Postanowiłem przedstawić zalety i wady filmów z trylogii prequeli, trylogii sequeli oraz sipin-offów. Zaczynam od Mrocznego Widma, czyli pierwszej części sagi. Film swoją światową premierę miał w roku 1999, a więc ponad 20 lat temu.
Zalety
#1 Palpatine
Palpatine jest przedstawiony jako geniusz, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Z przyjemnością patrzy się na jego polityczne gierki, na to jak doskonale udaje mu się grać na dwa fronty, z jednej strony będąc senatorem, a z drugiej Lordem Sithów mającym wpływ na działania Federacji handlowej, którą w mistrzowski sposób wykorzystuje do zdobycia tytułu kanclerza i poczynienia pierwszego kroku w objęciu całkowitej władzy nad galaktyką. Nie da się nie podziwiać jego geniuszu.
#2 Planety
Nowe planety pojawiają się w praktycznie każdym kolejnym filmie sagi. Czasami są one nieciekawe i zbędne fabularnie – jak Canto Bight w Ostatnim Jedi – a niektóre stały się kultowe i nie wyobrażamy sobie bez nich Gwiezdnych Wojen. Tak jest w przypadku planet z Mrocznego Widma. Pierwsza z planet, które mam na myśli to Coruscant, planeta-miasto, będąca sercem Republiki, na której znajdowała się najważniejsza ze świątyń Zakonu Jedi, Senat Galaktyczny, biuro Kanclerza i wiele innych miejsc, w których rozegrała się masa ważnych wydarzeń. Druga z planet to Naboo, miejsce pochodzenia Palpatine’a oraz Padme – przyszłej żony Anakina. Naboo było w Mrocznym Widmie blokowane przez Federację Handlową, skrycie kontrolowaną przez Dartha Sidiousa. To właśnie to wydarzenie zakończyło czas pokoju i dało początek wydarzeniom znanych nam z kolejnych filmów.
#3 Finałowy pojedynek
Chyba najbardziej emocjonujący moment filmu, jeżeli chodzi o fabułę. Świetna choreografia, odpowiednia długość sceny, odpowiednie otoczenie i stawka pojedynku jaką są losy bitwy o Naboo oraz samego Anakina Skywalkera (bo cóż by było gdyby Qui-Gon przeżył? Albo obaj Jedi zginęli?) Walka świetnie gra na emocjach, widzimy przechylającą się szalę zwycięstwa raz w jedną, raz w drugą stronę i gdybyśmy oglądali ten pojedynek po raz pierwszy, jednocześnie nie znając następnych filmów z pewnością trudno byłoby nam określić kto wygra. Podoba mi się także w tym pojedynku osoba Maula, równie tajemniczego, co potężnego. Małomówny Zabrak, o wściekłym spojrzeniu, walczący mieczem o podwójnym ostrzu (co czyni ten pojedynek jeszcze bardziej wyjątkowym, ponieważ ten miecz spotykany w kanonie rzadko) był jak wiemy jedynym uczniem Palpatine’a niebędącym człowiekiem. Film pokazuje, go jako świetnego szermierza, potrafiącego walczyć z dwoma świetnymi Jedi jednocześnie. Ale też niczym prawdziwy Sith jest zaślepiony swoimi emocjami, którymi się kieruje, co może pomogło mu pokonać Qui-Gona, ale zakłóciło jego uwagę i przypieczętowało jego porażkę z rąk niedocenionego przez niego Obi-Wana Kenobiego.
#4 Muzyka
Dodaje ona atrakcyjności całemu filmowi, przez co staje się on ucztą dla uszu. Bez niej pojedynek na Naboo nie byłby aż taki wyjątkowy. Słynne Duel of the fates chyba zna każdy, jest ozdobą filmu i jedną z najbardziej ikonicznych nut w historii sagi. Po prostu majstersztyk w wykonaniu Johna Williamsa!
#5 Republika i Zakon Jedi
Moim zdaniem super sprawa. I nie mówię tego dlatego, że Republika i Zakon jakoś świetnie funkcjonowały (bo nie funkcjonowały), tylko dlatego, że dobrze został przedstawiony koniec ich złotej ery i początek upadku. W Republice szerzy się korupcja, panuje chaos, a senatorzy dbają wyłącznie o własne interesy. Jeśli chodzi o Zakon, to również przyczyny ich upadku widać już w pierwszej części sagi. Początkowo nie chcieli uwierzyć w powrót Sithów, wmawiając sobie, że przecież jest w porządku. Są upolitycznieni, zbytnio zależni od senatu i kanclerza, co ogranicza ich swobodę działania. Co do kanclerza, to jak krótkowzroczni mogli być żeby nie zauważyć, że człowiek, którego wybrała Republika, na ten urząd jest Lordem Sithów. Oczywiście ich gwoździem do trumny było przyjęcie do swoich szeregów Anakina ze świadomością, że chłopak jest niebezpieczny.
Ale Mroczne widmo ma także swoje wady, i to spore. Więc przechodzimy do nich właśnie.
Wady
#1 Moc
Chodzi mi tutaj oczywiście o wyjaśnienie czym ona jest, pozbawienie i jej tego mistycyzmu. Wychodzi na to, że można zostać Jedi, tylko jeśli ma się w organizmie trochę więcej dziwnych komórek niż inni. Słabe…
#2 Jar Jar Binks
Rozumiem, że społeczność Star Wars to nie tylko dorośli, ale także dzieci i trzeba jakoś dopasować film do obu grup odbiorców, ale wprowadzenie Jar Jara to przesada. Psują klimat tego filmu, zamieniają go w bajkę dając klauna, który próbuje rozśmieszyć dziecko wchodzeniem w kupę. Zresztą jego ziomkowie nie są lepsi
#3 Bitwa o Naboo
Była to moim zdaniem najgorsza wielka bitwa w całym uniwersum. Między innymi przez Jar-Jara i jego pobratymców. Co tu dużo mówić, to przypomina raczej bitwę na śnieżki niż wielką bitwę, do których przyzwyczaiły nas Gwiezdne Wojny.
#4 Anakin Skywalker
Rozumiem to, że chciano pokazać go w pierwszym epizodzie jako dziecko, takie najzwyklejsze, dla niektórych może i słodkie po to, żeby widz zapłakał nad tym jak z takiego chłopca wyrósł Darth Vader – postrach galaktyki. Nie rozumiem jednak, dlaczego twórcy zrobili z niego bohatera na miarę Mistrza Jedi. Jego dokonania z tego filmu kompletnie nie pasują do jego wieku i braku jakiegokolwiek doświadczenia. Jakim cudem udało mu się znoiszczyć okręt dowodzenia Federacji Handlowej, skoro wcześniej nigdy nawet nie opuścił Tatooine? Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej latał. W dodatku te wyścigi podów… Same w sobie są w porządku, ale uczynienie z Anakina takiego gwiezdnowojennego Dominica Toretto z Szybkich i Wściekłych to przesada.
Oczywiście film ma znacznie więcej zarówno zalet, jak i wad, ale wymieniłem te, które są według mnie najistotniejsze i najbardziej rzucają się w oczy. A jakie są według was zalety i wady Mrocznego Widma? Zapraszam do kulturalnej dyskusji.