Kim jest Phasma i co czyni ją wyjątkową? Te pytania zadawało sobie zapewne wielu fanów, gdy tylko ujrzeliśmy nową postać przy okazji promocji Przebudzenia Mocy. Na długo zanim film trafił do kin, chromowana pani kapitan zyskała sobie spore grono miłośników. Niestety wszystko to zaprzepaścił jej żenujący występ w Epizodzie VII.

Ktoś jednak doszedł do słusznego skądinąd wniosku, że potencjał Phasmy jest spory i trzeba zrobić wszystko, by choć częściowo go odratować i zmienić wizerunek najbardziej przereklamowanego szturmowca wszech czasów. Tym bardziej, że jeśli wierzyć plotkom, w Ostatnim Jedi ma mieć ona znacznie większą rolę i wypada, żeby postrzegana była jako faktyczne zagrożenie dla bohaterów.

Dlatego też Lucasfilm postanowił, że znacznie dokładniej przedstawi nam jedną z ikon Najwyższego Porządku. Jej najnowszą historię z okresu pomiędzy Przebudzeniem Mocy a Ostatnim Jedi znaleźć można w serii komiksowej, natomiast jej początki poznajemy w powieści Phasma, której autorką jest Delilah S. Dawson. I to właśnie jej (powieści, nie autorce) przyjrzymy się dokładniej i zobaczymy, jakie ciekawe fakty zdradziła.

/Z oczywistych przyczyn tekst zawierać będzie DUŻE SPOILERY, także jeśli wolicie poczekać na polskie wydanie Phasmy, sugerujemy zakończyć czytanie w tym miejscu./

Captain Cardinal

„Poprzednik” Phasmy – Captain Cardinal

Dość przewrotnie zestawienie rozpoczynamy nie od samej Phasmy, a od jej „poprzednika”, czyli pierwszego szturmowca, który wyróżniony został zbroją inną, niż wszystkie. Jego wdzianko nie było jednak chromowane, a krwisto czerwone. Oto Kapitan Kardynał!

Zaczynał, jako Archex – sierota, którą Brendol Hux zabrał z Jakku. Później był szturmowcem znanym tylko jako CD-0922. Ale wobec swej wzorowej służby i nieprzeciętnych umiejętności został nagrodzony „imieniem”, unikatową zbroją i kapitańskim płaszczem. Stał się też prawą ręką i ochroniarzem starszego z Huxów. Okazał się też jednym z najwierniejszych i najlojalniejszych wyznawców ideologii Najwyższego Porządku. O dziwo, był to równocześnie najsympatyczniejszym i najbardziej ludzki z jego oficerów.

Parnassos – dom Phasmy

Tak mógłby wyglądać skrawek Parnassos, na którym wychowywała się Phasma.

A przechodząc już do samej Phasmy, na początek warto wspomnieć o planecie, na której się urodziła – Parnassos. W przeszłości jej świat dotknął bliżej nieokreślony kataklizm, który zniszczył całą technologię, uczynił klimat planety niemal zabójczym dla ludzi,  a samej powieści nadał post apokaliptyczny wydźwięk porównywany dość powszechnie do Mad Maxa. Parnassos jest też jedną z najbardziej różnorodnych planet, jakie pojawiły się w Odległej Galaktyce. O ile wiemy, klimat wszędzie jest co prawda podobny (bardzo upalny), ale już krajobrazy bardzo różnią się pomiędzy sobą. Plemię Phasmy mieszkało na skalistym wybrzeżu, znaczna część planety pokryta była szarą pustynią, ale i tereny zielone można było na Parnassos znaleźć.

Przeszłość Phasmy

Keldo – brak Phasmy

Nie może dziwić, że nieprzyjazny i niebezpieczny świat, wychowywał takich samych ludzi. Jednak Phasma była prawdopodobnie najbardziej bezwzględnym i niebezpiecznym dzieckiem Parnassos. Gdy jej plemieniu zagroziło inne, silniejsze, bez mrugnięcia okiem zdradziła swą rodzinę doprowadzając do śmierci rodziców i własnoręcznie okaleczając brata. Zresztą nie była to ostatnia zdrada, której dopuściła się względem Keldo (tak na imię miał jej brat), swego plemienia, czy swych najbardziej zaufanych ludzi.

