Natchnięty tekstem Scotta Medelsona na łamach Forbesa, postanowiłem i ja zastanowić się jaki potencjał finansowy drzemie w najnowszym filmie Garetha Edwardsa. O ile jednak tam autor unikał konkretnych predykcji, ja z pewnością sobie ich nie podaruję, chociaż przy okazji Przebudzenia Mocy, się one nie do końca sprawdziły.

Otóż przed TFA byłem przekonany, że napompowana do granic możliwości bańka pod tytułem „reaktywacja Star Wars” pęknie bardzo efektownie, a wraz z nią pękną wszystkie rekordy. I o ile w USA faktycznie się to udało, tak już globalnie TFA nie tylko nie zbliżyło się do Avatara, to nie zdołało nawet zatopić Titanica. Oczywiście wynik grubo ponad 2 mld $ wciąż należy uznać za ogromny sukces, jednak czy na tej podstawie można wnioskować, że i Rogue One rozbije bank i będzie kolejnym kasowym sukcesem?

Nie do końca, wszak będzie to film mocno eksperymentalny, który będzie pierwszym w historii spin-offem marki tak wielkiej, jak Gwiezdne Wojny. Owszem, można by próbować porównać Łotra 1 do niezbyt udanego i niebyt dochodowego (ok. 158 mln $) Fast and Furious: Tokyo Drift, wszak to też był tak jakby spin-off (pozbawiony głównych bohaterów) znanej, filmowej marki. Należy jednak pamiętać, że choć dziś kolejne odsłony Szybkich i Wściekłych biją rekordy popularności, po dwóch filmach, marka nie miała jeszcze aż tak ugruntowanej pozycji i tak wielkiej rzeszy fanów.

Dlatego też film pozbawiony (z tego co wiemy) wszelkich Skywalkerów czy Solo i skupiający się na grupie nieznanych bohaterów ma znacznie większe szanse stać się hitem, niż palenie gum bez Dominiców Toretto i Brianów O’Connerów. A jeśli tak się stanie, to Rogue One dowodzie tym samym, że marka Star Wars jest silniejsza (i bardziej dochodowa) niż kiedykolwiek wcześniej. A może będzie to spektakularna porażka, która postawi pod znakiem zapytania dalsze eksperymenty Disney’a i zaowocuje tym, że kolejne filmy z cyklu A Star Wars Story będą „młodymi Hanami Solo”, „początkami Yody” czy „nieznanymi latami Obi-Wanów”, czyli odgrzewaniem po raz kolejny tych samych kotletów? No i czy wartość artystyczna Rogue One (a zatem i osławione dokrętki) będzie miała jakiekolwiek znacznie dla jego wyniku w box office?

Na początek należy zastanowić się nad tym, na ile „wycenić” można fanatycznych miłośników Star Wars, którzy pójdą na wszystko, co tylko będzie częścią ich (a właściwie to „naszego”) ukochanego uniwersum, bez względu na poziom artystyczny i inne zmienne. Myślę, że na ten moment, gdy fani wciąż są jeszcze wniebowzięci z powodu reaktywacji marki, a fandom nie miał jeszcze okazji poczuć przesytu filmami, absolutne minimum, na jakie może liczyć każdy film fabularny, nawet pozbawiony większej promocji, to pułap około 700 mln $. Oczywiście za parę lat, jeśli tempo jednego filmu na rok się utrzyma, może dojść do zmęczenia materiału i „zwykły”, niewyróżniający się niczym spin-off Star Wars startować może z pozycji nieco niższej, powiedzmy 500 mln $.

Wielu z nas dokładnie tak zareaguje na premierę Rogue One

Wielu z nas dokładnie tak zareaguje na premierę Rogue One

A wracając do Rogue One… Nieco niższy niż przewidywałem wynik TFA „zawdzięczało” w znacznej mierze kiepskim wynikom na rynku chińskim, gdzie marka Star Wars nie ma pozycji tak silnej, jak w każdym innym miejscu na świecie. Ale czy musi tak być? Włodarze Disney’a najwyraźniej postanowili to zbadać i w znaczących rolach zaangażowali jedną z największych i najbardziej kasowych gwiazd kina chińskiego – Donniego Yena, a także Jianga Wena. Jeśli więc ta dwójka odegra w filmie całkiem sporą rolę i dostanie przyzwoitą ilość czasu ekranowego, może to zaowocować ogromnym wzrostem przychodów z chińskiego rynku w porównaniu do tego, co osiągnęło Przebudzenie Mocy (nieco ponad 124 mln $). W moim mniemaniu kwota ta może spokojnie osiągnąć pułap 300 mln $ (czyli bardzo podobny do filmy Transformers: Wiek Zagłady).

Dodać do tego jeszcze postać Bodhi Rooka, w którą wciela się Riz Ahmed i muzułmańskich widzów, których przyciągnąć może do kin, i mamy całkiem niezły przepis na sukces także poza USA.

