W tym cyklu przybliżamy Wam najciekawsze gry (nie tylko video) rozgrywające się w uniwersum Star Wars. Teksty te przeznaczone są raczej dla osób, które z danymi grami miały kontakt niewielki, lub żaden, ale do lektury zapraszamy oczywiście każdego. Dziś znów mała podróż w czasie, czyli…
Empire at War! Jest to gra, która na pewno zaciekawi każdego fana strategii, jak i uniwersum SW.W tej krótkiej prezentacji opiszę jedynie podstawową wersję gry (Forces of Corruption zasługuje na odrębną recenzję, która pojawi się już niedługo w naszym serwisie). Ta produkcja łączy w sobie wszystko co jest potrzebne od takiej gry.
Zróbmy szybką listę:
Walki nieziemne z użyciem oddziałów piechoty i maszyn? Są!
Walki kosmiczne z użyciem myśliwców i większych jednostek? Są!
Czego chcieć więcej od RTS z Gwiezdnych Wojen. Rozgrywka zaś nie ogranicza się jedynie do przechodzenia kampanii Imperium czy Rebeliantów. Oprócz tego mamy również tryb multiplayer i tryb podbijania galaktyki. Moim zdaniem jest to najlepszy tytuł, który pozwala miłośnikom strategii zagłębić się w uniwersum SW.
Fabularnie, kampanie są umiejscowione przed Nową Nadzieją, ale częściowo zahaczają również o Zemstę Sithów.
A teraz przejdźmy do przedstawienia trochę samej rozgrywki. Dzieli się ona na dwa etapy: planowania i bitwy, zależnej od wariantu bitwy, czy kosmicznej, czy naziemnej.
Bitwy naziemne – ilość jednostek, które możemy wystawić na mapę w danym momencie, zależy od tego ile kontrolujemy punktów strategicznych. Dodatkowo nowe jednostki możemy desantować jedynie w okolicy danych punktów. Dzięki czemu nie wystawiamy niebotycznej ilości armii i nie można zrobić manewru „stormtrooper rush”. Wymusza to na graczach tworzenie kompozycji oddziału, który będzie w stanie poradzić sobie w danej misji i logicznego dysponowania i układania planu walki. Do czasu, aż nie opanujemy większej ilości punktów strategicznych, wtedy zdobywamy przewagę liczebną.
Bitwy kosmiczne – tutaj już wygląda to inaczej. Wszystkie statki skupione w danej flocie biorą udział w walce. Tutaj mała rada: jeżeli z flotą podróżują również jednostki naziemne, to wezmą one udział w bitwie na transportowcach. Dlatego lepiej wysyłać te dwa rodzaje wojsk osobno. Wielkie jednostki, jak Gwiezdny Niszczyciel czy Nebulon-B, posiadają oddzielne moduły, dzięki czemu możemy najpierw zniszczyć im działa, a dopiero później cały statek. Podczas starć kosmicznych również przyjdzie nam atakować stacje kosmiczne, także będziemy mieć okazję, aby zasmakować tego, co w walkach kosmicznych najlepsze.
Wraz z rozwojem gry rozbudowujemy naszą gospodarkę, która nie jest skomplikowana, opiera się jedynie na kredytach, i dzięki temu możemy budować nowe instalacje, które pozwolą nam na produkcję kolejnych jednostek.
Każda jednostka posiada specyficzne umiejętności, które odróżniają ją od innych, poza wyglądem i uzbrojeniem oczywiście. Oprócz tego w misjach będziemy mogli pokierować bohaterami, dla przykładu: podczas pierwszej misji Imperium kierujemy Darthem Vaderem, a w pierwszej misji Rebeliantów do dyspozycji mamy R2-D2 i C-3PO. I tak, Imperatorem też zdarzy się nam pokierować – fajnie nieprawdaż?
A jeżeli ciekawi was cel, który przyświecał powstaniu wielkich maszyn AT-AT, w kampanii Imperium go poznacie.
Teraz porównajmy nieco zalety i plusy tej produkcji.
Zalety:
- Klimat pierwszych Gwiezdnych Wojen;
- Pola bitwy rozsiane po całej galaktyce;
- Rozgrywka dynamiczna i wciągająca;
- Epickość bitew kosmicznych.
Minusy:
- Uproszczona rozgrywka;
- Nieskomplikowany system gospodarczy.
Podsumowując… Mimo swoich niedociągnięć, ta dziesięcioletnia gra jest najlepszą strategią z uniwersum SW, w jakie przyszło mi grać. Uważam, że każdy fan tego świata, który przepada za strategiami powinien ją mieć w swojej bibliotece gier i zagrać przynajmniej raz (a na tym się zapewne nie skończy).
A oto inne „przeglądane” gry:
- Star Wars Battlefront
- Star Wars CCG
- Star Wars: Uprising
- Star Wars: Galaxy of Heroes
- Star Wars: Knights of the Old Republic
- X-wing Miniatures Game
- Star Wars Battlefront (2004)