Premiera Łotra 1 już w grudniu. Nasza redakcja (podobnie jak zapewne cała społeczność fanów Star Wars) niecierpliwie przebiera nóżkami w oczekiwaniu na seans (pamiętacie czasy, kiedy grudzień kojarzył się z czymś innym niż nowe Gwiezdne Wojny?).
Można odnieść wrażenie, że nakręcona przez Przebudzenie Mocy publika, mimo gdzieniegdzie pojawiających się krytycznych głosów, weźmie kina szturmem i Łotr 1 będzie hitem. Co na to Disney?
Na odbywającej się właśnie konferencji Goldman Sachs wystąpił wczoraj prezes Disney’a, Bob Iger, który opowiadał o wielu rzeczach dziejących się w jego firmie, między innymi o nadchodzącej premierze. Z tego co powiedział wynika, że firma nie spodziewa się powtórzenia sukcesu Przebudzenia Mocy (my w sumie też nie, ale i tak prognozujemy, że będzie nieźle – tutaj bawimy się w box office’owych analityków >>).
Nigdy nie spodziewaliśmy się wyniku na poziomie, który osiągnęło Przebudzenie Mocy. [Ale widać po trailerach i plakatach, że] poziom zainteresowania [Łotrem 1] jest równie wysoki jak przy Przebudzeniu Mocy.
Faktem jest, że Rogue One jest pierwszym kinowym filmem spod szyldu Star Wars, który nie będzie się skupiał na losach rodziny Skywalkerów. Nie będzie też legendarnego powrotu gwiazd pokroju Harrisona Forda, Marka Hamilla czy Carrie Fisher, jak to miało miejsce w Przebudzeniu Mocy. Obniżenie oczekiwań w stosunku do takiej produkcji brzmi jak zdroworozsądkowe podejście. Aczkolwiek kształt nadchodzącej produkcji jest przyjmowany z dużym entuzjazmem, od czasu ogłoszenia przez reżysera Garetha Edwardsa, że ma on wyglądać trochę jak Szeregowiec Ryan w uniwersum Gwiezdnych Wojen na Star Wars Celebration dwa lata temu.
Bob Iger mówił jeszcze o dwóch, naszym zdaniem, ciekawych rzeczach. Pochwalił się, że zakontraktowano już scenarzystę do trzeciego spin-offu (po Łotrze 1 i filmie o młodości Hana Solo), którego premiera wstępnie planowana jest na rok 2020. Co więcej, mówił o tym, że spotkał się z Kathleen Kennedy z Lucasfilmu w celu ustalenia planów na kolejne filmy z serii Star Wars, które miałyby powstać po roku 2020. To wszystko dowodzi, że rozpędzona na nowo gwiezdnowojenna machina nie ma zamiaru zwalniać, mimo przewidywanego przez Disney’a spadku liczebności widowni. Prezes firmy podobne spotkanie odbył z przedstawicielami Marvela, który jest prekursorem w tworzeniu rozległego uniwersum filmowego. Jak widać, świat Star Wars ma podążać tym śladem (a także, jak przekonują panowie Marcin Dyczak z Allegro i reżyser Tomasz Bagiński, również mini-uniwersum Legend Polskich).
Oznacza to, że co roku możemy się spodziewać filmu oznaczonego na plakacie charakterystycznym, złotym, przyspieszającym bicie serca napisem Star Wars. Dawniej nie śmiałbym marzyć o takiej sytuacji. A tu proszę. Można? Można! Cieszmy się i radujmy!