Phasma

I w ten oto sposób dochodzimy do sedna całej książki, a mianowicie tego, kim jest Phasma. Wbrew temu, co widzieliśmy w Przebudzeniu Mocy, Phasma jest świetnie wyszkoloną, zabójczą wojowniczką. Phasma nie ma też żadnych świętości, czy ideałów. Nie wierzy w nic, poza siłą. Dlatego bez mrugnięcia okiem zdradzi i zabije każdego, jeśli tylko uzna, że będzie to z korzyścią dla niej. Zrobi też wszystko, by jej historia nigdy nie wyszła na jaw, eliminując wszystkich, którzy cokolwiek o niej wiedzą – o czym dobitnie przekonał się Brendol Hux. Dość powiedzieć, że nikt (żyjący) w szeregach Najwyższego Porządku nigdy nie widział jej twarzy.

Aczkolwiek my, jako czytelnicy, dowiedzieliśmy się, że choć swego czasu, podczas krótkiego epizodu na arenie gladiatorów zebrała srogie baty, to pod chromowanym hełmem nie kryje się szkaradne, zniekształcone, czy pokryte bliznami oblicze. Wręcz przeciwnie, obliczu Phasmy nie można ponoć odmówić pewnej dozy atrakcyjności i śmiertelnie niebezpiecznego, ale jednak piękna.

Warto też wspomnieć, że Phasma niezwykle szybko chłonie wszelką wiedzę. Dzięki temu, pomimo tego, że wywodzi się z prymitywnej planety, bardzo szybko zaznajomiła się z najnowszymi technologiami i zdobyła wiele nowych umiejętności. Wszystko to w Ostatnim Jedi uczynić może z niej naprawdę niebezpieczną antagonistkę nawet dla samego Luke Skywalkera.

Zbroja Phasmy

Podobnie jak skrywane pod hełmem oblicze, także zbroja Phasmy owiana jest tajemnicą i nikt z dowództwa, czy szeregowych żołnierzy najwyższego porządku nie wie, jak ona ją zdobyła. Ale i tutaj z pomocą nam, czytelnikom, przyszła Delilah S. Dawson i ujawniła nam ten sekret.

Phasma swoją zbroję wykonała na własną rękę (nie mylić z własnoręcznie) z pozostałości Jachtu z Naboo, który kiedyś należał do samego Sheeva Palpatine’a, a później służył Brendolowi Huxowi. Najwyraźniej to nie tylko Padme Amidala miała słabość do lśniących, chromowanych konstrukcji i był to znak rozpoznawczy statków z Naboo. Albo to, albo po jej śmierci, Palpatine przywłaszczył sobie któryś z jachtów byłej królowej i senator.

Kiedy Brendol Hux przemierzając galaktykę w poszukiwaniu nowych rekrutów (najczęściej oznaczało to porywanie dzieci i młodzieży) zbliżył się Parnassos, jego jacht uszkodzony został przez automatyczne systemy otaczające planetę, a na następnie rozbił się na jej powierzchni. Wrak został porzucony i zapomniany, aż do czasu gdy Phasma jeden jedyny raz wróciła do domu, by zdobyć materiały na swą wyjątkową zbroję.

Phasma vs Cardinal

Cała powieść była preludium do ostatecznego starcia kapitanów Najwyższego Porządku. Jego przebieg nie był jednak przesadnie interesujący. Phasma szybko dowiodła, że walka o życie od najmłodszych lat, to znacznie więcej, niż najlepsze nawet i najbardziej wymagające programy treningowe Szturmowców. Kardynał nie miał żadnych szans, ale o dziwo, z pomocą szpiegującej dla Ruchu Oporu Vi Morandi (którą, co ciekawe, wcześniej przez ładnych parę godzin torturował i przesłuchiwał) udało mu się ujść z życiem.

I w ten oto sposób Ruch Oporu mógł wzbogacić się o dwóch nowych, niezwykle wartościowych rekrutów. Dwóch, bo poza Kardynałem, nie wykluczałbym, że także Siv (jedna z najbardziej zaufanych wojowniczek Phasmy i ostatnia ocalała z jej plemienia) dołączy się do walki z Najwyższym Porządkiem.

Tak czy inaczej, mam nadzieję, że nie był to pierwszy i ostatni raz, kiedy widzieliśmy te postacie.

 

I to są chyba najciekawsze i najważniejsze fakty, jakie poznajemy dzięki powieści Phasma. Natomiast co do niej samej, to niektórzy zarzucają jej brak oryginalności i bezrefleksyjne powielanie wielu post apokaliptycznych schematów, ale ja przyznaję się bez bicia, że dla mnie była to lektura wcale wciągająca. Aczkolwiek fakt faktem, że od dłużącej się momentami historii Phasmy, znacznie bardziej interesująca był dla mnie rozwój relacji Vi Morandii i Kardynała.

Ale jak zawsze każdego zachęcam, by książkę przeczytał i sam wyrobił sobie zdanie.