Rogue One ma jeszcze kilka innych cech, które mogą poprawić jego wyniki. Jak już wspominałem, marka Star Wars nigdy nie była jeszcze na takim topie, a Przebudzenie Mocy przyciągnęło do Odległej Galaktyki wielu nowych fanów. I to właśnie dla nich Rogue One może okazać się świetnym „łącznikiem” pomiędzy Gwiezdnymi Wojnami, które znają oni, a tymi „starociami”, którymi zachwycają się ich rodzice.

Jednak i starsze pokolenie, w których wraz z Mocą, przebudziła się dawna miłość i nostalgia, dostanie coś dla siebie, a mianowicie najbardziej znanego astmatyka w dziejach kina, który wykazuje wyjątkową słabość do koloru czarnego i nieodmiennie mówi głosem Jamesa Earla Jonesa. O tak, sama obecność Vadera może zwiększyć przychodzi Łotra 1 przynajmniej o stówę (oczywiście milionów dolarów), albo i lepiej.

Tych dwóch panów może zdecydować o kasowym sukcesie filmu. Swoją drogą ciekawe, cz zobaczymy ich pojedynek?

Tych dwóch panów może zdecydować o kasowym sukcesie filmu. Swoją drogą ciekawe, cz zobaczymy ich pojedynek?

Jak widzicie do tej pory nie poruszyłem nawet normalnie jakże istotnej kwestii, jak wartość artystyczna filmu. A to dlatego, że uważam, iż dla wyników finansowych nie będzie mieć ona aż tak dużego znaczenia, jak w przypadku „zwykłego” filmu (wszak TFA przez wielu fanów było mocno krytykowane, a nie przeszkodziło mu to w zebraniu z górą 2 mld $). Oczywiście ewentualne pozytywne recenzje, na które bardzo liczę (a nadzieję tę podbudowały świetne zwiastuny), zwiększą wynik finansowy, jednak ich wpływ moim zdaniem nie powinien być większy, niż 10-20%.

Nie można też zapomnieć, że film Rogue One może mieć bardzo mocną konkurencję, bowiem już w drugim tygodniu wyświetlania będzie musiał walczyć o widzów z całkiem nieźle zapowiadającym się Assassin’s Creed (czyżby w końcu udana ekranizacja gry?). Oczywiście zdrowa konkurencja może w niektórych przypadkach być korzystna, jednak tutaj obawiam się, że jeśli film z Michaelem Fassbenderem okaże się choćby przyzwoity, może obniżyć przychody Łotra 1.

Co więc nam to daje? Według moich szacunków i przewidywań (choć oczywiście niepopartych jakimś większym doświadczeniem w tym zakresie) w wariancie pesymistycznym Łotr 1 będzie nieśmiało flirtować z kwotą 1 mld $, a pozytywnym dojść może nawet do 1,6-1,7 mld $, natomiast okolice 1,3-1,4 mld $ wydają się pułapem jak najbardziej realnym oraz takim, który w pełni powinien usatysfakcjonować włodarzy studia (i wystarczyć, by Rogue One był najbardziej dochodowym filmem roku).

Co by się nie działo, film Rogue One strat na pewno nie przyniesie!

Co by się nie działo, film Rogue One strat na pewno nie przyniesie!

A jak będzie w istocie przekonamy się już za parę miesięcy, które przynajmniej ja spędzę na mocnym trzymaniu kciuków za film Garetha Edwardsa, bo komercyjny sukces Rogue One otworzy drzwi dla innych, być może jeszcze odważniejszych eksperymentów (z formą i treścią) w nadchodzących filmach z serii A Star Wars Story.

A na koniec jeszcze dotychczasowe filmy w liczbach (odpowiednio tytuł | budżet produkcji | weekend otwarcia w USA | przychód całkowity w USA \ przychód globalnie):

IV: A New Hope | 11,000,000$ | 1,554,475$ | 460,998,007$ | 786,598,007$       

V: The Empire Strikes Back | 23,000,000$ | 4,910,483$ |290,271,960$ | 534,171,960$

VI: Return of the Jedi | 32,500,000$ | 23,019,618$   | 309,205,079$ | 572,705,079$

I: The Phantom Menace |115,000,000$ | 64,810,970$ | 474,544,677$ | 1,027,044,677$

II: Attack of the Clones | 115,000,000$ | 80,027,814$ | 310,676,740$ | 656,695,615$  

III: Revenge of the Sith | 115,000,000$ | 108,435,841$ | 380,270,577$ | 848,998,877$ 

Star Wars: The Clone Wars | 8,500,000$ | 14,611,273$ | 35,161,554$ | 68,695,443$

VII: The Force Awakens | 306,000,000$ | 247,966,675$ | 936,662,225$ | 2,058,662,225$