Jedną z wad Legend przytaczanych przez wielu fanów Gwiezdnych Wojen jest niespójność z Sagą oraz z innymi dziełami. W związku z tym totalny reset Uniwersum oraz stworzenie nowego, spójnego Kanonu były pod tym względem mile widziane. Nad wszystkim kontrolę trzyma Star Wars Story Group, którego zadaniem jest niedopuszczenie twórców nowych Gwiezdnych Wojen do błędów. Początkowo szło im całkiem nieźle, ale ostatnio wkradła się jedna niespójność, na tyle dla mnie ważna, że zaczynam pomału wątpić w ekipę Pabla Hidalgo. Źródłem tego czegoś jest… Ostatni Jedi. Ludzie, dla których krytyka ósmego epizodu jest nowym celem życiowym, właśnie otrzymali w prezencie nowy argument przeciwko temu filmowi.

Wpadka

Pamiętacie scenę pod koniec filmu, kiedy Poe przedstawia się Rey na pokładzie Sokoła Millenium? Otóż, ta dwójka poznała się wtedy po raz drugi.

Na powyższym ujęciu z Przebudzenia Mocy widzicie Rey i Poe stojących obok siebie, oddalonych od siebie o jakieś 1.5 metra. Alan Dean Foster w swojej adaptacji rozszerzył tę scenę o następujący fragment:

„Wszyscy padli sobie w objęcia, nie bacząc na to, kto obściskuje kogo – w tej chwili rasy i rangi straciły znaczenie. Rey i Poe nie należeli do wyjątków, chociaż, gdy nagle zdali sobie sprawę z tego, że poklepują się nawzajem serdecznie po plecach, zamarli dziwnie skrępowani.

– Ee, cześć! – wymamrotał pilot – Jestem Poe.

(…)

– Znam cię. To znaczy ze słyszenia – bąknęła. – A więc… to ty jesteś Poe. Poe Dameron, ten pilot X-winga? Jestem Rey.

– Tak, wiem.”

Zestawiając wszystkie podkreślone przeze mnie słowa, wychodzi nam dialog żywcem wzięty ze sceny Ostatniego Jedi. Foster wykorzystał fakt, że bohaterowie znajdowali się w tym samym miejscu tak blisko siebie. Johnson zaś chciał tych bohaterów zbliżyć do siebie, a niektórzy twierdzą, że słowem wiem Poe miał pokazać Rey, że jest kimś, a nie nikim, tak jak to mówił Kylo Ren. Obie sytuacje mają oczywiście sens, lecz niestety Poe i Rey mogli się poznać tylko raz, a nie dwa. Obrońcy Ostatniego Jedi twierdzą, że adaptacje nieraz były sprzeczne z filmami (Owen Lars był bratem Obi-Wana, Kit Fist stracił głowę, Seasee Tiin i Augen Kolar zginęli nie w tej kolejności, co w filmie itp.), lecz tutaj mowa o dwóch kanonicznych dziełach, między których premierami są dwa lata różnicy.

Kto ponosi winę?

To nie jest wina Fostera, Johnsona, czy nawet Abramsa, lecz Star Wars Story Group. To oni nie powinni dopuścić tej sceny do końcowej wersji filmu. Mieli na to dwa lata. Oni mają obowiązek znać cały Kanon, w tym adaptacje, które są ważne. Pablo Hidalgo został zapytany o ten fakt i jego odpowiedź niestety nie była satysfakcjonująca:

„Their (Rey i Poe – przyp. red.) meeting was cut from TFA. It made the novel, but novels end up having abandoned threads like that. Which is why when asked if novelization are canon, I say that those are always tricky since they’re written before the movie is done by something who hasn’t seen it.”

Jego wypowiedź jest zrozumiała, jeśli dotyczyłaby jednego epizodu. Jednak jest mowa o dwóch częściach. W teorii ich spotkanie w powieści powinno być wiążące. W tym przypadku trzeba niestety uznać wyższość filmu nad powieścią, co niestety przybliża nas do źródła bałaganu w Legendach, książki (c-canon) zawsze ustępowały filmom (g-canon).

STARWARS.PL STORY GROUP przedstawia inne niedopatrzenia STAR WARS STORY GROUP

  • Saw Gerrera w serialach Wojny klonów i Rebelianci ma zielony kolor oczu. W Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie natomiast ma brązowe. Podobnie tyczy się Numy – twi’lekanki z bojówki Chama Syndulli. W Wojnach klonów jako małe dziecko miała brązowe oczy, w Rebeliantach są one fioletowe.
  • W Katalizatorze w części powieści poświęconej końcówce Wojen Klonów, Palpatine nazwany jest Imperatorem.
  • W Thrawn autorowi pomyliła się kolejność stopni wojskowych w imperialnej marynarce. Komandora postawił powyżej kapitana w hierarchii, co jest błędem, bo tak jest w siłach lądowych. W Utraconych gwiazdach i w Nowym świcie oficer marynarki o stopniu komandora służył pod kapitanem, a nie nim dowodził.
  • W Ahsoka napisane było, że Inkwizycja powstała po to, żeby szukać i polować na dzieci wrażliwe na Moc. W obecnie trwającej serii komiksów o Darth Vaderze, jedynym celem inkwizytorów są Jedi, którzy przeżyli rozkaz 66.
  • W pierwszej części trylogii Koniec i początek, Chuck Wendig opisał, że droidy B2 należały do Federacji Handlowej. Tak naprawdę do armii Separatystów Super Droidy Bojowe trafiły dzięki uprzejmości Unii Technokratycznej.
  • W Kresie Imperium można się dowiedzieć, że w pałacu Jabby istniał barokowy przepych. Dodatkowo, opis sił imperialnych podczas bitwy o Jakku nie pasuje zbytnio do innych źródeł przedstawiających tę batalię (Poe Dameron oraz Utracone gwiazdy).

 

Spójność Uniwersum Gwiezdnych Wojen jest dla mnie ważna. Bardzo mi się podoba fakt, że przez 6 sezonów Anakin Skywalker i generał Grievous nie spotkali się ani razu i dzięki temu ich rozmowa w Zemście Sithów ma jak najbardziej sens. Chciałbym, żeby zawsze tak było. Niestety, nic nie jest doskonałe, a Story Group musi popracować nad swoją efektywnością, bo jeszcze może się pojawić inny babol, ważniejszy od tego, kiedy i jak Rey poznała Poe. Smuci mnie również fakt, że Gwiezdne Wojny znowu doszły do takiego momentu w rozwoju, że coś musi czemuś ustępować. To była domena Legend, nie Kanonu. Mam nadzieję, że nowe Uniwersum będzie się dalej prężnie rozwijało oraz najlepiej bez żadnych innych wpadek.

 

Niech Moc będzie z Wami oraz ze Story Group.