Tytuł: Star Wars Legendy – Opowieści Jedi: Dawni Rycerze
Scenariusz: Tom Veitch
Rysunek: Christian Gossett, Janine Johnston, David Roach
Kolor: Pamela Rambo
Tusz: Mike Barreiro, David Roach
Tłumaczenie: Katarzyna Nowakowska

Opowieści Jedi Dawni Rycerze

Długo zajęło mi zabranie się do tej recenzji. Komiks przyszedł późno, nawałnica w pracy, święta… Ale w końcu przeczytałem. Potem znowu myślałem długo, co o nim sądzę, bo nie było to dla mnie takie oczywiste…

O KOMIKSIE

Komiks jest zbiorem opowieści o Rycerzach Jedi żyjących mniej więcej 4000 lat przed Nową Nadzieją. Oryginalnie historia w nim zawarta podzielona była na 5 zeszytów z serii Tales of the Jedi. Dwa pierwsze były przedstawieniem rycerza Ulica Qel-Dromy oraz jego towarzyszy. Trzy kolejne to tzw. Saga Nomi Sunrider, która zaznajamia czytelnika z tytułową Jedi. Zeszyty te opublikowano po raz pierwszy w latach 1993 i 1994.

Osobiście pierwszy raz zetknąłem się z losami Qel-Dromy i Sunrider dzięki lekturze Przewodnika po Postaciach Gwiezdnych Wojen, wiele lat temu. Nie mając dostępu do komiksów mogłem sobie tylko wyobrażać jak wyglądały ich przygody, ale zapamiętałem, że były to postaci odgrywające ważne role w historii galaktyki. Teraz, kiedy przeczytałem komiks (a od dawna chciałem to zrobić), muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej historii.

Głównym powodem mego zmieszania jest pewna niespójność. Są to komiksy już nienajnowsze i były pisane na początku lat 90′ zeszłego wieku. Autorzy znali tylko klasyczną trylogię, zatem ich wizja rycerzy Jedi kilka tysięcy lat przed Skywalkerami odbiegała od tego, czego moglibyśmy się spodziewać znając chociażby prequele. W sumie wiele mogło się zmienić przez te 4 milenia, więc można by to zrozumieć, ale… W komiksie widzimy statki kosmiczne bardzo różniące się od tych, które widywaliśmy w filmach (zrozumiałe), jednak huttyjski gangster lata identyczną barką jak Jabba w Powrocie Jedi… Ogólnie, jak na mój gust, świat przedstawiony w Dawnych Rycerzach nie wygląda jakby był odległy o te tysiące lat od Nowej Nadziei. Trochę mi to przeszkadzało. Znacznie bardziej czułem klimat przeszłości w Złotym Wieku Sithów (również pochodzącym z serii Tales of the Jedi, gdzie akcja toczy się jeszcze 1000 lat wcześniej).

Niestety zauważyłem też, że obraz na jednej ze stron ma niższą rozdzielczość, przez co rysunki są nieco zamazane. Poza tą jedną wpadką komiks wydany jest świetnie, papier jest dobrej jakości, błyszczące logo Star Wars i porządna okładka dają bardzo dobre wrażenie (jak cała seria Star Wars Legendy).

RYSUNKI

Autorów rysunków w zbiorze jest troje. Każdy z nich ma swój wyraźnie inny styl. Kreska Chrisa Gossetta bardzo dobrze sprawdza się przy detalach wnętrz, technologii i krajobrazów. Dość specyficznie wyglądają twarze postaci u tego rysownika, ale całość wygląda przyjemnie i czytelnie.

Opowieści Jedi Dawni Rycerze

Janine Johnston narysowała pierwszy zeszyt sagi o Nomi Sunrider i jest on moim zdaniem najsłabszy – rysunkom brakuje szczegółów, twarze postaci są niespójne, czasem wyglądają wręcz dziwnie.

nomi-comic1

Pozostałą część historii o Nomi narysował David Roach, który zmienił dość mocno wygląd postaci (na lepsze). Pojawiło się u niego też więcej szczegółów otoczenia.

nomi-comic2

Zabrakło mi w Dawnych Rycerzach zaznaczenia granic między historiami. Czytając komiks po raz pierwszy byłem bardzo zaskoczony nagłą zmianą treści i stylu rysowania. Odniosłem wrażenie, że to jakiś błąd drukarski.

HISTORIA

Co do samej treści komiksu – pomijając niespójności, o których wspominałem – historia jest dość wciągająca i czyta się ją z zaciekawieniem. Język jest dość specyficzny i może być dziwny dla młodszego odbiorcy, ale tak właśnie były pisane komiksy w latach 90′. Poznajemy dwoje Rycerzy Jedi i ważne momenty w ich życiu, które będą miały duży wpływ na ich dalsze, wspólne losy. Oboje napotykają na swej drodze Ciemną Stronę Mocy w różnej postaci.

Tales of the Jedi #1 & #2: Ulic Qel-Droma and the Beast Wars of Onderon
Poznajemy Ulica Qel-Dromę, jego brata Cay’a i przyjaciela Totta Doneetę, Twi’leka. Dostają swoją pierwszą samodzielną misję jako młodzi Jedi i mają zaprowadzić pokój na rozdartym wojną domową Onderonie. Opowieść jest dynamiczna, z ciekawym zakończeniem, które jednocześnie jest wstępem do dalszych wydarzeń opisanych w Tales of the Jedi.

Tales of the Jedi #3, #4 & #5: The Saga of Nomi Sunrider
Nieco wolniejsza, ale zakręcona opowieść o rodzinie Sundriderów oraz o tym jak czuła na Moc Nomi trafia pod skrzydła dość osobliwego mistrza Jedi – Thona. Jej droga do zaakceptowania swojego przeznaczenia jest niełatwa i pełna wewnętrznej walki.

PODSUMOWANIE

Mimo kilku niedociągnięć uważam, że warto przeczytać tę klasykę komiksu Star Wars. Niczym wehikuł czasu, pokaże nam nie tylko jak wyglądała nasza ukochana odległa galaktyka tysiące lat temu, ale też jak wyglądały popularne komiksy kilka dekad temu. Mam też nadzieję, że Egmont wyda też dalsze losy Ulica Qel-Dromy i Nomi Sunrider w serii Legendy.