Tytuł: Lando – Double or Nothing 004
Scenariusz: Rodney Barnes
Rysunki: Paolo Villanelli
Historia:  Lando – Double or Nothing, part IV

Kiedy już myślałem, że z mini serii o młodym Lando będą jeszcze ludzie, kolejny zeszyt brutalnie pozbawił mnie marzeń. Po tyleż chwilowej, co niewielkiej zwyżce formy, w Lando Double or Nothing 004 autorzy powróci do tego, co denerwowało mnie od samego początku.

Calrissian Chronicles

Komiks czyta się bowiem jak kolejną odsłonę Kronik Calrissiana, gdzie główny bohater z dziecinną łatwością i szerokim uśmiechem na swym nieskazitelnym obliczu radzi sobie z kolejnymi zagrożeniami i wrogami. A że gwiazda Kronik może być tylko jedna, owym zagrożeniom i wrogom nie warto poświęcać czasu, w końcu to tylko kolejne pozbawione znaczenia „spotkania losowe”, które nie zasługują na więcej, niż krótki żarcik. Ten oczywiście, w opinii samego bohatera (ale chyba tylko jego) będzie jak zawsze niezwykle błyskotliwy i zabawny.

„Sewage Expulsion.” – Lando Calrissian

„I’d suggest going capeless on that journey.” – L3-37

„You’re enjoying this, arent’t you?” – Lando

„Exponentially.” – L3

„Style is a signature component of the Calrissian legend. Filth diminishes said legendary status.” – Lando

I wszystko byłoby ok, gdyby Rodney Barnes uczynił narratorem całej historii samego Landa, a całość faktycznie byłaby kolejnym rozdziałem Kronik Calrissiana. Wtedy miałoby to nawet swój urok i dało dużo większą wolność fabularną. A tak mamy kolejną odsłonę przygód aroganckiego, pretensjonalnego dupka, któremu nie wiedzieć czemu wszystko przychodzi bez najmniejszego trudu.

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda

A jakby tego było mało, to fabuła nie poprawia się ani na jotę. Nie ma w niej absolutnie nic ciekawego, nowatorskiego czy zaskakującego.

„What would I do without you?” – Lando Calrissian

„Let’s hope we never have to find out the answer to that question. One more thing… I like you better in this.” – L3-37

„Thanks. But I look good in anything.” – Lando Calrissian

Na pocieszenie zostają nam tylko świetnie już znane, słowne igraszki Lando i L3. Aczkolwiek one nudne zaczęły się stawać już w numerze #2. No ale jak to mówią, z braku laku dobry kit. Powiedzenie tym bardziej trafne, że cała seria okazała się jednym, wielkim kitem.

Na szczęście do jej końca pozostał już tylko jeden zeszyt.

WARIANTY OKŁADEK I POPRZEDNIE NUMERY

Na koniec zachęcamy do recenzji poprzednich numerów:

Oraz mini galerii alternatywnych wariantów okładek: