Wiadomością dzisiejszego dnia jest niewątpliwie premiera pierwszego oficjalnego plakatu Przebudzenia Mocy. Miało być pięknie, niezwykle, epicko i z Mocą, w końcu na tę okazję legendarny (w filmowym światku przynajmniej) Drew Struzan powrócił z emerytury, by spełnić życzenie milionów fanów i stworzyć plakat do nowej części Gwiezdnej Sagi.

Ale o ile jego plakaty do każdej z poprzednich 6 części były naprawdę efektowne i klimatyczne (choć oczywiście oryginalna trylogia i w tym względzie prezentuje się lepiej), tak to, co dostaliśmy nic, jest niczym popłuczyny po dawnych pracach. Styl na pierwszy rzut oka jest zachowany, ale mam wrażenie, jakby był on robiony na siłę, kompozycja jest fatalna, przez co plakat nie wygląda jak jednak, spójna, przemyślana całość, a raczej jak nieudolny zlepek i tak niezbyt już udanych kawałków. Nie wspominając już o tym, że plakat zawiera poważny spoiler, bez którego w sumie bym się mógł obyć. Jest to też właściwie jedyny dotychczas element związany z Przebudzeniem Mocy, który mi się nie podoba. Pozostaje mieć nadzieję, że to jedynie chwilowa czkawka.

Także o ile John Williams, który też przecież dla SW wrócił z emerytury, był dla Przebudzenia Mocy absolutnie niezbędny, tak z całym szacunkiem dla niego, ale Drew na emeryturze zdecydowanie mógł pozostać, a plakat w jego stylu stworzyć mógł ktoś inny (bardzo udany przykład fanowskiego plakatu w tym stylu prezentowałem już tutaj >>).

A dla przypomnienia oto plakaty autorstwa Drew Struzana do poprzednich sześciu części Star Wars: