Obecnie żaden film, niezależnie od gatunku, nie obejdzie się bez efektów specjalnych. Współcześni twórcy mogą osiągnąć naprawdę wiele, dzięki różnym i coraz bardziej zaawansowanym technikom komputerowym. Jednakże około 40 lat temu wszystko wyglądało inaczej. George Lucas wraz ze swoją ekipą podjął się trudnego zadania, reżyserując Nową nadzieję, lecz efekty były zdumiewające. Wprowadzili wiele nowatorskich technik i zupełnie inne podejście do efektów specjalnych, realizując to, co teraz można zrobić niejednokrotnie bez większego trudu.
Początki jednej z najlepszych serii filmowych SF
Na planie oryginalnej trylogii technika greenscreen była niemal niemożliwa do wykonania, lecz trylogia prequeli bez umiaru korzystała z jej dobrodziejstw, jak wszyscy wiemy, momentami aż do przesady. W początkach Gwiezdnej Sagi wykorzystano niezliczoną ilość makiet, modeli, kukiełek i różnych rekwizytów – niejednokrotnie naturalnej wielkości. Zaprojektowanie, stworzenie i pomalowanie tych wszystkich przedmiotów było niezwykle czasochłonne i wymagające, lecz nie na tym kończyła się praca.
Później trzeba je często było jeszcze wprawić w ruch i tu wykorzystano animację poklatkową. Jako przykład można podać kultową scenę bitwy na Hoth, gdzie twórcy filmu musieli wykazać się ponadludzką cierpliwością, by stworzyć iluzję ruchu maszyn AT-AT i oddać ogrom tych, w rzeczywistości całkiem niedużych, modeli.
Inną ważną sceną jest pierwsza scena Nowej nadziei, gdzie statki były modelami sfilmowanymi na namalowanym tle. Podobnie było z nagrywaniem śmigacza Luke’a, który miał unosić się w powietrzu. Natomiast miecze świetlne, by nadać im efekt blasku już podczas nagrywania, owijano materiałem odblaskowym.
Twórcy nowej techniki nagrywania scen
Ogromnym przełomem i zasługą dla późniejszego rozwoju kinematografii była jednak praca nad filmowaniem latających statków kosmicznych wykonana przez Johna Dykstrę. Opracował on specjalne kamery na potrzeby efektów specjalnych, a następnie stworzył system komputerowego sterowania kamerą (nazwany później Dysktraflex). Wykorzystane komputery nie tylko sterowały ruchem ramienia z kamerą, lecz również eliminowały efekt migotania obrazu, który był obecny przy filmowaniu niebieskiego ekranu. Niezwykła dokładność sterowania każdym ruchem, a także możliwość odtworzenia identycznych sekwencji ruchu kamery, pozwoliły na kręcenie złożonych ujęć, co wcześniej było niemożliwe. Dzięki stworzeniu tego systemu, można było nakręcić sceny ze statkami kosmicznymi tak, aby wyglądały jak najbardziej naturalnie.
Kolejnym niebanalnym zadaniem okazało się nagranie scen pościgu na ścigaczach na księżycu Endor w Powrocie Jedi. Zamiast budować kosztowną makietę całości, szef zespołu odpowiedzialnego ze efekty specjalne w wytwórni, Dennis Murren, wraz z ekipą pojechał do kalifornijskiego lasu, w którym rosły olbrzymie sekwoje. Co kilka sekund nagrywano jedną klatkę otaczających ich drzew, a w studiu puścili nagranie od tyłu w standardowych 24 klatkach. Efektem było rozmycie charakterystyczne dla szybkiego poruszania się. W rezultacie postacie siedziały na ścigaczach nieruchomo, a nałożone tło tworzyło efekt prędkości, co okazało się genialnym rozwiązaniem.
Trudności na planie filmowym
Aktorzy wcielający się w różne postacie często na planie nie mieli łatwego zadania, jeśli chodzi o kostiumy. Osoby mające na sobie pancerze robotów, takich jak C3PO, szturmowców, Vadera czy Chewbaccy, zazwyczaj miały bardzo ograniczoną widoczność, jak i ruchy, nie wspominając o gorącu, który panował pod takim strojem. Jednak to ożywienie Jabby było chyba najbardziej wymagającym wyzwaniem, gdyż grało go trzech aktorów – jeden poruszał prawą ręką i ustami, drugi lewą ręką oraz językiem, a trzeci nadzorował ogonem i działaniem dźwigni, które wprawiały Jabbę w ruch. Dziś taka postać zostałaby po prostu wygenerowana komputerowo, lecz fani starej trylogii na pewno przyznają, że te bardziej „prymitywne” metody tworzenia efektów specjalnych dodały o wiele więcej magii do filmu, niż zrobiłoby to CGI.
Filmy, które zadziwiają do dziś
Temat pierwszych efektów specjalnych w Gwiezdnych Wojnach jest niezwykle szeroki i ciężko ująć wszystko w jednym artykule, więc wiele interesujących faktów zostało pominiętych. Trzeba jednak przyznać, że prace ekipy Lucasa miały ogromny wkład w rozwój technik tworzenia efektów specjalnych i stanowią wielki przełom w historii kina. Wielu reżyserów w późniejszych latach korzystało z wyników eksperymentów zespołu pracującego nad Gwiezdną Sagą, a niektóre ich rozwiązania do dziś potrafią wzbudzić podziw.