Tytuł: Wielka Republika tom 2, Serce Drengirów
Scenariusz: Cavan Scott
Rysunki: Georges Jeanty, Ario Anindito
Tłumaczenie: Katarzyna Nowakowska
Historia: The High Republic. Hearts of Drengir
Serce Drengirów to drugi tom serii poświęconej wydarzeniom z okresu Wielkiej Republiki. Czy komiks ten okaże się tak samo dobry, a może i lepszy od swojego poprzednika?
Dwie historie, jeden album
Tytuł albumu sugeruje, czego możemy po jego zawartości się spodziewać, ale czeka nas też małe zaskoczenie. Otóż podczas czytania odkrywamy, że poza dokończeniem fabuły poprzedniego tomu, dostajemy tu także nową historię. Może nie tak długą, jak ta o mięsożernych roślino-potworach, ale równie ciekawą.
I tu małe ostrzeżenie! Jeżeli zależy Wam na poznaniu wszystkiego co związane z Wielką Republiką, a nie czytaliście jeszcze książki Burza Nadciąga, to dobrze byłoby na chwilę odłożyć komiks na półkę, a przynajmniej odpuścić czytanie drugiej z historii, gdyż zawiera on spoilery do wspomnianej przed chwilą pozycji.
Różne źródła uzupełniające się nawzajem
Niewątpliwą siłą Wielkiej Republiki jest to, że stanowi ona jedną spójną historię opowiedzianą za pomocą różnych książek czy komiksów przeplatujących się nawzajem. Moment, w którym wydarzenia z książek wpływają na wydarzenia z komiksu albo pojawiają się w nim ci sami bohaterowie jest naprawdę niesamowity! Dzięki temu łatwiej jest nam wejść w ten świat. Ale ma to też i swoje wady, bo o ile nie chcemy sobie psuć zabawy, musimy być zawsze na bieżąco i orientować się w chronologii wydarzeń. W konsekwencji zmusza nas to również do czytania wspomnianych książek, nawet jeśli przykładowo preferujemy komiksy.
Za mało Drengirów
Rasę żywych niemalże nieśmiertelnych zabójczych roślin żywiących się mięsem można uznać za jedną z większych o ile nie największą innowację od czasu Yuzhan Vongów. Ale czy ich występ w Wielkiej Republice miał sens? Sądzę, że tak, choć mam poczucie, że ich potencjał został w Sercu Drengirów zmarnowany, mimo iż sam komiks uważam za świetny. A skąd taka rozbieżność? Otóż ten wątek miał za mało czasu, by w pełni wykorzystać jego potencjał, zwłaszcza jeżeli chodzi o funkcjonowanie ich społeczności? Zbiorczy niejako umysł przypominający korzeń niewątpliwie zasługiwał na rozwinięcie. Jeśli Drengirowie dostaliby jeszcze kilka zeszytów mielibyśmy rozwiniętą, mroczną historię, od której nie można się oderwać. A tak mamy po prostu mroczną historię, od której nie idzie się oderwać.
Bohaterowie
Spora w tym zasługa nowych postaci, które Cavan Scott, mimo niewielkiego doświadczenia w tworzeniu komiksów, zdołał wprowadzić w sposób bardzo udany. Postać Keeve Trennis została poprowadzono wręcz wzorcowo, co w połączeniu ze świetnymi rysunkami dało imponujący efekt. Bardzo podoba mi się przedstawiony tu wątek jej wizji z Sithami w roli główne oraz jej relacje z mistrzem Sskeerem, który to swoją drogą z zeszytu na zeszyt staje się coraz bardziej interesujący.
Rysunki
Właściwie nie ma co tu dużo się rozpisywać – jest bardzo dobrze, a komiks od strony wizualnej ogląda się z niemałą przyjemnością. Warto zaakcentować tutaj dużą dbałość o szczegóły, a także wygląd twarzy naszych bohaterów. Szczególnie to ostatnie wydaje się oczywiste, ale jeśli śledzicie komiksy z odległej galaktyki, wiecie, że aspekt ten potrafi być „drażliwy”. A wracając do Serca Drengirów, to jedyny minimalny mankament, to niektóre kadry, które mogłyby być nieco jaśniejsze, a tło bardziej zapełnione, ale to naprawdę drobnostka, a wizualnie album stoi na naprawdę wysokim poziomie.
Podsumowanie
Bez wątpienia jest to komiks wart polecenia ALE! Tylko po lekturze poprzedniego tomu i książki Burza Nadciąga. W innym przypadku możemy albo nie zrozumieć fabuły albo zaspoilerować sobie zakończenie powieści. Cenowo jak za tak porządnie wydany komiks nie wypada najgorzej sądzę, że te 39.99zł jest zdecydowanie warte wydania. Pamiętajmy również by wspierać polskie wydania!
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za egzemplarze recenzenckie.