Tytuł: Star Wars 038
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larroca
Historia: The Ashes of Jedha, part I

Coś się kończy, coś się zaczyna… Skończyła się era Jasona Aarona za sterami serii Star Wars, a zaczął czas Kierona Gillena. Skończyła się seria jednoodcinkowych historii i ustąpiła ona miejsca dłuższej historii. Zdawać by się mogło, że w Rogue One skończyła się też planeta Jedha, ale jej koniec, choć nieunikniony, dać może początek nowym „gwiazdom” i aliansom.

/Poniższa recenzja zawiera SPOILERY, dlatego jeśli jesteście na nie wrażliwi sugerujemy zaprzestanie czytania./

Pielgrzymi-partyzanci

Trudne, a z czasem wręcz niemożliwe relacje „głównej” Rebelii z Sawem Gerrerą i jego Partyzantami zostały nam już na przestrzeni ostatniego roku nakreślone całkiem nieźle. Jednak czy coś zmieniło się po śmierci przybranego ojca Jyn Erso i zniszczeniu Jedha City? Star Wars 038 daje nam pewne odpowiedzi w tym temacie.

Po pierwsze przekonujemy się, że Marzyciele poznani dzięki książce Inferno Squad, nie są jedynymi ocalałymi kontynuatorami walki w imię Sawa. Część z nich wciąż walczy na zgliszczach planety Jedha przeciw Imperium, które do cna pragnie wydrenować szczątki tego niegdyś świętego miejsca. Nie tylko walczą, ale także są w stanie przyciągnąć do swej sprawy nowych rekrutów. Całkiem dobrze ma się też ich daleko idąca rezerwa vel paranoja w stosunku do obcych. Nawet jeśli owi obcy, to znani wszem i wobec bohaterowie Rebelii. Zresztą po stronie Partyzantów też znaleźć możemy znajome twarze.

Czy jednak obie strony będą w stanie znaleźć wspólny język, zanim się nawzajem pozabijają? To okaże się w kolejnych numerach, a na razie pozostaje się cieszyć świetnie nakreśloną i wielce napiętą sytuacją w szeregach potencjalnych „sojuszników”.

Piękna i Bestia

Znajome (i jakże urodziwe) twarze dość niespodziewanie pojawiają się także po stronie Imperium. Mowa tutaj o Tiros, Królowej Shu-Torun, która mając doświadczenie w ekstremalnych operacjach górniczych zostaje wezwana jako cywilny konsultant, by z resztek (dosłownie) planety Jedha wydobyć tyle kryształów kyber, ile tylko się da.

Znana nam królowa flankowana jest przez postać zupełnie nową. I nie chodzi tylko o fakt, że komandora Kanchara wcześniej nie widzieliśmy, ale także o to, że jest to typ imperialnego oficera, z którym do tej pory do czynienia jeszcze nie mieliśmy. Nie jest to błyskotliwy i wyrachowany strateg u szczytu swojej kariery, nie jest to też karierowicz na dorobku, który braki w pozycji, czy umiejętnościach, próbuje nadrabiać bezwzględnością i okrucieństwem.

Tutaj mamy kogoś, czyj styl i zdolności interpersonalne najbliższe są chyba Vaderowi, jednak Kanchar, zamiast Mocy, używać musi zwyczajnej, acz brutalnej siły. Wydaje się jednak, że nie będzie to typ tępego osiłka i może się on okazać nie lada wyzwaniem dla rebelianckiej hołoty i partyzanckich terrorystów.

Także na tę konfrontację czekam z wielkim zainteresowaniem.

Podsumowanie

Wszystko to złożyło się na bardzo udany debiut Kierona Gillena za sterami flagowej serii. Moją ciekawość wzbudziły zarówno dalsze relacje Partyzantów z Rebeliantami, jak i „Piękna i Bestia”, dla których bez znaczenia jest, czy zwaśnione frakcje terrorystów dogadają się, czy skoczą sobie do gardeł. Oni dla jednych i drugich, szykują podobny los.

No i jaką misję księżniczka Leia zaplanowała dla Chewiego???

Na zakończenie nasze recenzje kilku poprzednich numerów:

Oraz galeria okładkowych wariantów: