Do premiery nowej książki E.K. Johnston pt. Queen’s Peril odliczać możemy już praktycznie godziny, ale jeszcze zanim ona nastąpi mamy dla was kolejny jej obszerny (i bardzo interesujący) fragment. Oryginalnie pojawił się on w portalu Polygon, a my jak zawsze go dla was przetłumaczyliśmy!

Fragment książki Queen’s Peril

Była ich piątka, wliczając Tsabin, stojących za tronem. Panaka przedstawił je królowej bez zbędnej pompy pod koniec drugiego tygodnia jej panowania. Każda z nich grzecznie dygnęła występując naprzód, a Amidala odpowiadała każdej z nich identycznym skinieniem głowy. Na twarzy miała pełny, ceremonialny makijaż, a jej misterne nakrycie głowy rozciągało się w obu kierunkach. Wiele trudu włożono w to, by była bezosobowa, tajemnica odziana w obszerne zielenie. Panaka był niemal pewien, że od kilku godzin się nie poruszyła, ale nie dostrzegł też, by coś przyciągnęło jej uwagę.

To był długi dzień w towarzystwie regionalnych oficjeli – prognozowano niedobory siły roboczej podczas tegorocznych zbiorów, wobec czego toczyła się dyskusja, czy ściągnąć dodatkowe ręce do pracy spoza planety, czy po prostu zakupić jedzenie i pozwolić, by zboże stało się nawozem na przyszły sezon – i wszyscy chcieli jak najszybciej zakończyć debatę. Mimo to Amidala siedziała na swoim tronie wyprostowana i przyglądała się uważnie każdej z dziewczyn przedstawianych przez Panakę.

– Rabane Tonsort, utalentowana artystka i aktorka – łagodny wyraz twarzy Rabane sugerował, że Panaka pominął bardzo wiele z jej biografii. – Eirtama Ballory, naukowiec i inżynierka; Suyan Higin, krawcowa; oraz Sashah Adova…

Panaka ucichł, gdy Sashah składała swój ukłon, gdyż nie był do końca pewien, co sprawiło, iż uznał, że dwunastolatka się nada, choć co do tego, że się nada, nie miał żadnych wątpliwości. Amidala wyłapała jego krótką pauzę i zaryzykowała ledwie widzialny uśmiech – rzadko okazywała publicznie tak dużo emocji.

– Dziękuję, kapitanie – powiedziała, jakby prezentacja przebiegła bez żadnych zakłóceń – sprawiłeś się doskonale znajdując tak wspaniałe kandydatki w tak krótkim czasie.

– To był dla mnie zaszczyt – powiedział Panaka kłaniając się.

– Pójdziemy teraz na górę do apartamentu, by porozmawiać – kontynuowała Amidala, tym razem już bezpośrednio do dziewcząt. – Jest kilka rzeczy, które musimy przedyskutować.

Panaka zacisnął zęby. Amidala była wyjątkowo stanowcza w kwestii nie wpuszczania straży do jej apartamentu bez wyjątkowo dobrego powodu i miał on wrażenie, że z nadchodzącej rozmowy wykluczyła go z pełną premedytacją.

Królowa wstała i ruszyła na górę. Dziewczęta podążyły za nią do jej komnat, a Tsabin zamknęła za nimi drzwi starając się ze wszystkich sił nie uśmiechnąć na widok miny Panaki. W salonie Amidala dała znak, by wszystkie usiadły, po czym sama przycupnęła na skraju krzesła zdejmując nakrycie głowy. Tsabin była tuż obok jeszcze zanim Amidala skończyła usuwać wszystkie szpilki, by przejąć nakrycie głowy.

– Na razie połóż je na stole – powiedziała Amidala. Tsabin tak właśnie zrobiła, po czym wróciła na swoje miejsce. Padmé poświęciła kilka chwil, by przeczesać uwolnione włosy, a następnie przyglądnąć się dziewczynom, które wybrał dla niej Panaka. Wszystkie poza blondynką Eirtamą były do niej podobne. Twarze wszystkich wyrażały też uprzejme zainteresowanie. Nawet Sashaha nie była przytłoczona apartamentem. Padmé była pod wrażeniem.

– Mam na imię Padmé – powiedziała w ramach wstępu. Chciała, by dobrze wszystko zrozumiały. – Myślę, że kapitan Panaka wyjaśnił niebezpieczeństwa, z którymi wiązać mogą się wasze stanowiska, ale ja liczę, że dodatkowo będziecie kimś więcej, niż tylko ochroniarzami.

– To nie dodatek – powiedziała Sashah. Miała cudowny głos. – To rozszerzenie.

– Istotnie – potwierdziła Padmé. – Ale to także współpraca. Panaka wybrał każdą z was, bo macie talenty, których ja nie mam. Chcę byśmy dzięki temu stały się jeszcze silniejsze.

– Nie sześć części – powiedziała Suyan. – Chcesz byśmy nabywały nawzajem swoich umiejętności.

– Zatrudnił mnie, bym nauczyła Cię jak oszukiwać – powiedziała Rabene. Brzmiała tak szczerze, że Padmé podejrzewała, że coś ukrywa. Ale na razie nie było w tym nic złego. W końcu Padmé miała wiele własnych sekretów. – Najwyraźniej nie uważa, że jesteś wystarczająco podstępna, ale zaczynam podejrzewać, że Cię nie docenia.

Padmé uśmiechnęła się skromnie. Szło im lepiej, niż się spodziewała.Pozostawienie wyboru Panace było ryzykowne, gdyż mógł wybrać dziewczyny, które z pewnością byłyby utalentowane i lojalne, ale niekoniecznie pasowałyby do jej szczególnego stylu i oczekiwań. Ale o dziwo i kapitan i królowa dostali to, czego chcieli: grupę dwórek, które z czasem mogą stać się siłą, z którą każdy będzie musiał się liczyć. Oczywiście pod warunkiem, że ich charaktery będą w stanie współistnieć. Jest różnica między ambicją, a zaangażowaniem, a gotowość służenia, nie była tym samym, co bycie częścią czegoś większego.

– Padmé i ja rozpoczęłyśmy już wspólne treningi walki – powiedziała Tsabin. – Zaczęłam ją też uczyć kontroli oddechu, co pozwala lepiej kontrolować swoje reakcje.

Eirtama pochyliła się do przodu i podniosła nakrycie głowy. Najwyraźniej była typem osoby, która zawsze musiała zająć czymś dłonie.

– Czy one wszystkie takie są? – zapytała obracając nakrycie głowy i przyglądając się części, która stykała się z głową Padmé.

– Takie duże? – odparła Padmé.

– Takie sztywne i niezgrabne – uściśliła. – Czy to oryginał czy replika? Wygląda na wyjątkowo niewygodne.

– Takie właśnie jest – powiedziała Padmé. – I oryginalne i niewygodne.

– Mogę zaprojektować takie, które będzie wyglądać identycznie, a będzie o połowę lżejsze – powiedziała Eirtama. – Nikt poza nami nie zauważy różnicy.

– Pokaż mi to – powiedziała Suyan wyciągając rękę. Eirtama bez zawahania przekazała nakrycie głowy. – O tak, możemy to poprawić. Wydaje mi się, że stworzono to, zanim zaczęliśmy importować karliński jedwab i nie widzę przeszkód byśmy nie stworzyły łatwiejszego w noszeniu duplikatu. A to może iść do muzeum czy coś.

– Przyglądniemy się także twoim sukniom – Eirtama popatrzyła krytycznie na zieloną suknię Padmé. Suyan przytaknęła. – Ta przynajmniej wygląda, jakby stworzono ją z wykorzystaniem nowoczesnych materiałów, ale sprawdzimy, czy uda się ją poprawić, by była wygodniejsza i bardziej funkcjonalna.

Tsabin zwróciła się w stronę Sashahy, która dotąd nie powiedział nic, co pokazałoby, dlaczego Panaka ją wybrał. Padmé także patrzyła na nią z ciekawością.

– Kapitan myśli, że pracujemy dla niego – powiedziała Sashah. – Postrzega nas jako przedłużenie Królewskich Sił Bezpieczeństwa. Nie rozumie tego, czego Ty od nas oczekujesz. Ma też coś na Rabene, co myśli, że pomoże mu ją kontrolować.

To nie było zaskoczeniem. Rabene wzruszyła ramionami.

