Tytuł: Star Wars 020

Scenariusz: Jason Aaron

Rysunki: Mike Mayhew

Historia: From the Journals of Old Ben Kenobi

Star Wars 020

Star Wars 020

Kolejny story arc dobiegł końca w głównym, starwarsowym tytule, a to, jak już zdążyliśmy się przekonać, oznacza kolejny „przerywnik”, czyli historię wprost z kronik Obi-Wana Kenobiego, z których co i rusz dowiadujemy się, że życie „ostatniego Jedi” na Tatooine to nie rurki z kremem, szczególnie kiedy jego tropem podąża pewien czarny (nie, to nie przejaw rasizmu) i mocno kudłaty jegomość.

Jednak to nie zapowiadana starcie pomiędzy rycerzem Jedi, a Black Krrsantanem – wookiee i łowcą nagród, stanowiło szczytowy punkt numeru, choć w sumie stanowiło większą jego część. Bynajmniej nie dlatego, że walka rozczarowała, o nie, była emocjonująca i z różnych względów zadziwiająco wyrównana, tym niemniej były elementy, które w dwudziestym numerze serii Star Wars zadziałały jeszcze lepiej.

Urzekał znów młodziutki Luke, którego było co prawda niewiele, ale znów zupełnie nie przypominał on owego irytującego (przynajmniej mnie) i nazbyt pewnego siebie wieśniaczka z pustynnego pustkowia. Owszem, młodzian był brawurowy i spontaniczny, ale był też w tym wszystkim naturalny – coś, czego u filmowego Luke’a zawsze mi brakowało. Aczkolwiek ogromna w tym chyba zasługa Mike’a Mayhew, którego kreska jest naprawdę fenomenalna, szczególnie jeśli idzie twarze i rysujące się na nich emocje.

Jednak zdecydowanie najlepszą rzeczą w opisywanym komiksie okazała się relacja Obiego z Larsami, a w szczególności z Owenem. Początkowo niechętny wobec swego „obrońcy”, gburowaty farmer zaczyna powoli doceniać starania Jedi, a między dwoma panami zaczyna wywiązywać się nie ma nić porozumienia. A może być jeszcze ciekawiej, gdy do tego wszystkiego wmiesza się Beru Lars, a jest to myślę nieuniknione i już nie mogę się tego doczekać.

Zresztą w ogóle historie z kronik Obi-Wana z każdą kolejną robią się coraz lepsze i mam nadzieję, że jeszcze wiele ich przed nami, tym bardziej, że w moim odczuciu ostatnio prezentują poziom znacząco wyższy, od tego, co otrzymujemy w „bieżących” historiach. Obecny numer z czystym sumieniem oceniam więc na 8/10, a poważnie zastanawiałem się nawet nad wyższą notą.

A tutaj dla przypomnienia recenzja poprzedniego komiksu z Obi-Wanem w roli głównej:

Star Wars 015

No i oczywiście jeszcze galeria innych wariantów okładek:

Star Wars 020 - alternatywna okładka dla High Mile Comics

Star Wars 020 – alternatywna okładka dla High Mile Comics

 

Star Wars 020 - alternatywna okładka

Star Wars 020 – alternatywna okładka