Po bombie, jaką spuścił dziś na nas Lucasfilm ogłaszając, iż Colin Trevorrow nie jest już reżyserem Epizodu IX, z miejsca ruszyła giełda nazwisk jego potencjalnych następców. Deadline donosi, że najmocniejszym kandydatem do objęcia schedy po Colinie Trevorrowie ma być jakoby Rian Johnson, czyli reżyser Ostatniego Jedi.
Decyzja taka zdaje się mieć sporo sensu. Po pierwsze Rian miałby wtedy ciągłość pracy, a pod jego okiem oba epizody mogłyby idealnie się zazębić. Na początek przyszłego roku, kiedy prace nad filmem powinny ruszyć pełną parą, nie ma on też zaplanowanych innych projektów. Zresztą kiedy Rian Johnson otrzymywał posadę jako reżyser Ostatniego Jedi, otwarcie mówiło się, że może on wyreżyserować nie jeden, a dwa kolejne filmy. Wiele wskazuje na to, że ostatecznie tak właśnie może się stać, tym bardziej, że Deadline także jako pierwszy informował o tym, że Ron Howard bliski jest objęcia fotela reżysera filmu o Hanie Solo. A te informacje, jak wiemy, ostatecznie się potwierdziły.
Jeśli ich doniesienia i w tym przypadku okazałyby się prawdziwe, a Rian Johnson faktycznie weźmie Epizod IX pod swoje skrzydła, będzie to jasny sygnał, że Lucasfilm i Disney są bardzo zadowolone z jego pracy przy okazji Ostatniego Jedi. Tym samym dla nas, fanów, będzie to bardzo dobra wróżba, wszak z Epizodem VIII wiążemy spore nadzieje.