Czy jest tutaj choć jedna osoba, która w swoim czasie nie lubiła gier komputerowych? Nie wydaje mi się. I ja oczywiście miałem na nie fazę. Było to w dość głębokiej podstawówce, gdy kochani rodzice kupili mi komputer pod tytułem Amiga 500. Cóż to była za maszyna! Mnie i moim kumplom zapewniła długie godziny niezapomnianych przeżyć i emocji. Do ulubionych naszych gier należał na pewno Sensible Soccer, Cannon Fodder, Pinball Dream, no i oczywiście Street Fighter II, a nieco później Mortal Combat, przy którym poległ niejeden joystick.
Ale te czasy niestety bezpowrotnie minęły, a ja na czas jakiś od gier komputerowych się oderwałem. Na krótki, acz intensywny okres powróciłem do nich przy okazji dwóch, szczególnie bliskich memu sercu tytułów – Fallout (a dokładniej Fallout 2) oraz Max Payne, które sprawiły, że na znów godzinami przesiadywałem przyklejony do monitora. Gdzieś tam w którymś momencie zagrałem także w KOTORa i choć bardzo mi się on spodobał, bo nie wciągnął aż tak bardzo.
I to by było na tyle jeśli chodzi o moje doświadczenie z grami. Od Counterstrike’a, w którego w swoim czasie grali wszyscy niemal kumple przezornie trzymałem się z daleka, bo wiem, że mógłby mnie wessać, a mi żal byłoby pieniędzy na kafejki internetowe. Także WoW mnie nie przekonał, jako że zawsze przedkładałem sci-fi ponad fantasy.
A potem pojawiły się konsole, ale ja jakoś wtedy już chyba z gier wyrosłem, albo może znów bałem się uzależnić i tracić cenne godziny na naparzanie w pada (powiem szczerze, że nie mogę przeboleć, że joysticki przeszły do lamusa). Poza tym do konsoli trzeba by mieć telewizor, a tym nie dysponuję. Kusi mnie co prawda teraz nieco Star Wars: Battlefront, ale myślę, że skąpstwo jednak zwycięży i nie kupię konsoli i telewizora, tylko po to, by w niego sobie pograć. Ale Star Wars: Uprising, to już zupełnie co innego…
Nie jest to już co prawda gra komputerowa per se, ale wrzucona zostanie przeze mnie do tego samego worka. Co prawda gier smartfonowych też wcześniej nie poznałem, tak tutaj postanowiłem zrobić wyjątek, tym bardziej, że i tutaj mamy do czynienia z nowym kanonem. Początku niestety były trudne, bo przez kilka dni gry nie mogłem w ogóle odpalić i kiedy już spisałem ją na straty, w końcu raczyła odpalić. Za słabo ją jeszcze poznałem, by pokusić się o recenzję, ale na pewno to wcześniej czy później zrobię, a tymczasem wracam do grania…