Jakiś czas temu portal Entertainment Weekly miał okazję przeprowadzić wywiad z twórcą najwcześniejszych konceptów i pierwszego scenariusza do Łotra 1 – Garym Whitta. Jak się okazuje mroczny i bardzo klimatyczny koniec całej załogi Gałgana miał w ogóle nie nastąpić. Okazuje się, że w pierwotne zakończenie był prawie klasycznym, hollywoodzkim happy endem. W moim odczuciu film byłby wtedy zbyt cukierkowy, by nazywać go Gwiezdnymi Wojnami.
A tak Gary Whitta opowiada o tamtej wersji filmu:
W tym bardzo wczesnym „szczęśliwym zakończeniu” nie istniały postacie Bohdiego Rooka, Chirruta Imwe, czy Baze’a Malbusa. Jyn od samego początku była żołnierzem Rebelii w stopniu sierżanta, a nie bezdomną dziewczyną zrekrutowaną z myślą o tajnej misji. Tak właściwie, to do tej pory niektóre firmy sprzedają figurki tej postaci jako „Sierżant Jyn Erso”. To dlatego, że zanim zmieniliśmy scenariusz, niektóre zabawki były w produkcji. Miałem Sierżant Erso na swoim biurku, mimo, że już w filmie sierżantem nie była. Wciąż dowodziła małą, rebeliancką drużyną, w skład której wchodził między innymi „Ktoś Na Kształt Cassiana” (w tamtym czasie nazywał się jeszcze inaczej) i K-2SO.
Aczkolwiek Whitta potwierdził, że nawet w tamtej wersji nie wszyscy przeżyli.
Nie, nie powiedziałem, że wszystkim się udało. K2 zawsze ginął, Jyn przeżyła, „Ktoś Na Kształt Cassiana” również. Ale warto zaznaczyć, że w obu wersjach scenariusza było wiele ofiar po obu stronach.
Ocalałych głównych bohaterów z powierzchni Scarif zabiera statek. Uciekają w nadprzestrzeń, a później z pomocą z Alderaan przybywa im statek Lei. Także przesyłanie planów nie działo się na Scarif.
Mimo to, dalej byli ścigani przez Vadera, który ich dopadł i zaczął atakować prom Jyn. W tym samym czasie Rebelianci prowadzili desperackie próby przesłania planów na Tantiva IV. Ostatecznie tarcze statku Jyn padają, a sam okręt zostaje zniszczony.
Tutaj mogłoby się wydawać, że to koniec historii, że główni bohaterowie nie żyją. Jednak kiedy statek Vadera rusza w pościg za Leią, następuje zbliżenie na szczątki wahadłowca. Wtedy wszyscy mogą ujrzeć kapsułę ratunkową z Jyn i”Cassianem” w środku. Przeżyli dzięki temu, że kapsuła wyglądała jak szczątki statku.
Po całej tej rozmowie mogę powiedzieć jedynie tyle, że jestem bardzo szczęśliwy z powodu zmiany scenariusza, zwłaszcza, że Chirrut to z pewnością mój ulubieniec i zakończenie bez niego nie byłoby pełne.
A jak Wam przypadła do gustu wersja Gary’ego?