Dziś przechodzę do trylogii sequeli, czas więc na omówienie zalet i wad Przebudzenia mocy, czyli siódmego w chronologii epizodu sagi. Film ten był jednocześnie wielkim powrotem Gwiezdnych Wojen na ekrany kin, pierwszym filmem SW ze stajni Disneya. Miał on swoją premierę w 2015 roku.
Zalety
#1 Stara Gwardia
Fajnie było znów zobaczyć starych bohaterów. Przebudzenie mocy to nie film idealny, ale wiele jakości dają mu Han, Leia i Chewabacca. Trzymają oni równie wysoki poziom, co w Oryginalnej Trylogii, Leia ze swoją charyzmą i wielkim autorytetem jest świetnym dowódcą, a Han i Chewbacca dalej tworzą zgrany duet, zajmują się znowu przemytem, czyli tym, na czym znają się najlepiej, a żarty Hana dalej bawią. Można pomyśleć, że zmienili się tylko z wyglądu.
#2 Dobre efekty specjalne
Coś, co w prequelach nie grało. Tutaj efekty specjalne są fantastyczne. Tam, gdzie się dało wykorzystano praktyczne efekty specjalne, używano kostiumów i obecne były ręcznie wykonane scenografie. A efekty komputerowe są wykonane bardzo dobrze. Bardzo trudno odróżnić w tym filmie jedne od drugich. Niech przykładem będzie komputerowe dołożenie Adamowi Driverowi maski Kylo Rena.
#3 Kylo Ren vs Rey
Jeden z najlepszych elementów VII epizodu. Pojedynek dwóch głównych bohaterów trylogii sequeli. Walka sama w sobie jest świetna, ale trzeba obejrzeć całą trylogię, żeby w pełni ją zrozumieć. Teraz, dzięki temu, że bohaterowie są diadą w mocy, można zrozumieć, dlaczego Rey tak dobrze, pomimo braku jakiegokolwiek szkolenia w walce mieczem świetlnym oraz dlaczego Kylo przegrał tak łatwo. Pojedynek bardziej przypominał te z oryginalnej trylogii, widać było czystą walkę na miecze, bez jakiejś zaawansowanej choreografii, bez wszystkich wręcz akrobatycznych ruchów – i to było w porządku. Do tego dochodzi fajna, mroczna sceneria i muzyka towarzysząca pojedynkowi, a zwłaszcza temu magicznemu momentowi, w którym to Rey przyciąga miecz świetlny Skywalkerów.
#4 Muzyka
Przebudzenie mocy, to również powrót Johna Williamsa i jego muzyki. Choć nie obrosła ona takim kultem, jak utwory z Orginalnej Trylogii, czy niektóre kawałki z Trylogii Prequeli, to trzeba przyznać, że jest ona dobra. Kilka kawałków naprawdę wpada w ucho, np. March of the Resistance, który towarzyszy przygotowaniom Ruchu Oporu do ataku na Bazę Starkiller.
#5 Najwyższy Porządek
Ruch Oporu w Przebudzeniu mocy mocno przypominał obecny w OT Sojusz Rebeliantów, natomiast między Najwyższym Porządkiem, a Imperium widać wiele różnic. Najwyższy Porządek – o ile to w ogóle możliwe – wydaje się być jeszcze bardziej bezwzględny od swojego poprzednika (z którego popiołów przecież powstał), świadczy o tym choćby bezlitosne wymordowanie całej wioski pełnej niewinnych istot na planecie Jakku. Prowadzą rządy terroru, przemocy, z przyjemnością i łatwością zniszczyli Nową Republikę jednym strzałem ze swojej superbroni. Wydaje się, że poszli o krok naprzód względem Imperium, szturmowcy są o wiele lepiej wyszkoleni, oficerowie bardziej kompetentni, a sam Najwyższy Porządek bardziej zaawansowany technologicznie – widać to po ulepszonych krążownikach i Bazie Starkiller. Mi osobiście Najwyższy Porządek przywodzi na myśl III Rzeszę z naszego, rzeczywistego świata, a przemówienie Generała Huxa do swoich żołnierzy bardzo przypomina te, które wygłaszał Hitler. To wszystko robi naprawdę dobre wrażenie.
