Ian McDiarmid to jeden z prawdziwych weteranów Gwiezdnych Wojen dużego ekranu. Aktor po raz pierwszy pojawił się na planie „Powrotu Jedi” w 1982 roku, gdzie wcielił się w swoją już dziś kultową rolę Imperatora Palpatine’a, potężnego tyrana galaktyki. Nie był to koniec jego przygody z uniwersum, a jedynie początek i 15 lat później McDiarmid przywdziewa szaty jeszcze nikomu nieznanego senatora z odległej planety Naboo. Aktorska uczta, jaką zapewnił w „Zemście Sithów” zagwarantowała mu uwielbienie fanów i stałą obecność w tworzonej przez nich społeczności.
Powrót Sitha
Chociaż Palpatine nie powróci już w żadnym filmie dziejącym się po „Powrocie Jedi”, z wiadomych martwych względów, to pozostaje jeszcze furtka w formie antologii. Skoro Darth Vader pojawił się w Łotrze 1 oraz jak mówią pewne plotki, ubarwi film o młodym Solo, to czemu McDiarmid miałby nie powrócić? Jak na razie samodzielne filmy dzieją się w luce pomiędzy epizodem III a IV, a brak Imperatora w okresie ekspansji Imperium jest widoczny.
Sam aktor wydaje się zainteresowany taką możliwością. W ostatniej rozmowie dla BBC Ian mówi o tym jak widzi swoją przyszłość w uniwersum Gwiezdnych Wojen…
W kontekście nowych filmów jestem martwy. Nie ma tutaj nic do powiedzenia. Niemniej w tak zwanej serii antologii, a szczególnie w ostatnim filmie Łotr 1, znajduję się u władzy. Wspominano mnie kilkukrotnie, Darth Vader pojawił się, ale nie widzieliście mnie. Może ukrywają jako swego rodzaju niespodziankę na później, ale nie mam pojęcia. Oczywiście nie chciałbym, aby Palpatine’a zagrał ktokolwiek inny.
McDiarmid ma dużo racji i również zastanawiam się, dlaczego Imperator nie pojawił się w Łotrze nawet w formie hologramu. Wydaje się, że test największej broni, jaką galaktyka kiedykolwiek widziała, nawet jeśli miałby się nie udać, powinien być w jakikolwiek sposób kontrolowany przez Palpatine’a. Lucasfilm ma jeszcze szansę naprawić ten mały błąd czy nawet kulturalnie to ujmując — niedopatrzenie. Potencjalny bunt na Kessel w filmie o młodym Hanie Solo mógłby przywołać Imperatora na kinowy ekran, a jeśli nie to kolejna część antologii definitywnie powinna to zrobić. Nie marnujmy potencjału postaci i umiejętności aktora!