– Kiedy powiedział „artystka i aktorka”, miał na myśli to, że podrabiałam klasyczne dzieła sztuki i sprzedawałam je pozaświatowcom jako oryginały. Rabene zachichhotała. – Pominą jednak to, że jestem też utalentowaną muzyczką. Musiał wybrać jakiś przedmiot w szkole, zanim mnie wyrzucili i wybrałam…

– Zbrodnię? – Tsabin śmiała się już otwarcie. Suyan wyglądała na lekko oburzoną,, ale nawet ona się uśmiechała.

– Wybrałam muzykę, ponieważ nigdy nie użyłabym jej w sposób niekonwencjonalny. – powiedziała Rabene z wyrachowaniem.

– Oczywiście – odpowiedziała Tsabin.

– Czy kapitan ci groził – zapytała Padmé. Nie zamierzała tego tolerować.

– Nie w tylu słowach – odpowiedziała Rabene. Wydawało się, że postępowanie Panaki raczej jej nie zaniepokoiło. – Szkoła nie wniosła zarzutów, kiedy mnie przyłapano, a pozaświatowcy nawet się nie zorientowali. Panaka zasugerował tylko, że może utrudnić mi życie, jeśli mu odmówię.

– Powiem mu, iż uważam to za niewłaściwe – obiecała Padmé.

– Wydaje mi się, że nie powinnaś – powiedziała Rabene. – A przynajmniej jeszcze nie teraz.

Cała szóstka przetrawiła co to oznaczało.

– Dlaczego on w ogóle myśli, że coś może Ci grozić? – zapytała Suyan. – Od tak dawna nie było bezpośredniego, czy jakiegokolwiek innego ataku na monarchinię Naboo. Jesteś genialna, ale Sanandrassa na swój sposób też taka była. Jak i każda inna królowa. Co mu się wydaje, że nadchodzi?

– Szczerze mówiąc myślę, że ma po prostu paranoję – odpowiedziała Padmé. – Kiedy był młody był urzędnikiem w legislaturze, a potem zamiast sztuki wybrał ochronę. Wiem, że nierzadko współpracował z senatorem Palpatinem, więc pewnie o pozaplanetarnej polityce wie więcej, niż którykolwiek ze strażników. Wydaje mi się, że na początku miał po prostu przeczucie.

– A teraz? – zapytała Eirtama.

– Nie jestem pewna – zawahała się Padmé. – Będziemy musieli stawić czoła niedoborowi siły roboczej na czas zbiorów, ale to nic nowego. Dyskusje na temat tego, jak sobie z nim poradzić zdają się trwać w nieskończoność, aczkolwiek zwolennicy pozaplanetarnych zakupów zdają się mieć obecnie największą siłę przebicia, być może dlatego, że Sanandrassa była zwolenniczką polityki izolacjonizmu, a ja miałam tylko dwa tygodniu, by zacząć to zmieniać. Senat Galaktyczny zamierza wprowadzić pewne zmiany w podatkach, które nie pozostaną bez wpływu na Naboo, jeśli wejdą w życie. Ale na tym etapie jeszcze nie sposób powiedzieć, jak to się skończy.

– Zatem jest to dobrze ukierunkowana paranoja – orzekła Rabene.

– Nie chcę, by rzeczy wymknęły nam się spod kontroli – powiedziała Padmé. – Oczywiście chcę być gotowa na wszystko, ale nie chcę bać się własnego cienia i stracić te cząstki siebie, które chcą pozostać idealistyczne i optymistyczne. Tak naprawdę to właśnie dlatego chciałam zostać królową. Pokazać, że siłą Naboo potrafią być nasze tradycje, ale że jesteśmy też częścią galaktycznej społeczności.

– Zatem my będziemy twoimi cieniami – powiedziała Sashah.

Padmé przyglądała się każdej z nich. Podobnie jak było w przypadku Tsabin, podjęła już decyzję, że im zaufa. One były z nią szczere i przystały na pierwotne warunki Panaki, które wymagały sporej dawki poufności. Wszystkie poświęciły sporo, by się tu znaleźć, w tym pokoju, w pałacu, w którym planować mogą przyszłość milionów. I jeśli nawet nie było nic innego, to było coś na początek. Kiedy oczy Padmé i Tsabin się spotkały, dwórka skinęła głową.

– Wobec tego myślę, że są pewne wstępne środki ostrożności, które możemy powziąć – powiedziała Rabene. – Myślę, że powinnyśmy mieć nowe imiona. Wszystkie będziemy musiały mieć sekrety przed własnymi rodzinami i cała planetą, a do tego ja mam przecież kryminalną przeszłość.

– Czy masz jakieś propozycje? – zapytała Padmé.

– Może wszystkie wybierzemy imiona brzmiące podobne do Padmé? – zaproponowała Tsabin.

– To byłoby idealne – przytaknęła Rabene. – Gwarantuje wam, że jak ktoś usłyszy tyle é pod rząd, to nie będzie w stanie zapamiętać, nie tylko kto jest kto, ale nawet tego, ile nas jest.

Eirtama ewidentnie nie podobał się pomysł zmiany swojego imienia, ale nie odezwała się słowem. Padmé pochyliła się ku niej.

– Wiesz, że kiedy jesteśmy same, możesz się ze mną nie zgadzać – powiedziała. Szczególnie, gdy urządzamy burzę mózgów.

– Lubię swoje imię – powiedziała Eirtama po krótkim milczeniu. – Chciałam uczynić je kiedyś sławnym budując rzeczy, albo przynajmniej je naprawiając. Nie chcę go zmieniać.

– Musimy to zrobić wszystkie, albo żadna z nas, inaczej to bez sensu – powiedziała Rabene. – A swoje imię możesz uczynić sławnym później, jeśli nadal będziesz tego chciała.

– Ja – zawahała się znów Eirtama.

– To dziwne, gdy zwracają się do ciebie nowym imieniem – powiedziała Padmé. – Zajęło mi chwilę, zanim się do go przyzwyczaiłam. Ja nie miałem wyboru, dlatego też nie odbiorę ci twojego.

– Chodzi przede wszystkim o to, byśmy stały się niewidzialne – dodała Sashah. – Jeśli chcesz być sławna, to nie jest zajęcie dla ciebie.

Eirtama wyprostowała się słysząc to, tak, jakby rzucono jej wyzwanie.

– Mogę zrobić jedno i drugie – powiedziała, pogodzona, ale nie pokonana. – Ale masz rację co do czekania. Może nie będę najmłodszą, która czegoś dokona, ale wciąż mogę być najlepszą.

Było jasne, że Eirtama wciąż nie była zachwycona, ale pierwszy opór został przełamany.

– Kiedy masz ceremonialny makijaż, zawsze powinnyśmy zwracać się do ciebie Wasza Wysokość – zasugerowała Suyan, by zmienić temat. Sashah spojrzała na nią, ale szybko odwróciła wzrok. – To pomoże nam ustalić granice, a my będziemy wiedziały, kiedy możemy się z tobą spierać. Nawet kiedy jesteśmy same.

– Myślę, że wcześniej czy później każda z nas wystąpi w tym makijażu – powiedziała Tsabin. – Nawet jeśli tylko po to, by nabrać praktyki.

– Ktokolwiek nosi tę „twarz”, nosi też tytuł – dodała Eirtama. Wydawała się zdeterminowana, by pomóc w procesie decyzyjnym, nawet jeśli tylko po to, by zatroszczyć się o to, by były to decyzje, z którym się zgadza. Ale to i tak lepsze, niż nic. – Będziemy też ćwiczyć nie bycie zszokowanymi, gdy zwróci się do nas jeden z pałacowych paziów, gdy jesteśmy w towarzystwie.

– Skoro już o paziach mowa – odezwała się Sashah. – Myślę, że powinnam być jednym z nich. Będziemy potrzebować kogoś do załatwiania różnych spraw, a kto nie będzie rzucał się w oczy, bo będzie widziany cały czas. Jestem najmniejsza, więc jest najmniej prawdopodobne, że zostanę Królową. Jestem najlepszym wyborem.

Padmé przeanalizowała w myślach wszystkie sugestie. Wszystko zaczynało działać lepiej, niż przypuszczała, a przecież dopiero zaczynały.

– Myślę, że Padmé także powinna być paziem – dodała Rabene.

– Jakby to miało działać? – zapytała Tsabin.

