarnych po raz kolejny dowodzą, że są postaciami znacznie ciekawszymi, niż można by przypuszczać, a ich interakcje zasługują na więcej, niż epizody w serii poświęconej ich przywódcy.
„So, what is this supposed to be, Jess?” – Snap Wexley
„It’s a ship, Snap.” – Kare Kun
„Are you sure? Because I don’t se an engine. I don’t see any weapons. Hardly any electronics or controls.” – Snap Wexley
„There’s a seat though. maybe it’s a chair. Is this a chair, Jess? A really odd chair?” – Kare Kun
„No Kare. It’s a ship.” – Jessica Pava
Ta część historii miała też jeszcze jednego bohatera. O ile wcześniej rysownikowi się dostało, o tyle tym razem Angela Unzuetę muszę pochwalić. Potrafił on bowiem rewelacyjnie zilustrować i uzmysłowić nam gargantuiczne rozmiary bazy Starkiller. Coś, czego nawet filmowi i hologramowemu porównaniu Poego się nie udało. Jeśli zatem chcecie przekonać się, jak przeogromną strukturą była tajna broń Najwyższego Porządku, sięgnijcie po ten komiks.
Zresztą nawet jak nie chcecie, to i tak po niego sięgnijcie, bo uważam, że naprawdę wartę. Interakcje między Finnem, Rey i Poem nie były może tym razem aż tak udane i rozmowa im się nie kleiła, ale cała reszta działa bezbłędnie.
POPRZEDNIE NUMERY
A tymczasem zachęcamy do recenzji poprzedniej części obecnej historii oraz całej popredniej: