Gry bitewne od zawsze stanowiły sympatyczną alternatywę dla komputerowych. Swoją popularnością, co prawda, nie dorównują im w najmniejszym stopniu, ale posiadają atuty, jak chociażby możliwość starcia z przeciwnikiem twarzą w twarz, których elektroniczna rozrywka póki co nie jest w stanie zastąpić. W swoim życiu poznałem kilka systemów bitewnych i choć przygodę z nimi zakończyłem już kilka lat temu, wielką przyjemność sprawiła mi możliwość powrotu do tematu.

Pomimo, iż Armada nie cieszy się tak dużą popularnością, jak inna gra FFG – X-Wing Miniatures Game (w Polsce obydwie wydawane są przez Galaktę), oferuje bardzo ciekawy system rozgrywki na znacznie większą skalę. Podczas gdy w przypadku X-Winga mamy do czynienia praktycznie tylko z potyczkami myśliwców, jego wydawana od 2015 roku młodsza kuzynka skupia się na starciach potężnych flot złożonych m.in. z transportowców szturmowych, fregat czy gwiezdnych niszczycieli.

Do rozegrania partii potrzeba dwóch graczy, choć istnieje też wariant dla czterech osób. Każdy buduje flotę za określoną ilość punktów (jak to zwykle bywa w przypadku bitewniaków) składającą się z eskadr myśliwców, statków i ulepszeń, takich jak dowódcy, czy okręty flagowe. Następnie gracze zasiadają do planszy, na której rozstawiane są przeszkody mające niebagatelny wpływ na rozgrywkę.

Mechanizm poruszania, ataku i planowania rozkazów bardzo dobrze ze sobą współgra. Mobilność statków jest dużo bardziej przemyślana, aniżeli np. w dawno zapomnianym Starship Battles od Wizardsów. Przemieszcza się je bowiem za pomocą specjalnego wskaźnika po uprzednim ustaleniu kursu. Daje to dużo więcej możliwości taktycznego ustawiania flot, niż mieliśmy we wspomnianych „Starshipsach”, gdzie rozgrywka toczyła się na planszy podzielonej na pola.

Jeśli chodzi o interakcję jednostek – jest ona na pewno mocnym punktem gry. Ataki przeprowadzamy używając kości K8 o specjalnych oznaczeniach. To co wypada świetnie (nie tylko w kwestii ataków), to dobrze przedstawiona proporcja, konkretniej kwestie zasięgu, a także uzbrojenia/wrażliwości poszczególnych stref kadłuba w przypadku większych statków. Ostatnim z istotnych elementów, jest ten najbardziej skomplikowany, stanowiący rzecz charakterystyczną dla Armady – mowa tu o planowaniu rozkazów. Może nawet nie tyle skomplikowany, co stanowiący największe wyzwanie taktyczne, przynajmniej na początku przygody z grą. Wszystko dlatego, że rozkazy dla okrętów planujemy często z dużym wyprzedzeniem, a scenariusz rozgrywki ciężko jest przewidzieć. Oczywiście piszę to z punktu widzenia osoby ledwie początkującej, a z doświadczenia wyniesionego z innych bitewniaków wiem, że gra na bardziej zaawansowanym poziomie rządzi się swoimi prawami, często kompletnie różnymi od tego, co znamy z casualowej rozgrywki.

Z tego też powodu ciężko mi jak na razie ocenić grywalność poszczególnych modeli, jednak gra zdaje się być całkiem nieźle wyważona, a co najważniejsze, zachowuje klimat poprzez fakt, iż dobrze oddaje realia kosmicznej bitwy. Zasady są stosunkowo łatwe w przyswojeniu, czytelne i zrozumiałe. Warto też wspomnieć o jakości wykonania figurek – ta stoi na wysokim poziomie, choć szkoda, że mniejsze modele jak np. eskadry są niepomalowane. No i oczywiście skala nie zawsze jest utrzymana w stosunku 1:1, ale o to byłoby ciężko, w każdym razie absolutnie nie psuje to radości z gry.

Na ten moment Armada oferuje jeden Zestaw Podstawowy, jedno Rozszerzenie w postaci Kampanii i pięć „Fal Dodatków”, z których ostatnia ukazała się niedawno, bowiem na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku. Łącznie to około dwudziestu zestawów zawierających karty ulepszeń, statki i myśliwce do dwóch frakcji – Rebelii i Imperium. Zestaw Podstawowy zawiera tak naprawdę wszystko co potrzebne do rozpoczęcia przygody z Armadą, natomiast zestawy dodatkowe rozgrywkę zdecydowanie wzbogacają. Dają na przykład możliwość włączenia do swych flot choćby wielkich imperialnych Niszczycieli, czy krążowników Mon Calamari, a nawet legendarnego Sokoła Millenium.

Największym minusem Armady, którego nie sposób pominąć jest niestety cena. Chociaż gra jest naprawdę świetna, z pewnością nie należy do najtańszych. Zniechęca to zapewne wielu potencjalnych graczy, a to z kolei przekłada się na jej stosunkowo małą popularność. Owszem, starter można nabyć w granicach 300zł, jednak jeśli ktoś żywi co do gry większe plany, musi się liczyć z kolejnymi wydatkami w celu urozmaicenia rozgrywki. Ceny zestawów dodatkowych wahają się w granicach 70-170zł, a mimo całej eleganckiej oprawy (dodatkowe karty ulepszeń, znaczniki, żetony, wskaźniki) płacenie np. 150zł za jeden model… no cóż, trzeba przyznać, że to niemała suma.

Z dostępnością w Polsce nie ma żadnego problemu. Wszystkie zestawy są w sprzedaży, głównie w polskiej wersji językowej. Jak wspominałem, na początku roku Galakta wypuściła na naszym rodzimym rynku „V falę dodatków”, w skład której wchodziły: „Phoenix Home”, Lekki Krążownik Imperium, Eskadry Myśliwców Rebelii II i Eskadry Myśliwców Imperium II. Do tego otrzymaliśmy możliwość zakupu również wspomnianego rozszerzenia-kampanii „Konflikt Koreliański”, które wnosi nieco świeżości do rozgrywki.

Dodatkowo, FFG zapowiedziało premierę „VI fali dodatków” na drugi kwartał 2017 roku. To czego możemy się spodziewać, to Imperial Light Carrier Expansion Pack, oraz Hammerhead Corvettes Expansion Pack, zawierające np. karty ulepszeń „Admiral Sloane” i „Leia Organa”.

Grę postrzegam bardzo pozytywnie – fajna, klimatyczna rozrywka dla sympatyków bitew w przestrzeni kosmicznej, dobrze odwzorowana, ze świetną otoczką. Jako bitewniak, ocenię dopiero po pewnym czasie, gdy bliżej poznam taktyczne niuanse i możliwości, które stwarza. Trochę szkoda, że pozostaje w cieniu popularniejszego X-Winga. Mi osobiście Armada bardziej przypadła do gustu właśnie ze względu na skalę. Rzeczą, o której nie mógłbym, jako sympatyk Legend, nie wspomnieć, jest fakt, iż w grze występują statki i bohaterowie (w postaci kart ulepszeń) zarówno z nowego, jak i starego Kanonu, a ich używanie się nie wyklucza, co niezmiernie mnie cieszy.

Star Wars – Armada to naprawdę świetnie skonstruowana gra, nie tylko dla fanów gwiezdnej Sagi. Zachęcam do spróbowania swoich sił w kosmicznej batalii pomiędzy Sojuszem Rebeliantów a Imperium Galaktycznym, a także do śledzenia naszego portalu, na którym z pewnością niejednokrotnie pojawiać się będą materiały dotyczące tego wspaniałego bitewniaka i rozmaitych jego aspektów.