– Jeśli w towarzystwie Królowej nagle pojawi się dodatkowa dziewczyna, ktoś może to zauważyć – wyjaśniła Rabene. _ Ludzie powinni się więc przyzwyczaić do jej widoku. A wiadomo, że nikt nie zwraca uwagi na paziów.

– Wydaje mi się, że jest sprzeczność w tym, co mówisz – skwitowała Tsabin. – Ale myślę też, że masz rację.

Panaka nigdy by się na to nie zgodził. Pomysł, że Padmé błąka się po Theed jako ona sama, byłby dla kapitana nie do pomyślenia. Była tego pewna. Ale może zrozumie czemu ma to sens wewnątrz pałacowych murów. Był rozsądną osobą, a argumentom Rabene nie można było nic zarzucić.

– Sprawimy, że zrozumie – powiedziała Sashah, jakby czytała w myślach Padmé. – Poza tym ja będę głównym paziem, a to powinno pomóc.

Wszystkie się teraz uśmiechały, rozkoszując się utkanym przez siebie planem i tajemnicami, które będą należały tylko do nich.

– Będę Rabé – zadeklarowała Rabene. – Myślę, że twoją dwórką od garderoby.

Da jej to dostęp do najbardziej osobistych rzeczy chroniących Królową – jej ubrań, biżuterii i innych dodatków, a także da pretekst, by zawsze być blisko. Idealne stanowisko dla oficera wywiadu.

– Yané – powiedziała Suyan. – Zajmę się kontaktami z pałacowym personelem i droidami.

Będzie trzymała rękę na pulsie wszystkiego, co dzieje się wewnątrz murów. Nikt się nie zdziwi, jeśli nagle pojawi się w kuchni, czy w ogrodach, by porozmawiać z kimś o potrzebach Królowej.

– Eirtaé – kontynuowała Eirtama. – Łączność.

Wszyscy szybko przyzwyczają się, że zawsze ma w ręce jakieś technologiczne gadżety. Nawet się nie zastanowią, co z nimi robi.

– Saché. Najzwyklejszy paź.

Nikt nawet nie zwróci na nią uwagi.

Każda z dziewczyn wybrała coś, co uczyni je nieszkodliwymi w oczach postronnego obserwatora, ale także coś, co da im dodatkowe możliwości bez przyciągania uwagi. Dzięki czemu z łatwością będą mogły korzystać ze swych umiejętności.

Padmé uśmiechnęła się i spojrzała na Tsabin. Jej pierwszą dwórkę. Przez ostatnie dwa tygodnie, od czasu jej wyboru spędziły razem niemal każdą chwilę, choć mało kto zdawał sobie w ogóle sprawę z obecności Tsabin. Wyrażała swoją opinię w wielu kwestiach i Padmé nauczyła się już polegać na jej osądach, by utemperować nieco własny idealizm. Były przyjaciółkami, albo przynajmniej były na najlepszej drodze, by się nimi stać. Uczyły się też radzić sobie z dysproporcją władzy między nimi. Nie było to jeszcze idealne – Saché zdawała się specjalnie unikać Yané – ale był to początek.

– Ja będą asystentką dla każdej z was – powiedziała Tsabin. – W ten sposób ludzie przyzwyczają się, że występuję w różnych rolach, a także nie będzie dziwić ich moja ewentualna nieobecność.

– I? – zapytała Padmé. Tsabin będzie zawsze musiała podporządkowywać się wyborom innych. Mogły więc przynajmniej pozostawić jej ten.

Tsabin się uśmiechnęła.

-Sabé.

I jak się wam podoba?

Queen’s Peril

A oto co do tej pory wiemy o nadchodzącej powieści.

Będzie ona prequelem do Queen’s Shadow, a przedstawione w niej wydarzenia rozgrywać się będą w okresie od wybrania 14-letniej Padmé na królową Naboo, aż to znanej z Mrocznego Widma, inwazji Federacji Handlowej.

Podobnie jak w swej poprzedniej książce, także tutaj autorka położyć ma duży nacisk na postacie dwórek królowej i tego, jak ważnymi i interesującymi postaciami one były.

Premiera powieści E.K. Johnston zapowiedziana jest na 2 czerwca.

Więcej o książce

A oto inne artykuły dotyczące książki:

Źródło: link.