Wpisy blogowe, poza luźnymi i nie zawsze ściśle związanymi z tematyką portalu, przemyśleniami redaktora naczelnego, są też swoistym kalendarzem, w którym odliczam dni do premiery najbliższego filmu spod znaku Star Wars. Do Rogue One zostało zatem… 84 dni.
Jakiś czas temu dowiedziałem się o nowości na polskim rynku i w polskich internetach, która nazywa się Good Loot. Moim pierwszym skojarzeniem były tzn. subscription boxy… W sumie nie wiem, jak nazywa się taki model zakupowy w Polsce, zresztą mało jest on jeszcze rozpropagowany. Rzecz ogólnie polega na tym, że płaci się miesięczny abonament, w zamian za co otrzymuje się paczki z różnymi fantami. Na rodzimym podwórku widziałem coś takiego ze zdrową żywnością (spod znaku eko-sreko i inne vege-zboczenia), ale w wielkim świecie istnieją też takie comiesięczne paczki dla wszelkiej maści geeków, w tym także starwarsowych. Znaleźć w nich wtedy można limitowane wersje figurek czy grafik (printów), unikatowe koszulki i pewne mnóstwo innych, świetnych fantów, które żadnemu fanowi tak naprawdę potrzebne nie są, ale każdego fana niezmiernie ucieszą.
Oczami wyobraźni widziałem już, że ów Good Loot będzie właśnie czymś takim. Okazało się jednak, że nie, tym niemniej ekipa z Cenegi (bo to do nich należy marka Good Loot) obiecują, że i tak warto będzie do nich zaglądać, bo niedługo na ich stronach zaroi się od fantów, które wywołają szybsze bicie serca u każdego fana Star Wars, a także wielu graczy.
A wracając jeszcze do wspomnianych boxów, to myślicie, że coś takiego miałoby się prawo w naszym kraju przyjąć? A jeśli tak, to co Wy sami chcielibyście odnajdywać w comiesięcznych paczkach?