Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić internety bez piracenia filmów, muzyki, książek, czy innych wartości intelektualnych? Ja niestety też nie. Piszę niestety, trochę dla zasady, aczkolwiek nie tylko, bo jako urodzony legalista, boli mnie, że przestaliśmy postrzegać piractwo jako coś złego.

Oczywiście nie jestem bez winy, bo i ja wielu filmów bym nie obejrzał, wielu utworów nie posłuchał i wielu książek nie przeczytał, gdybym nie „wypożyczył” ich sobie z niekończących się zasobów Internetu. Oczywiście wolałbym, by było mnie stać na kupowanie tego wszystkiego w oryginałach, no ale niestety nie stać, a pokusa jest zbyt silna, a szkodliwość społeczna czynu akceptowalna.

Tym niemniej są rzeczy, które zawsze muszą mieć w oryginale, a jedną z nich jest na pewno wszystko związane ze Star Wars. Zresztą jakiś czas temu chwaliłem się moją kolekcją oryginalnych filmów na najróżniejszych nośnikach, a dziś, choć Przebudzenie Mocy dostępne jest już spiracone i w dobrej kopii, ja sobie go odpuszczam i czekam na oryginalne wydanie, najlepiej w fajniutkim steelbooku do kolekcji 🙂

No i Was też namawiam i zaklinam, jeśli kochacie Gwiezdne Wojny, nie ściągajcie pirackiego Przebudzenia Mocy, w końcu te 40 czy 50 zł, które wydać trzeba na oryginał, to nie aż tak wielka kwota.