Tytuł: Oko w oko

W zeszłym tygodniu zaczęło robić się całkiem dobrze, a w tym… nie było moim zdaniem lepiej. Ale też nie było gorzej, także mam nadzieję, że Zgraja znalazła w końcu swoją tożsamość. Jednocześnie, po cichu liczę, że nie pokazała jeszcze wszystkiego, na co ją stać.

Ponowne spotkania

Ponownie jak tydzień temu, także i tym razem o sile odcinka stanowiły ponowne spotkania, tyle tylko, że tym razem, zamiast jednego, były dwa.

Pierwszym z nich, zgodnie zresztą z przewidywaniami, był powrót Crosshaira, który przybył na Braccę, by ostatecznie rozwiązać kwestię swoich dawnych kompanów. Zaowocowało to sporą dawką akcji, ale pomimo kilku ciekawych pomysłów i w gruncie rzeczy dość niespodziewanych efektów, to zabrakło mi trochę klimatu i emocji. Myślę, że po zlocie parszywców obiecywałem sobie więcej. Tyle dobrze, że Zgraja nie wpadła (jeszcze) na pomysł operacyjnego nawrócenia swego dawnego towarzysza broni.

Znacznie bardziej klimatyczne i niespodziewane okazało się ponowne spotkanie fanów z pewną prominentną postacią z Wojen klonów, która nie doczekała się do tej pory należytego zwieńczenia swojej historii i na długie lata słuch po niej zaginął. Aż do teraz, bo oto powróciła i to w całkiem przyzwoitym stylu. Oczywiście i tutaj mogło być lepiej, ale nie będę narzekał, bo w stosunku do pierwszych odcinków i tak jest niebo, a ziemia. A może było świetnie, tylko fakt, iż nigdy nie byłem aż tak wielkim fanem rzeczonej postaci przytłumił moje emocje.

Mando v2

Jednego owej postaci odmówić nie mogę, a mianowicie tego, że westernowy klimat, którego jest kwintesencją, sprawdza się świetnie w odległej galaktyce. Co zresztą pokazał nam też Mandalorianin. A skoro już i przygodach Dina i Grogu mowa, to ponownie w Parszywej zgrai dostajemy dość dokładne odwzorowanie ich przygód. Tutaj relacja Huntera z Omegą nie jest może budowana tak cierpliwie i twórcy idą na spore skróty, tym niemniej swoiste kamienie milowe są te same.

Na razie wciąż jeszcze mi to nie przeszkadza, tym niemniej mam nadzieję, że w którymś momencie Parszywa zgraja obierze własną drogę.

A tymczasem czekam na kolejny odcinek w nadziei, że uda mu się kontynuować dobrą passę.

Poprzednie recenzje

A oto recenzje poprzednich odcinków: