Tytuł: Age of Republic – Qui-Gon Jinn 001
Scenariusz: Jody Houser
Rysunki: Cory Smith
Historia: Balance
W momencie, gdy Disney zapowiedział mini serię o naszych ulubionych postaciach z uniwersum Gwiezdnych Wojen, byłem bardzo podekscytowany. Pomyślałem – wow, wreszcie dostaniemy coś nowego, coś świeżego o Qui-Gonie, Obi Wanie czy Maulu! Niestety… pierwszy tom Star Wars: Age of Republic przybliżający nam kolejny rąbek historii mistrza Qui-Gon Jinna równie dobrze… mógłby się nie ukazać.
Nic oryginalnego
Dostajemy scenę walki, w której nasz bohater ucieka wraz z Kapłanką Lasu przed gangiem planującym wycinkę drzew dla celów przemysłowych. Generalnie negocjacje nie są najmocniejszą stroną mistrza Qui-Gona.
Jak zawsze mistrz Jedi szuka równowagi i chcąc uniknąć rozlewu krwi, jest zmuszony uciec z planety. Podczas ewakuacji Kapłanka zwraca mu uwagę – słyszałam, że Jedi są wspaniałymi wojownikami, ale Wy uciekacie już na pierwsze oznaki walki!
Te słowa wprawiają Qui-Gona w filozoficzny nastrój. Nie chce być postrzegany jako wojownik. Jest zmartwiony tym, że nie tylko obywatele republiki, ale sami członkowie zakonu postrzegają rycerzy Jedi jako zwykłych żołnierzy, którzy konflikty muszą rozwiązywać siłą.
Po tym następuje seria pięknych ilustracji z niewielką dozą tekstu, podczas których mistrz Jedi postanawia powierzyć rozstrzygnięcie trapiących go pytań Mocy. Nie jest dla nikogo nowością, że Qui-Gon zawsze był skłonny zrozumieć oba aspekty Mocy. Również teraz szuka odpowiedzi oraz równowagi zarówno po Jasnej jak i Ciemnej stronie.
Podsumowanie
Ostatecznie dostajemy kolejne potwierdzenie, że Qui- Gon Jinn zadania rozwiązuje na swój sposób, nie słuchając nikogo, a jego jedynym przewodnikiem jest Moc. Na tym etapie nie jest to nic odkrywczego. Serwowana nam historia jest krótka i nie wnosi niczego nowego do postaci wielkiego mistrza, o którym ciągle nie za dużo wiemy. Plusem za to są piękne, kolorowe ilustracje. I to by było na tyle.
Liczyłem na więcej.
Warianty okładek
Na koniec jeszcze galeria alternatywnych okładek: