Jako szczęśliwiec, który mieszkał w tym samym mieście, w którym studiował (choć zdania co do tego, czy to faktycznie takie szczęście są podzielone), na swoim zacząłem mieszkać dość późno. Niestety biorąc pod uwagę skromne zasoby finansowe i brak bogatych wujków czy babć, którzy chcieliby zainwestować w swego ulubionego siostrzeńca czy wnusia (potencjał może i był, ale nigdy niczyim ulubieńcem się nie stałem), mieszkanie zmuszony byłem wynajmować.

To z kolei sprawiło, że jakiekolwiek dekoracyjne szaleństwa oznaczałyby pieniądze wyrzucone w błoto, bo przecież całe życie mieszkania nie zamierzałem wynajmować, choć bardzo je polubiłem.

Ale wraz z potencjalnym zbliżaniem się dość sporych zmian mieszkaniowych, mogę nieco odważniej pomyśleć o tym, jak urządzić chciałbym swój kącik. Przy tej okazji postanowiłem zrobić mały przegląd interesujących mebli i innych duperelek, które znaleźć mogą się w salonie,z angielska zwanym living roomem, a który ja w swym domu rodzinnym zawsze nazywałem „dużym pokojem”.

Kanapa idealna 🙂

Na początek kanapa, bo jak wiadomo, poza łóżkiem, to mebel w domu. W końcu na niej się pracuje (z kompem na kolanach), na niej nierzadko je (choć na takiej bym chyba do tego nie dopuszczał) oraz relaksuje (na wszelakie sposoby). No a kanapa „Chewie”, to nie tylko styl, ale pewnie i wygoda oraz funkcje grzewcze (choć jeśli o mnie chodzi, to tych mogłoby nie być, bo sam grzeję wystarczająco).

 

Nie bez kozery Chewie bywał nazywany „chodzącym dywanem”

Dywan to oczywiście też sprawa istotna, choć już nie tak nieodzowna, jak kanapa. Aczkolwiek jakby jedno pasowało do drugiego, to już w ogóle byłoby idealnie 🙂

 

Na Gwiezdne Wojny zawsze jest czas 🙂

Wybór zegarów ściennych z motywami SW też jest ogromny, a że ja, choć w sumie jestem człowiekiem dość szczęśliwym, to czas jednak liczę, więc zegar jest pozycją obowiązkową na każdej mojej ścianie. A ten jest zdecydowanie najfajniejszy ze wszystkich, które widziałem.

 

Ciemność widzę, widzę ciemność… więc zapalam światło 🙂
Jako, że skłaniam się bardziej ku jasnej stronie mocy, to oświetlenie też być musi. Ale że są też we mnie pierwiastki ciemne, nie powinno być to oświetlenie górne, ale raczej bardziej stonowane, lampki boczne, albo w ogóle takie klimatyczne 🙂 Taką lampkę to w ogóle można sobie łatwo nabyć u chłopaków z toys4boys, więc jakby komuś się spodobała, to zawsze może zajrzeć tutaj >>

 

Czytać każdy może, a nawet powinien
Choć molem książkowym nigdy nie byłem, to od czytania też nie stronię. Śmiem twierdzić, że przeczytałem w swoim życiu więcej książek (i to nie tylko ze względu na mój zaawansowany wiek ;)), niż jakieś 85% populacji. Widziałbym więc w swoim salonie bardzo chętnie kilka ulubionych książek utrzymanych w porządku dzięki takiej, lub podobnym podpórkom książkowym (świetnych wzorów jest przynajmniej kilka – zobaczyć więcej można na FB – ale ta jest chyba moją ulubioną).
Imperialne cudo!
A skoro już o książkach mowa, to nie mogłem nie umieścić tutaj absolutnie genialnej półeczki, którą zachwycam się i o której marzę już od dawna. Sami powiedzcie, czy nie jest idealna?
Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta
No i jeszcze mały bonus z okazji zbliżającego się Mikołaja. Co prawda u nas prezenty zwyczajowo lądują pod poduszką, a skarpeta jest na Święta dopiero, ale nie mogłem się im oprzeć 🙂