Wady
#1 Kapitan Phasma
Postać, która wzbudzała ciekawość fanów już od momentu pojawienia się jej w pierwszym zwiastunie Przebudzenia mocy, wyrózniałą się swoją chromowaną zbroją i peleryną, której przecież żaden szturmowiec nie posiada. Jednak ta postać obecna była na ekranie tylko kilka chwil i była po prostu śmieszna. A to, jak jak łatwo dała się podejść Hanowi i Finnowi było naprawdę kiepskie. Myślałem, że to będzie ktoś z „jajami”, ktoś w stylu któregoś z Fettów… Mam wrażenie, że ta postać została wprowadzona do tego filmu tylko po to, żeby sprzedawać figurki.
#2 Nowa Republika
Cóż… zniknęli niedługo po tym, jak się pojawili. Ja spodziewałem się 5 lat temu jakiejś zażartej walki między dwoma potężnymi politycznymi tworami, że w tej trylogii ,,ci dobrzy” będą mocniejsi, a tu klops… znowu grupa partyzantów była pozostawiona sama sobie… Nowa Republika zakończyła swój żywot w iście szybki i żałosny sposób. Równie dobrze można było wcale jej nie wprowadzać, dało się jej w tym filmie nawet nie zauważyć, bo swój czas na ekranie miała krótszy, niż Phasma, była tylko parę razy wspominana, a planety, czy cokolwiek co do niej należało widzieliśmy przez kilka sekund. Można mieć wrażenie, że tym ,,państwem” rządziły istoty absolutnie najgorszego sortu, bo jak inaczej nazwać kogoś kto nie atakuje, czy też nie próbuje przygotowuje obrony przed realnym zagrożeniem? Republika całkowicie olała Najwyższy Porządek, nie widziała w nim żadnego dla siebie zagrożenia i to założony przez Leię Ruch Oporu musiał z nimi walczyć . Szkoda, że wątek polityczny w tym filmie został tak słabo przez twórców poprowadzony.
#3 Baza Starkiller
Można pomyśleć, że to III Gwiazda Śmierci. Jedyną rzeczą, która odróżnia ją od Stacji Bojowych znanych z Oryginalnej Trylogii jest to, że nie jest w pełni sztuczna, tylko do jej budowy wykorzystali prawdziwą planetę. Ale nie zmienia to faktu, że to jest już po prostu nudne. Twórcy powielili schemat znany nam z części IV-VI. Ile można tworzyć planetopodobną superbroń o sile zdolnej niszczyć całe planety? Zresztą za każdym razem kiedy coś takiego widzimy, mamy świadomość, że dokładnie w tym samym filmie, w którym ją widzimy zostaje ona zniszczona przez garstkę buntowników. To też jest przewidywalne. Poza tym, nierealne wydaje się, żeby porządkowi udało się zbudować tę Bazę bez żadnej wiedzy Republiki. Chociaż, kto wie, może i wiedzieli, tylko nie chcieli reagować. Ale żeby Ruch Oporu, który przecież jest bardzo bojowo nastawiony, znacznie lepiej uzbrojony niż dawna Rebelia (ze względu na wsparcie ze strony Republiki) nic o tym nie wiedział? O ile można wytłumaczyć to, że Porządek przez ponad 20 lat formował się w Nieznanych Regionach (ze względu na to, że tam byli bezpieczni, bo są to tereny niezbadane), to niemożliwe było niewykrycie działań na planecie Ilum, która była przekształcana w Bazę Starkiller.
#4 Miecz świetlny Skywalkerów
Trylogia się zakończyła, a my dalej nie wiemy jak to się stało, że ten miecz trafił w ręce Maz Kanaty. Żeby było jasne, przywrócenie tego miecza do filmów było naprawdę super pomysłem, bo to miecz wręcz kultowy i trzeba było to pociągnąć dalej. Ale jak to z takimi elementami bywa, trzeba umieć się z nimi obchodzić, a twórcy filmów chyba nie umieją. Mówię tu o historii tego miecza, albo raczej o wielkiej luce w jego historii, potraktowano ten wątek zupełnie luźno, twórcy poszli na łatwiznę dali ten miecz pod pretekstem ,,To opowieść na inną okazję”. Ten miecz jest ważny i uważam, że twórcy powinni byli nam przedstawić historię jak trafił on w ręce Maz.