Gdzie jest Wookiee to gwiezdnowojenna wersja słynnej książeczki dla dzieci, w której czytelnicy muszą odnaleźć odzianą w czerwono-biały sweter postać na pełnych akcji obrazkach. W przypadku tej serii naszym zadaniem jest odnalezienie poczciwego Chewbakki na planszach przedstawiających sceny oparte o miejsca znane nam z Gwiezdnej Sagi. Na każdych dwóch sąsiadujących stronach książki można zobaczyć pełną szczegółów ilustrację, gdzie w roju różnego rodzaju postaci musimy odnaleźć wiernego przyjaciela Hana Solo. Gdzie jest Wookiee 3 to już trzecia pozycja wykorzystująca ten pomysł. Po drodze ukazała się też wersja do pokolorowania, zawierająca obrazki z pierwszych dwóch wydań.

Czy warto kupić kolejną część, jeśli wszystkie poprzednie ma się już w domu? Czy może jest to dobra pozycja dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tą serią? Oprócz swoich przemyśleń, postanowiłem podzielić się z Wami opinią widowni docelowej – czyli moich dzieci w wieku przedszkolnym.

A co na to dzieci?

Mimo, że moje przedszkolaki mają już wszystkie poprzednie książki z tej serii (łącznie z kolorowanką) na wieść, że właśnie dotarła do nas kolejna część, oczy im się otworzyły szeroko i chcieli koniecznie pooglądać. Widać, że bardzo lubią kolorowe obrazki pełne różnych detali. Starają się na nich dostrzec nie tylko Chewbaccę (co wcale nie jest łatwe, ale daje dużą satysfakcję, kiedy w końcu się uda), ale też wszelakie inne elementy świata Star Wars, które już znają – myśliwce, roboty itp. Wprawdzie nie oglądali jeszcze filmów (trochę na to za wcześnie), ale czytamy im książki Star Wars dla dzieci i mamy tyle gadżetów w domu, że bez problemu wiedzą czym są X-Wing i Millennium Falcon oraz bezbłędnie odróżniają C-3PO od R2-D2.

Książka interesuje ich na tyle, że przez jakiś czas oglądają ją codziennie, za każdym razem wykrzykując, gdy znajdą Chewiego albo inne interesujące ciekawostki. Później zazwyczaj książka idzie na półkę i po paru tygodniach zainteresowanie ponawia się i mogę ich spotkać siedzących w skupieniu i śledzących obrazki próbując przypomnieć sobie gdzie co znaleźli ostatnim razem. Szczególnie młodszy Rafał (4,5 roku) lubi wyciągać książki z tej serii przed snem, żeby zamiast czytać bajki podzielić się tym, co ciekawego danego dnia znalazł na każdej stronie.

Zapytani wprost, jak im się podoba książka Rafał odpowiedział „Jest suuuper”, a Maja (6 lat) powiedziała „Bardzo mi się ten numer 3 podoba”. Krótko i na temat 😉

Odgrzewany kotlet?

Ponad 3 lata temu Maja miała już okazję recenzować drugą część Gdzie jest WookieeOd tego czasu dużo urosła i uwielbia przeglądać książki. Teraz szukanie różnych wyzwań na obrazkach przychodzi jej łatwiej i nadal odnajduje w tym satysfakcję. Formuła zabawy jest identyczna jak przy poprzednich odsłonach, ale już wcześniej ich bardzo wciągnęła, więc mamy tutaj więcej tego, co już lubili. To trochę tak, jak dostać kolejny sezon The Mandalorian 😉

W książce nie ma fabuły, więc tak naprawdę nie ma różnicy czy rozpoczniemy przygodę z tym tytułem od części 1 czy 3, jeśli dziecko lubi wizualne wyzwania, to będzie się dobrze bawić.

W książce znajdziemy sceny ze wszystkich filmów Star Wars. Niektóre lokalizacje powtarzają się z poprzednich części, ale są ukazane z nowej perspektywy. Obrazki i wyzwania są zupełnie nowe. Jedyne co mnie nieco zawiodło, to, że ilustracji jest o kilka mniej niż w poprzednich wydaniach.

Czy warto?

Autorem rysunków jest, niezmiennie od początku serii, Ulises Farinas, który zręcznie zapełnia gwiezdnowojenne lokalizacje tłumem postaci. Ilustracje są kolorowe i miłe dla oka. Warto zbadać każdą stronę dokładnie – można dojrzeć humorystyczne sytuacje i ciekawe detale na każdej z nich. Książka nie jest zbyt gruba, ale wydana w sztywnej oprawie, co zdecydowanie przedłuża jej żywotność, szczególnie w rękach dzieci.

W książce na początku znajdziemy przedstawienie postaci, które, oprócz Chewbakki znajdziemy na każdym obrazku. Każda z ilustracji zajmuje 2 sąsiadujące strony. Lokalizacje są pokrótce opisane i pokazane jest kilka postaci, które możemy akurat na danym obrazku znaleźć. Na koniec znajdują się dodatkowe wyzwania – postaci, stwory, pojazdy lub sytuacje do odnalezienia na poszczególnych stronach. Ostatnia strona książki zawiera dodatkowy, jednostronicowy obrazek.

W tej części serii po raz pierwszy można znaleźć sekcję z odpowiedziami, co osobiście uważam za niepotrzebny dodatek (niektórzy mogą mieć pokusę skorzystania z niego za wcześnie i wtedy psuje to żywotność zabawy).

Bardzo miłym dodatkiem (a szczególnie dla najmłodszych) są opowieści umieszczone na początku i na końcu książki. Początkowa przybliża nam historię Chewbakki, końcowa natomiast opowiada o innych słynnych Wookieech, którzy zasłużyli się dla odległej galaktyki. Takiego dodatku brakowało przy wcześniejszych wydaniach, w których już zachęcano nas do odnalezienia takich postaci jak Tarful czy Czarny Krrsantan, jednak nie każdy przedszkolak mógłby wiedzieć kim oni są. Wiedząc (nawet pobieżnie) kim są postaci, których szukają, dzieci chętniej zaangażowały się w ich odnajdywanie. Myślę, że dodatek historyczny sprawia, że ta właśnie część serii Gdzie jest Wookieee świetnie nadaje się na tą, od której warto zacząć zabawę.

Podsumowanie

Jeśli masz dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym i dzielą one z Tobą pasję do Gwiezdnych WojenGdzie jest Wookiee 3 jest pozycją, którą mogę z czystym sercem polecić. Jest to świetna propozycja na spędzenie czasu wspólnie z dzieckiem, tym bardziej, że odszukanie Chewiego wcale nie jest takie proste, nawet dla dorosłych! Autor rysunków się o to naprawdę postarał.

Inne recenzje

A oto recenzje innych pozycji dla najmłodszych: