UWAGA! Teoria zawiera faktyczne SPOILERY z nadchodzącego filmu Star Wars: Ostatni Jedi.
Plagueis. Fett. Windu. Jar Jar Binks. Fani próbowali chyba każdą możliwą postać znaną z Uniwersum Star Wars powiązać z głównym złoczyńcą Trylogii Sequeli – z Najwyższym Przywódcą Snokiem. Opcja, że Snoke jest po prostu Snokiem była dla wielu fanów czymś odległym. Początkowe skrawki informacji poznaliśmy dzięki książkowej adaptacji Przebudzenia Mocy oraz wywiadów udzielanych przez Andy’ego Serkisa na temat jego postaci. Ostatnio Serkis ujawnił, że Snoke nie jest Sithem, jest trzymetrowym humanoidem (to w sumie skreśla każdego kandydata, nawet Muuna – o ile Darth Plagueis w ogóle był Muunem) oraz jest znacznie mroczniejszy od samego Imperatora Palpatine’a. Bardzo dużo ujawniło wycięknięte strony z nadchodzącego Ilustrowanego Przewodnika po filmie Ostatni Jedi.. Z naszej redakcji, tylko trzech z nas pękło i zaspoilerowało sobie film czytając Przewodnik (a trochę tego było), poznając przy tym ową przedmiotową teorią. Nawet nasz Naczelny stara się wytrzymać i przeczekać te kilka dni do premiery filmu.
Wracają do tematu, okazało się, że Serkis mówił prawdę. Snoke nie jest Sithem. Jest kimś znacznie potężniejszym. Dzięki temu jemu nie imała się przepowiednia o Wybrańcu, bo cytując klasyka:
„It was said that you would destroy the Sith, not join them!”
W przepowiedni nigdy nie było mowy o samej Ciemności, którą jest w sumie Snoke, gdyż on jest UWAGA…
SPOILER ALERT:
Pierwszym Jedi.
Na stronie Luke’a Skywalkera – Ostatniego Jedi widnieje zdjęcie pewnej mozaiki z opisem. W tym opisie jest informacja, że Pierwszy Jedi, pierwszy ze swego zakonu medytował by zachować równowagę w Mocy. Sylwetka BARDZO przypomina Snoke’a. Najważniejsze są jednak słowa użyte w języku angielskim: „Prime Jedi, the first of the Order”. Wygląda na to, że jego organizacja nazywa się faktycznie „Pierwszym Zakonem”. Miałoby to wielki sens. Niejeden raz w literaturze fikcji, był wątek upadku ważnej i dodatkowo jednej z pierwszych osobistości danego społeczeństwa. Np: Upadły anioł Lucyfer, Marcus Corvinus z „Underworld”, czy Slytherin z „Harry’ego Pottera”. Fani na reddicie są zachwyceni teorią. Daje to możliwość na obejrzenie pojedynku: Pierwszy Jedi kontra Ostatni Jedi.
Timothy Zahn w swojej ostatniej powieści użył znanego z Legend motywu, że jakieś niebezpieczeństwo czai się na granicach znanej galaktyki, której obawiał się nawet Palpatine. W EU byli to Yuuzhan Vongowie, którzy przybyli z innej galatyki, w tym przypadku zagrożenie jest wewnątrz Nieznanych Regionów, poza obszarem wpływu Chissów. Mogli po prostu bać się antycznego bytu, jakim był Snoke, który był stary jak tysiąc pokoleń (około 25.000 lat) i został odnaleziony przez Wielką Admirał Sloane po przegranej bitwie o Jakku.
Gdzieś to już widziałem…
Wyobrażając sobie tak potężnego użytkownika Mocy, przy którym Sithowie wyglądają jak małe dzieci, jakoś nie mogłem pozbyć się z głowy obrazu Vitiate – który mógł służyć jako pierwowzór z Legend. Ponieważ do tego może dojść kolejna teoria, tym razem dotycząca planety Crait, która ma szansę być Nathemą Snoke’a. W jaki sposób? Wiemy ze zwiastunów, że ta planeta jest ogromnym źródłem czerwonych kryształów. Co by było gdyby, te kryształy to było złoże Krwawego Kyberu? Może Snoke przypieczętowując swój sojusz z Ciemną Stroną Mocy splugawił cały Kyber na planecie? Wybraniec (czyli Vader) miał problem z małym kryształkiem zasilający miecz świetlny, a tutaj mamy całą planetę. Jak dla mnie czyn ten, jest równie absurdalnym jak wyssanie całej Mocy z planety – co było dziełem właśnie Imperatora Vitiate w Expanded Universe.
Mam nadzieję, że za kilka dni dowiemy się kim naprawdę jest Snoke. Jeśli to, co powyżej opisałem okaże się prawdą. Będzie grubo, a Kanon Gwiezdnych Wojen pokaże wreszcie prawdziwy pazur. Jeszcze tylko kilka dni!
Pozostałe teorie opublikowane na łamach naszego portalu: